cytaty z książek autora "Kornelia Stepan"
Bezczynność jest największym wrogiem duszy.
Pathei mathos - przez cierpienie wiedza.
Czas to dziwaczna pokraka, niby można go odmierzać za pomocą chronometrów, nigdy jednak nie można czuć go w ten sam sposób.
Dla swojej duszy każdy człowiek powinien być dobry, bo kto będzie dobry, jeśli nie my sami...?
Dulce est desipere - słodko jest być głupim.
Człowiek stworzony jest do pracy jak ptak do latania
Dobry Boże, samotność jest jak rzeka bez dopływu, serce staje się coraz mniej czułe i coraz twardsze. Wysycha ze wszelkich uczuć.
Nie wolno mieć złych myśli, to one ściągają złe wydarzenia.
Czasami człowiek musi przejść długą, niełatwą drogę, zanim spełni się jego przeznaczenie.
Łatwo się było domyślić, o co chodzi: w Polsce niewiastę zawsze stawiano niżej aniżeli mężczyznę i powszechnie uważano za przywilej narodowy to, że nigdy nie będą podlegać berłu żeńskiemu.
Dopiero po jakimś czasie moje serce przepełnił zwykły strach - ludzie są tak długo nieśmiertelni, jak długo w ich pobliżu nikt nie umiera.
Gdzieś zasłuszane dawno zdanie powróciło do mnie niczym refren znanej pieśni: "Aby znaleźć miłość, nie pukaj do każdych drzwi/ Gdy przyjdzie twoja godzina, sama wejdzie do twojego domu, w twe życie, do twego serca.
Czasy są teraz ciężkie, moja mała, i każdy poplecznik się liczy, niestety, owa wolność nieokiełznana żadnym porządkiem zniszczy ten kraj, którego nikt nie docenia, musisz wiedzieć.
Zamiast rozmawiać o modnych tańcach i strojach, zostałam uwikłana w spór o politykę. Polacy to niezwykle kłótliwy naród. Nawet majestat pary królewskiej nie był w stanie ich powstrzymać!
Szczęśliwie udało mi się jakoś nie rozpłakać, choć w całej wyrazistości zobaczyłam, jak mój świat rozpada się na małe kawałki. Metaliczny smak w ustach, który poczułam, zapowiadał nic innego, jak czas bezgranicznej biedy. Bezsilności. Świat jest, jaki jest. Pomyślałam, iż mając w sercu Boga, mogę mieć nadzieję.
Nigdy nie wiadomo, gdzie zły los bierze swój początek. Można patrzeć wstecz, roztrząsać każdy szczegół, układać wydarzenia w fatalny łańcuszek, a zawsze będzie brakować tej pierwszej, rozstrzygającej o wszystkim chwili. Niektórzy mówią, że nasz los, i ten dobry i zły, zapisany jest w gwiazdach, pan Stawski kazał mi wierzyć tylko w ludzi, w ich dobre i niecne postępki.
Jakże trafne więc było w tym przypadku niemieckie przysłowie o tym, iż życie Polaków upływa na trzech rzeczach: declamationes, comessationes et profectiones quotidiance, czyli na poezji, hulance i podróżach.
Co gorsza, w czasie biesiad wciąż wzniecano pijackie awantury i mogłam tylko ugruntować swoje zdanie, iż Polacy to porywczy, niezwykle nerwowy narów, przewrażliwiony na punkcie swojego honoru, dopatrujący się co rusz obraźliwych intencji ze strony współbiesiadników. Bez wahania też sięgano po szablę, jakoby w obronie swojego urażonego honoru.
Pan Stawski uważał Helę za moje zbawienie i wciąż nie mógł się jej nachwalić, choć zaraz na początku, jak tylko ją poznał, przestrzegł mnie, iż tacy ludzie jak ona, wolni i żadnym poddaństwem niezwiązani, dziś są, a jutro już ślad po nich może zaginąć, nie powinnam się więc się do niej zbytnio przywiązywać, a co się z tym łączy - jej ufać.
Dotarła wtedy do mnie owa gorzka prawda, a mianowicie, że niewiasta, za którą nie stoi odpowiednio potężny mężczyzna, nic nie jest warta na tym bożym świecie.