Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Albert Walentinow
Znany jako: Albiert Walentinow, Альберт...Znany jako: Albiert Walentinow, Альберт Валентинов, Альберт Абрамович Вайнштейн, Albiert Abramowicz Wajnsztiejn
2
5,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Urodzony: 1932 (data przybliżona)Zmarły: 2010 (data przybliżona)
Radziecki i rosyjski pisarz science fiction, prawdziwe nazwisko - Albiert Abramowicz Wajnsztiejn.
5,9/10średnia ocena książek autora
48 przeczytało książki autora
36 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
W kosmosie Aleksander Grin
6,0
Antologia 10 opowiadań, z których 9 pochodzi z czasów radzieckich (rozpiętość czasowa 1909-1980).
Dobra antologia, ale psują ją dwa niedobre opowiadania: "Radość czynu" Gleba Anfiłowa i "Poprzez czas" Walentyny Żurawlowej, ładnie napisana, ale niemądra i łatwa propaganda komunizmu. Co prawda Anfiłow jakoś się broni - jako że autor próbuje pokazać świat z punktu widzenia SI, choć w zbiorze autorskim wyglądałoby jeszcze lepiej, ponieważ wokół tego tematu obracają się niemal wszystkie jego opowiadania.
"Autobus" Alberta Walentynowa pochodzi z miesięcznika Nowa Fantastyka (1997) i nigdy nie został opublikowany w języku rosyjskim (podaję za FantLabem). Powstał w 1969 roku. Temat mocny, absolutnie totalitarny i "niewygodny".
"Zdarzenie na ulicy Psa" Aleksandra Grina jest znakomite i gorzkie, choć odstaje od reszty datą pierwodruku (1909).
W sumie szkoda, że zestaw opowiadań ma się nijak do tytułu, bo w kosmosie dzieją się tylko dwa opowiadania. Tytułowe to właściwie cykl opowiadań, z których szczególnie wyróżniają się "Niejadki" i "Liliowa planeta", nieodparcie kojarzące się z amerykańską sf Złotego Wieku. Drugie to "Dziwny świat" Aleksandra Szalimowa o zetknięciu się dwóch zupełnie odmiennych cywilizacji. Akcja czterech opowiadań obraca się wokół badań i eksperymentów naukowych, odkryć i wynalazków, i dziwnych zjawisk związanych z właściwościami energii, materii i czasoprzestrzeni. W tym dwóch ładnych, "klasycznych tematycznie" opowiadań Warszawskiego, "Podróż w nicość" i "Czerwone paciorki". Zręczna fabuła i suspens charakteryzują novellę "Kroki w nieznane" Gansowskiego.
Na stronie redakcyjnej znajduje się magiczna, kompletnie nie na miejscu formułka: "Copyright © 2018 by Wydawnictwo Solaris. All Rights reserved". Potem następuje... wykaz 10 (sic!) "copyrightów". A jak wiadomo, Rosja Radziecka nie respektowała takich praw, jeśli dotyczyły krajów kapitalistycznych. Dlatego te opowiadania żadnych copyrightów nie mają i mieć nie mogą. Jeśli dodać do tego fakt, iż "Retronauci" Sawczenki, "Autobus" Walentynowa, "Kroki w nieznane" Gansowskiego, "Poprzez czas" Żurawlowej nie mają podanych tłumaczy, a pierwsze i ostatnie opowiadanie mają, zaś antologia ta nie występuje ani na fantasta.pl, ani w Encyklopedii Fantastyki, wszystko razem wygląda jakoś dziwnie. Pominięte nazwiska tłumaczy to kolejno: Walentyna i Zbigniew Dworakowie, Andrzej Kubik, Jerzy Litwiniuk i Janina Dziarnowska.
Generalnie opowiadania są ładnie napisane i przetłumaczone, dobrze ukazują klimaty radzieckiej sf, zwłaszcza humanistyczne podejście i wszystkie, zgodnie z założeniem autora wyboru, są wyłącznie przedrukami, przeważnie z antologii (Biały stożek Ałąidu, Ostatni z Atlantydy, Zagadka liliowej planety) i pozostawiają żal, że ich autorzy są tak słabo reprezentowani po polsku (nawet Warszawski czy Sawczenko),i że chciałoby się więcej, co w pewnym, ograniczonym zakresie otrzymujemy i otrzymamy (Stalker Books),np. wybór utworów Sewera Gansowskiego.
Planeta harpii Albert Walentinow
5,8
Niby nic odkrywczego, ale dobrze się czyta. Nie ma tu żadnej komunistycznej propagandy i chyba tylko jedyny raz zwrócili się do kogoś "towarzyszu" albo obywatelu.
Fajny pomysł z tymi cywilizatorami. Rzadko się zdarza w literaturze s-f, że spotykamy rasę od nas mniej rozwiniętą także dla mnie już samo to jest wielkim plusem.
Jedynym minusem całej tej trylogii jest zbytnie jak dla mnie upodobnienie zachowań, struktury społecznej i wyglądu obcego świata do naszego ziemskiego.
Pierwsze opowiadanie to takie na rozgrzewkę, ale dramaturgia jest no i przede wszystkim można potraktować go jako swego rodzaju prolog. Najlepszy jest ten drugi utwór - mikropowieść "Zaczarowana planeta", która tak mnie wciągnęła, ma logikę i głębię niektórych postaci więc za nią 8/10. Trzecia powieść (też niedługa) tytułowa "Planeta harpii" też trzyma poziom, zamyka niedokończone sprawy z poprzedniej, ale powtarza pewien wątek no i więcej w niej naiwności więc nie mogę dać więcej niż 6 może 7/10.
PS. Po przeczytaniu nudnej "Załogi Mekongu" ta trylogia jest jak balsam na złaknionego sensownej akcji czytelnika.