Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz4
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski5
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gábor Thurzó
2
6,9/10
Pisze książki: literatura piękna, czasopisma
Urodzony: 01.01.1912Zmarły: 01.01.1979
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
79 przeczytało książki autora
68 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Panna Jola Gábor Thurzó
6,2
Bohaterka powieści Gábora Thurzó jest istotą nieznośną: skoncentrowana na sobie, bezustannie manipuluje ludźmi i faktami. Nieścisłości i niedomówienia zmieniają się stopniowo w kłamstwa, i tak z ojca, emerytowanego listonosza, panna Jola zrobiła już byłego oficera, a inżynier Berkovics lada moment stanie się jej mężem. Iluzje biorą górę nad prawdą, tymczasem kobieta stopniowo traci kontrolę nad tym co prawdziwe, a co urojone.
Ten proces odklejania się od rzeczywistości całkiem nieźle udał się autorowi, między innymi dzięki rwanej, nielinearnej narracji oraz fragmentom ograniczonym do dialogów. Książka w chwili węgierskiej premiery w 1968 roku mogła uchodzić za nowatorską, dzisiaj trąci nieco myszką. Jeśli czytać Pannę Jolę jako rzecz „z epoki”, atrakcyjne mogą wydać się socjalistyczne realia z komórką partyjną, brakami zaopatrzeniowymi oraz problemami mieszkaniowymi na czele.
Co mnie zastanowiło, to zawoalowane uwagi o wywózce Żydów podczas wojny oraz zajmowaniu pozostawionego mienia. Kilkakrotnie pojawiają się zapewnienia, że ktoś nie jest Żydem albo dla odmiany – antysemitą, i raczej nie bez powodu Jola słucha w pewnym momencie płyty z nagraniem pieśni Hava nagila. Ot, niuanse, jakich wiele w tej budapesztańskiej historii.
https://czytankianki.blogspot.com/2023/11/panna-jola.html
Święty Gábor Thurzó
7,6
Węgierska powieść religijna i historyczna zarazem. Akcja dzieje się w 1943 r. Węgry sprzymierzone z hitlerowskimi Niemcami zaczynają przegrywać wojnę. I wówczas po kraju rozchodzi się wieść o zmarłym dziesięć lat wcześniej młodym kleryku, którego wstawiennictwo podobno działa cuda. Watykan postanawia zbadać sprawę. Głównym bohaterem jest stary prałat, ksiądz Vizniczei, wyznaczony do roli adwokata diabła. Z racji urzędu stara się podważyć dowody świętości zmarłego i niestety przychodzi mu to z łatwością. Problem w tym, że przegrywającemu reżimowi nowy węgierski święty, wokół którego mógłby zjednoczyć się naród, jest bardzo potrzebny i na prałata wywierane są różne naciski (wszystko to żaden spoiler, tyle możemy się dowiedzieć już z blurba na tylnej stronie okładki).
Powieść jest ewidentnie napisana przez katolika, nie przez antyklerykała, ale powstawała w bardzo szczególnym momencie. Thurzó pisał ją w trakcie obrad Soboru Watykańskiego II i chyba chciał tą książką zabrać głos w dyskusji o reformie Kościoła. Ważniejszy od polityki jest tu bowiem spór o przyjęty wzór świętości. Zmarły kleryk, István Gregor, nie był kimś złym, w istocie można nawet powiedzieć, że na swój sposób był "świętym człowiekiem", ale jego cnoty, bezwzględnego posłuszeństwa, heroizmu w znoszeniu wyrzeczeń i cierpienia aż do zatracenia, są cechami bardzo pożądanymi przez faszystowski reżym. Czy o taką świętość nam chodzi? - pyta ksiądz Vizniczei. I obserwuje, że Istvánowi Gregorowi w całym życiu wszędzie towarzyszył smutek. Życie wszystkich ludzi, których los z nim zetknął, zmieniło się wyłącznie na gorsze.
"Nie wierzę, by fizyczna lub duchowa bliskość świętego musiała budzić smutek i beznadziejność. Czego innego mnie uczono" - mówi stary prałat. No właśnie. Nader odpychające są w książce Thurzó wysiłki przeciwnika księdza Vizniczeia, ojca Erdélyiego by według takiego właśnie wzorca "wyprodukować" świętego dla swojego zakonu i dla faszystowskiego reżymu. Wydaje mi się, że węgierski pisarz witał Sobór z nadzieją, że zmieni on coś może również w stosunku Kościoła do świętości. Nie wiem co by Thurzó powiedział dzisiaj i jak oceniłby dalekosiężne skutki Soboru (zmarł w 1979 r.),ale w każdym razie jego powieść stanowi fascynujące świadectwo czasów.
Osobna kwestia, to że postać Istvána Gregora była wzorowana na prawdziwym człowieku Istvànie Kaszapie. Proces kanonizacji tego kleryka, zmarłego w wieku lat dziewiętnastu, rzeczywiście rozpoczął się w 1942 r. ale wtedy nie został doprowadzony do końca. Jednak w 2006 r. Kościół uznał go za Czcigodnego Sługę Bożego. Ciekawe co by na to powiedział Thurzó?