Popularne hasła / tagi
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lew Trocki

- Pisze książki: powieść historyczna, biografia, autobiografia, pamiętnik, filozofia, etyka, historia, czasopisma
- Urodzony: 7 listopada 1879
- Zmarły: 21 sierpnia 1940
Rewolucjonista rosyjski, socjaldemokrata i komunista. Jeden z twórców i przywódców RFSRR, ZSRR oraz Armii Czerwonej. Przewodniczący Petersburskiej Rady Delegatów Robotniczych(ros.) w czasie rewolucji 1905 roku i Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich po rewolucji lutowej i obaleniu caratu. Przewodniczący Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego przy Radzie Delegatów, faktycznie kierujący przejęciem władzy przez bolszewików w Piotrogrodzie (listopad 1917). Członek Komitetu Centralnego RKP(b) i WKP(b) (1917–1927),członek Biura Politycznego RKP(b) i WKP(b) (1919–1926). Komisarz ludowy spraw zagranicznych RFSRR (1917/1918),następnie komisarz ludowy spraw wojskowych i marynarki wojennej (ros. narkomwojenmor) w rządzie RFSRR i ZSRR (1918–1925). Współtwórca i zwolennik teorii permanentnej rewolucji.
Od 1923 r. przywódca Lewicowej Opozycji w ZSRR, po śmierci Lenina toczył spór z Józefem Stalinem o władzę w kraju i dalsze kierunki rozwoju Związku Radzieckiego. W listopadzie 1927 usunięty z WKP(b) i z Kominternu, w styczniu 1928 r. zesłany do Ałma-Aty, rok później – pozbawiony obywatelstwa ZSRR i deportowany z kraju. Przebywał na emigracji w Turcji, Francji, Norwegii i w Meksyku, pozostając aktywnym krytykiem stalinizmu z pozycji marksistowskich. Założyciel, redaktor i autor Biuletynu Opozycji (1929–1940). W 1938 r. założył IV Międzynarodówkę; oparty na jego myśli politycznej trockizm stał się najpoważniejszym odłamem marksizmu krytycznym wobec ZSRR. Zamordowany na rozkaz Stalina przez Ramona Mercadera, agenta INO NKWD.
- 82 przeczytało książki autora
- 160 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Beztroskie, otoczone dostatkiem, bez żadnej chmurki dzieciństwo w rodzinach wykształconych i bogatych od pokoleń, wśród pieszczot i zabaw, pozostawało w pamięci, jak zalana słońcem polana na początku drogi życiowej. Magnaci lub plebejusze, opiewający magnatów, kanonizowali w literaturze tę na wskroś arystokratyczną ocenę dzieciństwa. Olbrzymia większość ludzi, o ile w ogóle spogląda wstecz, widzi co innego: ponure, głodne, zależne dzieciństwo. Życie krzywdzi słabych, a któż jest słabszy od dziecka?
Beztroskie, otoczone dostatkiem, bez żadnej chmurki dzieciństwo w rodzinach wykształconych i bogatych od pokoleń, wśród pieszczot i zabaw, p...
Rozwiń ZwińMogłoby się wydawać, że nowy wiek, ów gigantyczny przybysz, dokładnie w chwili swego pojawienia się pospieszył skazać optymistę przyszłości na absolutny pesymizm, na obywatelską nirwanę. – Śmierć utopiom! Śmierć wierze! Śmierć miłości! Śmierć nadziei! – grzmi salwami karabinów i grzmotem armat wiek dwudziesty. – Ukorz się, nędzny marzycielu! Oto ja, oto ja, długo oczekiwane dwudzieste stulecie, twoja „przyszłość”!… – Nie! – odpowiada niepokorny optymista. – Ty – jesteś tylko teraźniejszością! "O pesymizmie, optymizmie, XX stuleciu i wielu innych sprawach" 1901 r.
Mogłoby się wydawać, że nowy wiek, ów gigantyczny przybysz, dokładnie w chwili swego pojawienia się pospieszył skazać optymistę przyszłości ...
Rozwiń ZwińCzasami, powiedziane przez kogoś ze starszych słowo budzi naszą szczególną uwagę. Mrugam porozumiewawczo na siostrzyczkę, która chichocze stłumionym śmiechem, ktoś ze starszych patrzy na nią z roztargnieniem. Znów mrugam na nią, stara się ukryć roześmianą twarz pod ceratą i uderza czołem o stół. Ten wypadek zaraża śmiechem mnie, czasami nawet i starszą siostrę, która, zachowując godność trzynastolatka, lawiruje między dziećmi i dorosłymi. Jeżeli śmiech wybuchał zbyt hałaśliwie, musiałem włazić pod stół, przekradać się między nogami starszych i nadeptawszy kotce na ogon, przedostawać się do sąsiedniej komórki, tak zwanego dziecinnego pokoju. Po upływie kilku minut wszystko zaczynało się od początku. Ze śmiechu słabły palce, tak, że nie można było utrzymać szklanki. Głowa, usta, ręce i nogi wszystko roztapiało się i wylewało w śmiechu. “Co się z wami dzieje?” - pytała zmęczona matka. Dwa kręgi życia, górny i dolny, zlewały się ze sobą na tę krótką chwilę. Starsi patrzyli na dzieci pytająco, czasem życzliwie, częściej z rozdrażnieniem. Wówczas śmiech, niespodziewanie, burzliwie dobywał się na zewnątrz. Ola znów chowała głowę pod stół, ja padałem na kanapę, Liza zagryzała dolną wargę, służąca chowała się za drzwi. “ Idźcie już spać!” mówili starsi. My jednak nie odchodziliśmy, chowaliśmy się po kątach, bojąc się spojrzeć na siebie. Siostrzyczkę wynoszono na rękach, ja zaś najczęściej zasypiałem na kanapie. Ktoś ze starszych brał mnie na ręce. W półśnie wybuchałem czasem głośnym krzykiem. Zdawało mi się, że opadły mnie psy, albo że w dole syczą żmije, lub też że rozbójnicy uprowadzają mnie do lasu. Koszmar dziecka wdzierał się w życie dorosłych. Uspakajano mnie w drodze do łóżka, głaskano, całowano. Tak więc ze śmiechu w uśpienie, z uśpienia w koszmary, z koszmarów w przebudzenie, znów przechodziłem w sen już w pierzynach dobrze ogrzanej sypialni.
Czasami, powiedziane przez kogoś ze starszych słowo budzi naszą szczególną uwagę. Mrugam porozumiewawczo na siostrzyczkę, która chichocze st...
Rozwiń Zwiń