cytaty z książek autora "Jean d'Ormesson"
Każdy zakochany dzięki miłości ma wrażenie, że poprzez ukochaną osobę posiada cały świat. Został mu przekazany klucz do królestwa. Nie zadaje sobie więcej pytań. Nie ma sensu szukać dalej. Całe piękno wszechświata zostało przed nim odsłonięte.
Ale na tej Ziemi wiedza i zapomnienie idą w parze, podobnie jest jak pełnia i pustka, czarne i białe, miłość i nienawiść.
o MIŁOŚCI -
Ludzie nie zaznali nigdy niczego silniejszego od tej słabości, bardziej bezlitosnego od tej czułości, bardziej samolubnego od tego oddania drugiemu, a na przestrzeni dziejów trwalszego i potężniejszego niż owo przelotne uniesienie.
Dokąd zmierzamy? Któż to wie? Po mnie będzie... Co będzie? Coś innego, co jeszcze nie istnieje i co nazywamy przyszłością. (...) I śmierć.
Tylko jedna rzecz pod słońcem choć na chwilę kładzie kres ciągłemu ruchowi: to miłość. Miłość sprawia, że na chwilę uwalniamy się z okowów, w których tkwimy przez całe życie. I od wiecznego postępu, który jest zwyczajnym staczaniem się. Miłość uwalnia nas od nas samych. Rozrywa piekielny krąg. Kochać znaczy zapomnieć o świecie, o przemijającym czasie, o bólu istnienia. Kochać znaczy zapomnieć o sobie samym dla kogoś innego. Kochać znaczy odkryć prawdę kryjącą się za pozorami i wybrać to, co trwa, zamiast tego, co przemija.
A my, którzy mamy to szczęście, że narodziliśmy się i jeszcze nie umarliśmy, co robimy na tej ziemi? Wielkie rzeczy, piękne rzeczy. Dokonujemy odkryć, wynalazków, tworzymy arcydzieła. I rzeczy małe, mierne, bez znaczenia, często wprawiające w osłupienie, czasem hańbiące. Długo spałem. Straciłem dużo czasu. Popełniłem sporo błędów. Najmniejszym błędem pod słońcem było to, że nawzajem się kochaliśmy. Etapy na naszej drodze wyznaczał postęp. Zawsze zmieniał on całkowicie nasz sposób odczuwania i myślenia, nasz styl życia. Nigdy nie odmienił naszej ludzkiej doli: rodzimy się, cierpimy i umieramy. Zrobiliśmy prawie wszystko, co było w naszej mocy - i koniec końców, prawie nic".
(...) - pismo. Przekształca ono słowo, które ginie w przestworzach, w ślad na kamieniu, na glinie, na papirusie. (...) Pismo - bez wątpienia nie tak bardzo jak samo życie lub myśl, lecz gwałtownie i z dużą mocą - zmienia bieg rzeczy, przyspiesza rytm zmian (...)
Potęga człowieka przejawia się w przestrzeni, czas ujawnia jego bezsilność.
(...) historia jest urojoną skałą z chwały i błota, unoszoną przez strumienie krwi ku nie istniejącym brzegom.
Czyż koniecznie trzeba spać – mówił do tych, którzy dziwili się takiemu postępowaniu – ze wszystkimi przyjaciółkami, dla których żywimy szacunek?
- Cierpienie? (...) Nie wiedzieć znaczy także cierpieć. Wolałbym wiedzieć i cierpieć, niż nie wiedzieć i nie cierpieć. - Dowiesz się tylko jednej rzeczy: że nic nie wiesz. - To już znaczy coś wiedzieć (...).
Prędkość światła jest bardzo wielka, większa niż wszystko inne: trzysta tysięcy kilometrów na sekundę. Lecz światło nie rozchodzi się natychmiast - potrzebuje ośmiu minut, aby dotrzeć do nas ze Słońca leżącego w odległości stu pięćdziesięciu milionów kilometrów od Ziemi, ukazuje nam gwiazdy od dawna martwe, pozwala dojrzeć ciała niebieskie, które pochodzą z początków wszechświata. Widzieć daleko w przestrzeni dzięki dzisiejszym teleskopom to tyle, co widzieć daleko w czasie.
Wydaje mi się, że sprawiedliwiej i mądrzej jest sądzić podwładnych wedle ich zasług i wedle cnót, jakich dają dowody, niż wedlug oszustw, jakich się dopuszczają.
Atos, Portos, Aramis – trzech muszkieterów Aleksandra Dumasa było czterech. Trzej muszkieterowie nowego świata to polski kanonik, niemiecki astronom, włoski matematyk: Kopernik, Kepler, Galileusz. Kilka miesięcy po śmierci ostatniego z tej trójki rodzi się czwarty, największy ze wszystkich, d’Artagnan kosmologii, Anglik Newton. We czwórkę wywracają do góry nogami świat Arystotelesa i świętego Tomasza z Akwinu.
(...) jak mu się zdawało – powiększała ona jeszcze przepaść, z której doskonale zdawał sobie sprawę, pomiędzy zadaniami, jakie przeznaczył mu los, a jego niezdolnością do ich wypełnienia. Wszyscy wokół niego skwapliwie wyrażali zadowolenie z granic, jakie wyznaczyło im życie. Nie spodziewali się niczego innego. Byli pewni siebie i swego świata. On jeden cierpiał z jakiegoś niezrozumiałego powodu. Niezręczność, którą mu wytykano, poczucie dziwności, jakie nieraz dostrzegał w porządku rzeczy, nie zawsze pojmując ich sens i zasady – oto co w okrutny sposób przypomniał mu wybuch braterskiego gniewu. Aleksy, jako maly chłopak miał w sobie ogromną niecierpliwość, ale sam nie wiedział dlaczego... Czekał, ale na co? Świat był tylko wołaniem nieznanej przyszłości. Była ona pełna pytań i cierni, i błądzenia po omacku. A także pełna szczęścia. Aleksy, przeżywając tak silną rozterkę, był jednak bardzo wesoły: inni byli smutni w świecie bez dylematów, skrojonym na ich miarę, on zaś w życiu, które było mu całkiem obce, doznawał stale wszelkich rozkoszy zachwytu. Sprawy istnienia dręczyły go trochę – i smiał się z tego.
Inna jest rola wodza i władcy, a inna mędrca. Filozof gardzi rozwiązaniami i wyżej od nich ceni problemy, natomiast człowiek czynu winien rozstrzygać sprawy i wybierać nieodwołalnie: zasadniczą rzeczą w działaniu jest iść zawsze w tym samym kierunku i nigdy się nie wahać. Najważniejsze dla człowieka myśli jest poznawać zawsze wszystkie wyjścia otwarte, wszystko podawać w wątpliwość i nie wykluczać żadnej możliwości, jakie dostrzega umysł. Umysł szuka, a działanie rozstrzyga.
Wielkim błędem jest wierzyć w sprawiedliwość w dziedzinie polityki i walki. Każda walka zabija, każda polityka przynosi korzyść jednym z krzywdą drugich. Sami tylko bogowie są sprawiedliwi. Czy nie ty, (...), chciałeś wpoić mi przekonanie, że oni rzadko kiedy interweniują na naszej ziemi? Chcieć być sprawiedliwym znaczy sądzić, że się nim jest. I wierzyć w sprawiedliwość własnej sprawy to uznawać za niesprawiedliwych wszystkich innych i ich sprawy. Ja nie uważam się za jedynego sprawiedliwego. Usiłuję tylko być najsilniejszym – nie stając się wszakże najbardziej niesprawiedliwym. Sądzę, że nikt nie jest zły dobrowolnie, bez uzasadnienia, bez przyczyny. Jedyna możliwa uczciwość polega na tym, żeby – przeciwnie – zakładać, iż wróg również w jakiś sposób służy sprawiedliwości i prawdzie. Zawsze bowiem stoją przeciwko sobie dwie sprawiedliwości – a także dwie niesprawiedliwości. O zwycięstwie jednej z nich decyduje siła.
(...) kazał do tego dodać dwa jaja kuropatwy: jedno pomalowane na niebiesko, drugie na czerwono. Księżniczka bez trudu domyśliła się, jaki sens mają te symbole (...) jajo niebieskie i jajo czerwone oznaczały, że kobiety nie są może do siebie podobne, ale że wszystkie w gruncie rzeczy mają ten sam smak i zapach. Księżniczka Heloiza zaslugiwała na uwielbienie wodza najemników. Wiedziała, co ma odpowiedzieć na tę impertynencję. Odeslała porucznika z dwoma flakonami, w których, jak się wydawało, była tylko woda. Arsafes umoczył w niej wargi: istotnie w pierwszym była woda, ale drugi pełen był zytniej wódki, silniejszej i bardziej oszałamiającej, niż kiedykolwiek zdarzyło mu się skosztować: i w ten sposób dowiedział się, że istoty mogą rzeczywiście być do siebie zewnętrznie podobne, ale jedne są mdłe i bezbarwne, drugie zaś palą i powodują zamroczenie.
Żaden z ciebie taki znów szczęściarz, skoro spędzasz dni i noce, i kawał swojej pięknej młodości....no... mówię to, żeby sprawić ci przyjemność, z kimś takim jak ja, który w nic nie wierzy.
Głód, niedostatek, ból fizyczny wygasają, kiedy kończy się czas ich próby. Odwrotnie jest z cierpieniem, które wiąże nas z jakąś ludzką istotą. Sami dążymy do przedłużania go w nieskończoność, ponieważ ten ból, który budzi naszą odrazę, jest ową małą cząstką kochanej istoty. I wolimy znosić męki niż zapomnieć, ponieważ w chwili gdy cierpimy, najgorszym z cierpień wydaje nam się zapomnienie.
Dlatego miłość, a zwłaszcza miłość nieszczęśliwa, odgrywa równie dużą rolę w naszych dobrze zabezpieczonych cywilizacjach, w których rzadko umiera się z głodu, gdzie składa się z powrotem połamane ręce, operuje się nerki, gdzie działają ubezpieczenia, ponieważ tylko ona może zaprószyć morderczym ziarenkiem piasku nasze doskonałe mechanizmy działające w nudzie i monotonii.
Człowiek nigdy nie napatrzy się wystarczająco na tych, których kocha.
Lepiej umrzeć wolnym i pokonanym niż w niewoli i hańbie.
Wygląda na to, że ponad dziewięćdziesiąt procent życia na naszej planecie toczyło się w wodzie. Być może coś mi z tego zostało. Dobre w tych kąpielach, w tym morzu, w tych drzewach oliwnych i opadających z gór sosnach było to, że nie przeżywałem wtedy żadnych myśli ani uczuć, poza szczęściem. Byłem fragmentem krajobrazu, tak jak skały, zielone dęby na nadbrzeżu, jak woda, w której się zanurzyłem. Byłem tam. Byłem na świecie. I nie myślałem o niczym, co znajduje się między niebem a ziemią.
Dzisiejsza nauka obala wczorajszą ignorancję i sama będzie uchodzić za ignorancję w świetle przyszłej wiedzy. W ludzkim sercu jest pęd do czegoś innego, niż wiedza, która sama nigdy nie wystarczy do wyjaśnienia świata, bo tajemniczy klucz do niego znajduje się gdzie indziej.