cytaty z książek autora "Joachim Badeni OP"
Został pozbawiony wszystkiego, a jednocześnie stał się wolnym człowiekiem. Nie musiał już zarządzać trzema posiadłościami ani podtrzymywać tradycji wielkiego rodu. Mówił, że człowiek który wiecznie dorabia się majątku, nie jest w stanie zrozumieć, że ktoś może cieszyć się z tego, że nic nie posiada."
Medytacja, czyli modlitwa polegająca na rozmyślaniu czy rozważaniu Słowa Bożego, może być przygotowaniem do kontemplacji. Medytacja jest potrzebna, Bóg oczekuje pewnego wysiłku medytacji. Ale w pewnym momencie Bóg nam przypomni, że wobec Niego jesteśmy dziećmi. Powie jakby: "Stop. Teraz już nie rozmyślaj o Mnie, ale wpatruj się we Mnie". Gdy więc wchodzimy w kontemplację, to kończy się medytacja.
Jeśli ktoś podczas kontemplacji bardziej doznaje oświecenia umysłu, mówi się, że płoną w nim "płomienie cherubiczne", a jeśli doświadcza bardziej uczucia miłości, to "płomienie seraficzne". Duchowość dominikańska kojarzy się bardziej z cherubinami, a franciszkańska z serafinami.
Przed miłością musi być oczyszczenie. Myślę, że to jest ogólne prawo, które Pan Bóg także do siebie zastosował. Tam, gdzie jest intymność z Bogiem, musi być uprzednio oczyszczenie przez cierpienie. Najlepiej to sformułował święty Jan od Krzyża. Szczegółowo opisał cierpienie w dwóch wymiarach: zmysłów i ducha. Cierpienie musi oczyścić człowieka przed przyjęciem miłości ludzkiej i boskiej.
Dewocja to zamykanie Boga w uczuciowości. Nie ma uczuć, to nie ma Boga. Nie modlę się, bo nic nie czuję. Taki stan hamuje możliwość wejścia w kontemplację.
Myślę, że droga na Górę Karmel, droga do zjednoczenia z Bogiem jest bardzo indywidualna i samotna. Czy ona jest aspołeczna? Wydaje mi się, że nie, bo rozwój tej drogi wzbudza wielką miłość bliźniego i chęć służenia bliźniemu. Ale niekoniecznie rodzi potrzebę bycia we wspólnocie.
Miłość jest najcenniejszym darem w drodze do nieba. Jeśli człowiek jej pragnie, to niszczy zło.
Ojciec Joachim wszedł w prostą modlitwę kontemplacyjną, a jednym z jej owoców była radość udzielająca się tym, którzy mieli okazję go spotkać i posłuchać. Lubił cytować zdanie z Listu do Filipian: Radujcie się zawsze w Panu, jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Pan jest blisko!
Myślę, że Panu Bogu będzie bliższy pijaczyna, który ma trudności z porzuceniem nałogu, bo tę skłonność po kimś odziedziczył, niż na przykład pobożny charyzmatyk czy zakonnik, który jest pełen pychy i niewierności. Zewnętrznie jest wierny pobożnym ćwiczeniom, ale nie jest wierny Bogu.
Bóg w czasie kontemplacji może objawiać swoją obecność przez światło, płomień, ciepło, czasem jedno i drugie.
Miłość to jest pragnienie dobra dla kogoś, życzenie mu dobra. A nadzieja to spodziewanie się miłości.
Wiara jest w umyśle, a nie w uczuciach. Wiara to akt duchowy, to przylgnięcie do Boga.
Kiedyś byłem na rekolekcjach odnowy w Duchu Świętym w Bielsku. Tam jest dość dynamiczna wspólnota, ma pięć filii w całej Polsce. I przyszło mi tam na myśl, jak ma wyglądać modlitwa w małżeństwie. Oczywiście mogą odmówić dziesiątkę różańca albo kilka psalmów, to jest bardzo dobre. Ale ja zaproponowałem coś takiego. Małżonkowie po pracy, po wszystkich zajęciach domowych, kiedy jest spokój, wszystko pozmywane, pozałatwiane, dzieci już śpią, siadają obok siebie i odnajdują coś takiego, jak gdyby małe światełko. I to jest światełko miłości i łaski sakramentu małżeństwa. To światełko, gdy się pojawi, trzeba kontemplować. Mąż kontempluje to światełko w żonie, a ona w nim. Wzajemna kontemplacja tajemnicy ich małżeństwa przez jedność, przez dwa różne światła, ale takie same.