Argylle Elly Conway 6,5
ocenił(a) na 75 tyg. temu Aubrey Argylle po śmierci rodziców wiedzie w miarę uporządkowane życie w Chiang Sean w północnej Tajlandii, oprowadza turystów po „Złotym trójkącie”, pije w lokalnym „pubie” i próbuje rozwiązać tajemnicę śmierci rodziców. Uporządkowane życie zmienia się, gdy dwudziestolatek pomaga agentom DEA, którzy przybywają do złotego trójkąta, aby rozprawić się z narkotykowym syndykatem. Od tego momentu, życie Argylle nie będzie już takie samo.
W tym samym czasie, tysiące kilometrów od tajlandzkiej dżungli, kandydat na rosyjskiego prezydenta Wasilij Fiederow w transmitowanej na żywo debacie prezydenckiej deklaruje, że „zobowiązuję się przywrócić wam nie replikę, nie nędzną podróbkę, nie kosztowną imitację, ale prawdziwą Bursztynową Komnatę.”. Dyrektorka Agencji do spraw operacyjnych Frances Cofffey, doskonale zdaje sobie sprawę, że „obecnie Wasilij Fiederow jest największym zagrożeniem dla stabilizacji na świecie (…) jeśli wygra wybory prezydenckie w Rosji, będzie miał moc, by zjednoczyć najbardziej niebezpieczne, ekstremalne partie Europy w międzynarodowym, ultraprawicowym sojuszu”. A aby wygrać wybory, musi odzyskać Bursztynową Komnatę. Rozpoczyna się wyścig z czasem, w którym ludzie Fiederowa ścigają się z ekipą CIA, do której dołącza także Argylle. Komu i czy uda się odzyskać bezcenne artefakt?
Powieść „Argylle” to moim zdaniem zgrabnie skonstruowana powieść będąca połączeniem powieści przygodowej i szpiegowskiej, z nutą political fiction i historii, czyli ma wszystko, aby wciągnąć na kilka popołudni. W tej powieści akcja goni akcję, tu nie ma czasu na myślenie (może to i lepiej),bo jeszcze nie skończy się jedna scena, już rozpoczyna się kolejna. Agenci CIA, co chwila wyruszają na kolejne akcje, a że mają w swoich szeregach „kreta”, to nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem i co najważniejsze, nie wszyscy z akcji wrócą. Bardzo szybko okazuje się, że Argylle, człowiek po krótkim przeszkoleniu, nie ustępuje niczym wyszkolonym agentom i nie raz i nie dwa, dzięki umiejętności improwizacji i rozległej wiedzy ogólnej, ratuje skórę swoim współpracownikom. Takie zabiegi znamy z kina akcji, i tak też czyta się tę „warstwę” powieści. Autorka postanowiła również użyć innego zabiegu znanego z filmów przygodowych: połączyła prawdziwą historię Bursztynowej Komnaty z fikcyjnymi wątkami związanymi z jej poszukiwaniami i niemal fantastycznymi wątkami… ale o tym sami przeczytajcie.
Muszę przyznać, że świetnie się bawiłam, czytając (i słuchając) tę powieść będącą połączeniem filmów o Jamesie Bondzie i Indianie Jonesie. Od początku nastawiłam się na dobrą rozrywkę, w pełni zdając sobie sprawę, że to czysta fikcja i niemal gotowy scenariusz filmu sensacyjnego (nawiasem mówiąc, film sensacyjny również był w kinach, luźno oparty na powieści). Jeśli ktoś będzie analizował każdą scenę pod kątem jej prawdopodobieństwa, to porzuci książkę po mniej więcej 50 stronach, natomiast jeśli podejdzie do niej jako do lekkiej rozrywki, pełnej zwrotów akcji, z grą wywiadów, poszukiwaniem skarbu, do kryjówki, którego wiodą wymyślne wskazówki poukrywane niemalże w całej Europie, z genialnymi szpiegami, to się nie zawiedzie.