cytaty z książek autora "Yvonne Woon"
Czasem warto skupić się na dobrych wspomnieniach. Przypominają człowiekowi, że szczęście jednak istnieje (...)
Czasem trzeba obejrzeć się za siebie, by zrozumieć to, co niesie przyszłość.
Nigdy istnieje tylko w twojej głowie. Wszystko jest możliwe.
Nie chcę być z kimś, kto uzupełni moją duszę, chcę kogoś, kto ją otworzy. Chcę mieć wybór.
Tak to właśnie jest, częścią wartości życia jest świadomość, że możesz utracić wszystko, co cię otacza.
- Dlaczego to robisz? Ja chcę, żebyś żył!
- Dlatego - sunął palcem po moim policzku - że prawdziwa miłość jest bezinteresowna.
- Ty pewnie jesteś Eugene - zagadnęłam.
- Zgadza się - odparł ze śmiechem i pochylił się do mnie. - Ale nie zdradzisz nikomu mojej prawdziwej tożsamości? Imię Eugene zniszczyłoby mój wizerunek.
Zaczerwieniłam się. Nie pasował o opisu Eleanor.
- A ty jesteś... - zaczął.
- Renée - dokończyłam.
- Chciałem raczej powiedzieć: na moim miejscu, ale Renée też może być.
- Czemu ciągle się na mnie gapisz? - wymruczała pod nosem.
Głos miała cichy i łagodny, zaskoczyła mnie jej prostolinijność. Jak mogłem na nią nie patrzeć? Popołudniowe słońce wpadło przez szklany sufit, oświetlając jej twarz ciepłym blaskiem, czyniąc z niej zjawiskową istotę z innego świata, którą posłało mi przeznaczenie. Nie, nie mogła się dowiedzieć, że przyglądam się jej, bo się właśnie zakochałem.
To zabawne, jak czasem te rzeczy, których człowiek pragnie staja się rzeczami, których wolałby nigdy nie oglądać.
- Czekaj, czekaj, zwolnij. Obściskiwałaś się z Dantem Berlinem?
- Tak jakby.
- Głód. - Ugryzł mnie w ucho. Przywarł do mnie, przyciskając mnie do regału. Regał się zachwiał, książki z górnej półki spadły na podłogę. Jego ręce błądziły po moim ciele, wsunęły się pod koszulkę.
Czułam, jak moje ciało staje się bezwładne, jak płonie, jakby za chwilę miało się roztopić. [...]
Zaprowadził mnie do łóżka, przykrył kurtką, zwinęłam się w kłębek, a on położył obok mnie.
- Przy tobie czuję, że żyję - szepnął.
- Czy znasz na pamięć wszystkie książki?
- Miałem dużo czasu - odparł. - I to nie jest takie trudne, jak się wydaje.
Ujął moje dłonie, posadził mnie na kolanach i objął.
- Dwoje kochanków, skazanych na śmierć - wyjaśnił, całując delikatnie moje ucho. - Zabitych z powodu zazdrości.
- Skazanych na śmierć - wymruczałam, patrząc w noc.
-I pamiętajcie, o czym mówiliśmy! POROSTU: powąchaj, rozetrzyj, ogrzej, spróbuj, trzymaj.
Wyciągnęłam rękę do jego policzka, po raz ostatni dotykając jego skóry. Dante próbował się odwrócić, ale przyciągnęłam go do siebie.
- Kocham cię - szepnęłam.
I zanim zdążył cokolwiek zrobić, pocałowałam go. Tak naprawdę. Bo jeśli mogłam mu coś dać, to chciałam to zrobić.
Myślami byłam przy Dantem. Był nieumarłym, zginął przed ukończeniem dwudziestego pierwszego roku życia i ponieważ nie został ani pogrzebany, ani skremowany, obudził się do życia po śmierci. Aż do zeszłego roku był skazany na wędrówkę po świecie w poszukiwaniu człowieka, w którym odrodziła się jego dusza, któremu mógłby ją odebrać przez pocałunek.
Jak się okazało, tym kimś byłam ja.
Na przekór wszelkiemu prawdopodobieństwu, ja i Dante spotkaliśmy się - pierwsza w historii najprawdziwsza jedność dusz. Problem polegał na tym, że nie mieliśmy o tym pojęcia i zakochaliśmy się w sobie. Nieumarli mają jedynie dwadzieścia jeden lat „życia" po swojej pierwszej śmierci, potem ich ciała ulegają rozkładowi. Dzisiaj mijał siedemnasty rok od śmierci Dantego, co znaczyło, że za kilka lat odejdzie na zawsze...
(...) wszystko, co jest warte zachodu, jest trudne do zdobycia.
Lubię myśleć, że ciągle jestem w kimś zakochana. Cóż innego mamy w życiu?
Renee, doskonale wiem, że gdy ktoś umiera, chcielibyśmy myśleć, że był jakiś powód albo że ktoś jest za to odpowiedzialny, ale czasem tak się po prostu dzieje. Jesteśmy tylko ludźmi, nie mamy władzy nad życiem i śmiercią.
Jeśli to czytasz, prawdopodobnie zostałam już pochowana w Martwym Lesie. Proszę, najdź mnie.
(...) -Po prostu żyj dalej.(...)
- A jeśli nie wiem jak? (...)
- To się będzie działo samo, bez względu na to czy wiesz, czy nie -rzekł- Cóż innego możemy zrobić?
-Wiesz, że mam chłopaka.
-A ja dziewczynę. Strasznie jesteś zarozumiała, skoro myślisz, że cię podrywam.
czasem trzeba obejrzeć się za siebie, by zrozumieć to, co niesie przyszłość
Slajdy się zmieniały, Dante przysunął się do mnie, wsuwając swoją dłoń w moją. Wzdrygnęłam się, gdy mnie dotkną, jego palce były suche i zimne.
Nie ośmieliliśmy się popatrzeć na siebie, zastygliśmy w bezruchu, wpatrując się w obrazy. Przysunęłam się bliżej niego, moja noga dotknęła jego nogi. Dla reszty klasy wyglądaliśmy jak para znajomych, siedzących obok siebie, ale we mnie wszystko się gotowało.
Uprzedzam, że możecie odczuwać dyskomfort, poszerzanie horyzontów bywa bolesne.
Szukajcie tego, czego nie możecie zobaczyć. Wokół nas jest cały wszechświat, jedynym zwycięstwem w starciu z ciemnością jest dostrzeżenie światła.
- I co zrobisz, jeśli okaże się, że to prawda? Jeśli będzie to znaczyło, że mogę cię skrzywdzić?
- Nie boję się. Każdy może kogoś skrzywdzić. To tylko kwestia wyboru.