Najnowsze artykuły
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać1
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać12
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Patrick Somerville
1
5,7/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,7/10średnia ocena książek autora
72 przeczytało książki autora
44 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kołyska Patrick Somerville
5,7
Książka jest bardzo cieniutka, można ją przeczytać w kilka godzin, a wydarzenia w niej zawarte nie są wstrząsające. Zwykła historia podróżującego mężczyzny. Lecz mimo tego "Kołyska" ma w sobie to coś.
Tak, Matt (uwielbiam to imię) podróżował. Gdy skończyłam "Kołyskę" to pierwsze, co pomyślałam: "Ale facet się ojeździł". - najbardziej gramatyczne zdanie na świecie. Ale Matt jeździł z jednego domu do drugiego. Od jednego człowieka (całkiem obcego dla niego) do kolejnego. Kilka miejscowości, tyle poszukiwań. A on się nie poddał. Rozumiecie to - on walczył! To jest trochę niezwykłe. Ale za razem bardzo, ale to bardzo motywujące.
Kołyska odgrywa tutaj ważną rolę. To od niej wszystko się zaczęło, jednak w późniejszych wydarzeniach nie jest już taka ważna. Ważniejsze staje się to by zadowolić Marisse i nie sprawić jej zawodu. To właśnie staje się priorytetem dla Matta. Widać, że mu zależy na żonie, że kocha ją całym sobą. Nie waha się - rzuca wszystko by spełnić jej życzenie. Mało kto by tak postąpił. Większość pewnie odwodziłaby od tego pomysłu, zmieniała temat, wszystko żeby nie wprowadzić zmiany w swoim życiu. Czy to nie jest złe zachowanie? Czy dla miłości nie powinniśmy się poświęcać?
Retrospekcje Matta do jego przeszłości z okresu, kiedy był w domu dziecka albo w rodzinach zastępczych, były... prawdziwe. Ukazywały to, że nie wszyscy ludzie są dobrzy oraz nie traktują dzieci z należytą uwagą.
Znowu mi się skojarzyło to z wątkiem z innej książki. Tym razem padło na utwór pod tytułem "Oskar i pani Róża". Tam pani Róża opowiadała historie z "morałem", a tu były podobne, bo wydawały się niemożliwe i odległe. Małe było prawdopodobieństwo, że coś takiego miało miejsce. Jednak w "Kołysce" były przykładem z prawdziwego życia.
Napisałam baaardzo dużo o jednym z wątków, ale gdzie drugi. Tutaj. Pod spodem. :)
Renee według mnie była trochę przewrażliwiona na punkcie swojego syna. Wyjeżdżał on na wojnę, to fakt, ale żeby aż tak się martwić. Zwykłe matczyne zamartwianie przechodziło w obłęd. Za poważnie to traktowała. I w sumie tylko tyle można powiedzieć o tym wątku. Nie był zbytnio rozwinięty, ale gdy pod koniec obie rodziny połączyły się - dalej nie rozumiem, jak do tego doszło, to było za szybkie i gwałtowne - zobaczyłam światełko w tunelu dla Renee i jej historii. Jednak to był koniec książki i już nie można było dodać.
Cały czas prowadziłam kalkulacje. Nie liczyłam tyle w ciągu kilku godzin odkąd napisałam egzaminy gimnazjalne. Co chwile przeliczałam wiek bohaterów i dopasowywałam ich do rodziców i innych wydarzeń. Nawet nie wiecie jakie to było męczące.
Podsumowując: "Kołyska" zahaczała o wszystkie skrajności, jakie istnieją, lecz czytało się ją z przyjemnością. Jak dla mnie trochę za szybko się skończyło, ale połączanie dwóch wątków - dopracowane do perfekcji sprawia, że ta książka podnosi swoją ocenę w moich oczach. Myślę, że i Wy, jeśli ją spotkacie, będziecie równie mocno zachwyceni.
Kołyska Patrick Somerville
5,7
Lubię kupić książkę w promocji, która mi się spodoba. Kupiłam nie znając opinii. Kiedy opinie przeczytałam trochę się zniechęciłam, ale przeczytać trzeba. I nie żałuję! O ile pomysł Marissy o odnalezieniu kołyski jest jak dla mnie trochę "dziwny" (ok kobiety w ciąży mają głupie zachcianki podobno, ale aż tak?). W każdym bądź razie dobrze się złożyło ponieważ cała historia jak dla mnie bardzo ciekawa i zdecydowanie nie spodziewałam się takiego zakończenia.
Problem z jakim spotykają się bohaterowie generalnie może spotkać każdego z nas (i nie chodzi mi tutaj o tytułową kołyskę) i nigdy nie wiadomo jak sami byśmy na to zareagowali.
Autor znalazł ciekawy sposób na książkę, której mu gratuluję.
Polecam ;)