Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Émilie Beaud
1
6,5/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Indianie! Czarny cień białego człowieka Derib
6,5
Poprzednie komiksy Tiburce’a Ogera bardzo mi się podobały – „Go West, Young Man” napisany wraz z innymi autorami, czy nawet zdecydowanie lepszy „Buffalo Runner”. I liczyłem na to, że „Indianie! Czarny cień białego człowieka” utrzyma ten poziom. I niestety trochę się zawiodłem. Po opisie wnioskowałem, że to ma być album podobny do wspomnianego wcześniej „Go West, Young Man”, gdzie te wszystkie krótkie historyjki będą ze sobą połączone jakimś elementem/symbolem. I pewnie taki element tutaj był, ale jakoś nie do końca udało mi się go dostrzec. Poziom tych krótkich opowiastek też jest tutaj różny, są takie bardziej krwawe, są też spokojniejsze, ale są też takie uderzające w dramatyczne tony. Ale jakoś zaprezentowanych tutaj historii jest przeróżna – większość stanowią opowieści, które oceniam jako średnie. Jest też sporo chaosu, ciężko mi było się odnaleźć w tym świecie pełnym różnych plemion i zależności pomiędzy nimi, czy też ich współpracy z białymi osadnikami. Graficznie też jest różnie – nie brakuje nowocześnie narysowanych historii, ale trafiają się też takie, które zdobi staroszkolna kreska. Samo wydanie bardzo ładne, jak przystało na Lost In Time format komiksu powiększony. Ale jako całość oceniam na średni – tym bardziej porównując do „Go West, Young Man”, jak i „Buffalo Runner”.
Indianie! Czarny cień białego człowieka Derib
6,5
POPKulturowy Kociołek:
https://popkulturowykociolek.pl/indianie-recenzja-komiksu/
Tytuł albumu dość dosadnie wskazuje, kto jest głównym bohaterem dzieła. Nie jest to jednak historia, tylko jednego przedstawiciela rdzennych mieszkańców Ameryki. Mamy tu do czynienia ze zbiorem szesnastu rozdziałów ukazujących dzieje Indian i Ameryki w ciągu wielu lat.
Każdy z historii to jednak zaledwie kilka stron. Trudno więc tutaj pisać o zwięzłej i głębszej fabule. Takowej na kilkunastu-kilkudziesięciu kadrach po prostu nie da się zawrzeć. Poszczególne rozdziały należy traktować jako krótkie epizody, których mianownikiem wspólnym jest naturalizm, mrok, brutalność i wyrazista emocjonalność. To właśnie ta mieszanka sprawia, że całość jest zaskakująco mocno angażująca i czyta się ją dość przyjemnie.
Scenarzysta Tiburce Oger we współpracy z Hervém Richezem starają się zaprezentować mocno złożone relacje pomiędzy rdzennymi Amerykanami a europejskimi osadnikami, które niestety często prowadziły do tragedii. Każda z historii przenosi nas do innego okresu (nie są one ułożone chronologicznie – co trochę przeszkadza),począwszy od pierwszego spotkania z białym człowiekiem (1540 – podbój kontynentu przez Hiszpanów) aż do roku 1922. Poszczególne epizody ukazane są w sposób bardzo autentyczny. Wyraźnie widać, że twórcy odpowiednio przygotowali się do stworzenia tego dzieła, przeprowadzając szeroko zakrojone badania, starając się tym samym, aby scenariusz był wierny historii.
Twórcy w subtelny i przemyślany sposób poruszają także tematy dyskryminacji, niesprawiedliwości i strat kulturowych. Pokazują niszczycielskie konsekwencje przybycia osadników na rdzennych Amerykanów. Przewracając kolejne strony komiksu widać jednocześnie, że potrafią być również wobec nich na swój sposób krytyczni. Ich brak umiejętności zjednoczenia się sprawił, że nigdy nie byli oni w stanie pokonać „białego człowieka”, w końcu ostatecznie godząc się ze swoją porażką i pewnego rodzaju zniewoleniem....