To nie jest reportaż, tak książka to raczej podróż i spotkanie z różnymi społecznościami które chcą żyć inaczej. Bardzo ciekawa książka szczególnie w dobie tworzenia się różnych społeczności ( ekowiosek, społeczności skupionej w interenecie przy jakimś temacie, tworzących się grup inicjatyw obywatelskich, ruchu oburzonych, grup religijnych i innych) Ciekawe rozmowy i spostrzeżenia autora powodują że kolejne obszary społecznych i kulturowych zachowań i rytuałów mamy objaśniane od innej strony niż przypuszczamy. Dla mnie to bardzo ważna książka. Czytajcie jeżeli macie poczucie chęć przynależności do czegoś ale też gdy doskwiera wam uczucie samotności i odstawania od normy. " Nikt nie może prawdziwie żyć we wspólnocie jeżeli nie potrafi się cieszyć samotnością. W przeciwnym razie wspólnota staje się jedynie miejscem ucieczki, które stopniowo podupada"
Książka, w moim zdaniem, bardzo potrzebna każdemu, kto popadł w rutynę dnia codziennego. Autor dobitnie wskazuje nam, że zrelatywizowany, konsumpcjonistyczny świat, w którym jesteśmy zanurzeni, nie jest jedyną drogą, są inne...jakże niespodziewane. Niespodziewane w tym sensie, że przecież oparte na "odchodzącej religii", na niepopularnym sacrum, które ma być - za autorem Snów i Durkheimem - warunkiem powstania prawdziwej wspólnoty ludzi.
Gdzie dziś szukamy, jeśli w ogóle, sacrum?