Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Roman Abraham
2
7,6/10
Urodzony: 21.02.1892Zmarły: 26.08.1976
Roman Józef Abraham (ur. 1891 we Lwowie, zm. 1976 w Warszawie) – generał brygady Wojska Polskiego, dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii podczas wojny obronnej Polski w 1939.
Był autorem prac wojskowo-historycznych (publikacje w "Wojskowym Przeglądzie Historycznym", "Więzi" i "Kierunkach") oraz Wspomnień wojennych znad Warty i Bzury (Warszawa 1969).
Był autorem prac wojskowo-historycznych (publikacje w "Wojskowym Przeglądzie Historycznym", "Więzi" i "Kierunkach") oraz Wspomnień wojennych znad Warty i Bzury (Warszawa 1969).
7,6/10średnia ocena książek autora
16 przeczytało książki autora
34 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wspomnienia wojenne znad Warty i Bzury Roman Abraham
7,4
Nie jest to wielka literatura, nie da się tego porównać do wspomnień Apoloniusza Zawilskiego. Ale tez i to nie było pisane jako literatura tylko raczej jako świadectwo historyczne. W związku z tym bardzo mało jest tu czegokolwiek co nie dotyczy bezpośrednio spraw dowodzenia Wielkopolską Brygadą Kawalerii a potem Grupą Operacyjną Kawalerii w lasach kampinoskich. Jest bardzo wiele nazw, nazwisk, stopni, odznaczeń a potem także nazw topograficznych, są teksty rozkazów, nie da się więc tego czytać płynnie, wymaga to sporo skupienia i równoległego operowania mapami - zarówno tymi sprzed wojny jak i dzisiejszymi bo topografia miejsc w Puszczy Kampinoskiej zmieniła się w sposób diametralny i prawie nic nie przypomina sytuacji z Września.
Bardzo wiele z tego tekstu wyciągnąłem ale nieco przy okazji. Np potwierdziły się moje przypuszczenia, że jedną z najważniejszych przyczyn rozmiarów klęski wrześniowej była fatalna łączność. Ciekawe, że dla generalicji było jasne, że wojna w Polsce nie będzie pozycyjna ale jakoś nie potrafiono się do tego przygotować. O tym, że jakiekolwiek wieści i rozkazy dotarły poprzez łączność telegraficzną generał wspomina tu raptem kilka razy a od momentu przekroczenia Bzury za Sochaczewem to praktycznie o żadnej łączności, poza gońcami, w ogóle nie ma mowy. A z gońcami i patrolami też było bardzo trudno. W związku z tym o jakiejkolwiek koordynacji działań oddziałów czy armii w ogóle nie było mowy. Do tego, co Abraham tu podkreśla, to te braki łączności były często dla najwyższych dowódców podstawą do negowania rozkazów zwierzchników albo do prowadzenia jakichś własnych rozgrywek personalnych, o co niedwuznacznie oskarża on generała Rómmla.
Nie mam podstaw do rozstrzygana czy przypadkiem generał Abraham sam jakiejś rozgrywki tu nie prowadzi, bo na ile sprawdziłem to po 1956 roku w Wojskowym Przeglądzie Historycznym trwały polemiki najwyższych dowódców obarczających się nawzajem winą za zaniechania lub niedopatrzenia. W każdym razie nie rozstrzygając o winie łatwo da się zauważyć, ze dowodzenie nie było spójne i nie było dobre. Bortnowski był chyba psychicznie załamany i pasywno-defensywny, Kutrzeba zbyt miękki i nie egzekwujący własnych rozkazów, Rómmel najpierw opuścił własną armię a potem chyba robił wszystko, żeby nie pomóc swojemu następcy, generałowi Thomme oraz generałowi Kutrzebie. W tej sytuacji wszystkie decyzje były podejmowane zawsze o dwa dni za późno, w warunkach w których Niemcy, dzięki o wiele większemu zmotoryzowaniu, byli w stanie w te dwa dni przetransportować kluczowe siły całej armii o kilkadziesiąt kilometrów.
Na tym tle dowodzenie Romana Abrahama wygląda jak jeden z jaśniejszych punktów i - na ile mogłem porównać z innym źródłami - nie tylko dlatego, że to on sam je opisuje.
Aha, i jest tu chyba ta słynna szarża ułanów na czołgi, co do której wszyscy się obecne zgadzają, że takowej nie było. No i jest to cięcie szablą w lufę czołgu z "Lotnej", które też nigdy się nie zdarzyło zdaniem historyków. Co prawda w rzeczywistości wcale nie był to żaden atak na kolumnę pancerną tylko raczej rozpaczliwa próba przebicia się do Warszawy siłą pędu koni a cięcie szablą w lufę czołgu było przypadkowe no ale jednak zdarzyły się na polach pod Dąbrową.