Irena Zarzycka (ur. 5 maja 1900 w Łodzi, zm. 26 maja 1993) - polska pisarka. W 1920 roku ukończyła szkołę średnią w Pabianicach, a w latach 1920-1925 studiowała humanistykę na Wolnej Wszechnicy Polskiej. Irena Zarzycka przestała tworzyć po doświadczeniach II wojny światowej, w której straciła męża i syna. Do 1953 roku pracowała jako nauczycielka w Ożarowie. Została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi.
Chyba każda powieściopisarka życzyłaby sobie takiego debiutu - a przede wszystkim takiego przyjęcia - jakie były udziałem młodziutkiej wtenczas Ireny Zarzyckiej. "Dzikuska" (1927) doczekała się przed wojną siedmiu wydań oraz ekranizacji ze Zbigniewem Sawanem i Marią Malicką w rolach głównych (1928, film nie przetrwał do dzisiaj).
Powodzenie wspaniałe, a co można powiedzieć o książce? Cóż, żadne arcydzieło, ale lekki zabijacz czasu, który możemy sobie zaaplikować, jeśli szukamy czegoś niewysublimowanego literacko.
Pan Kruszyński staje przed nie lada kłopotem, jak ucywilizować swoją zapuszczoną, zdziczałą nastoletnią córkę. Ita miała już sześć nauczycielek, czterech profesorów i naprawdę trudno wyszukać straceńca, który porwałby się na kolejną próbę. Szczęśliwie licho niesie w rejon wschodnich Karpat Witolda Leskiego, z umiłowania malarza, a prywatnie przyjęciela Antosia, starszego brata czarującego kocmołucha. Ciąg dalszy jest dość przewidywalny. Bez wroga w postaci Janeczki Rosowskiej też rzecz jasna się nie obejdzie.
Odnoszę wrażenie, że przed laty chyba już czytałam tę historię, lecz obecne odczucia są już inne. W moich wspomnieniach procedura oswajania Ity i jej próby pozbycia się "natręta" tworzyły większość, dziś sądzę jednak, że mniejszość opowieści. Szkoda. Dość szybko oboje z Witoldem wsiąkli. Panna to zaledwie 16-latka, lecz jak widać w dwudziestoleciu międzywojennym kierowano się innymi wartościami. Prawdopodobnie czytelnicy współcześni autorce mieli z lektury znacznie więcej uciechy niż my po prawie stu latach. Inne realia, a i Lwów już nie Polski.
Króciuteńki przedwojenny romans, niezwykły ze względu na to, że napisany w tamtych czasach i zupełnie innym stylem, niż te pisane przez współczesne autorki. Po prostu całkiem inny klimat (coś jak film ze starego kina).
Główną bohaterką jest dorastająca panienka, sierota żyjąca na łasce wrednej ciotki, zaniedbana i wykorzystywana, jednak charakterna i z dużym temperamentem. Jej uroda i dziecinna słodycz przyciąga wielu adoratorów. Dziewczę jest pełne pasji do życia i chętne do kształcenia się, jednak niesamowicie naiwne, a wręcz głupiutkie, przez co jej zachowanie staje się zbyt frywolne skutkując zszarganą reputacją. Przytrafia jej się także zawód miłosny lecz ostatecznie odnajduje wielką miłość i swoje miejsce w życiu.
Opowieść ta po prostu mnie zadziwiła. Chyba nie trafiłam jeszcze na tak infantylną bohaterkę, która była podziwiana przez tłum mężczyzn głównie dlatego, że przypominała śliczne duże dziecko, jednakowoż o ponętnym ciele.