Jesteśmy społecznością, która kocha książki

To będzie dziwna recenzja. Przeczytałam dość przeciętny kryminał w stylu Agaty Christie, przypadkowo znaleziony na półce z polskimi książkami w bibliotece za Odrą. Książka ma 231 stron a czytelnik na 68 zaczyna domyślać się kto zamordował sir Nevill'a Stricklanda, pomimo, że jeszcze oficjalnie jest wśród żywych. Na stronie 167 upewniamy się, że podążamy dobrym tropem i wiemy na pewno iż mamy rację co do mordercy. Teraz tylko czekamy na koniec ... Tytułowa Angela Marchmont jest raczej mało kompetentnym detektywem. Jak sama stwierdza, zawsze jej coś umyka. Mimo wszystko rozwiązuje zagadkę śmierci jeszcze przed policją. Poza tym nie jest wcale postacią pierwszoplanową w tej książce. Mamy spore zaplecze obyczajowe, gdyż gości w Sissingham Hall w weekend, kiedy zamordowano właściciela posiadłości zaproszono więcej.