Sarah Bernstein is from Montreal, Quebec and lives in Scotland where she teaches at Edinburgh University. Her fiction, poetry and essays have appeared in tender, Contemporary Women’s Writing, MAP and Cumulus. Now Comes the Lightning, a collection of poems, was published by Pedlar Press in 2015.
Short-lista Bookera...
Pretensjonalne, pseudointeligentne grafomaństwo.
Fabuła szczątkowa, niby-alegoria o antysemityzmie, trochę nieudolnie naśladujące Kafkę (słowo "trochę" odnosi się do naśladownictwa, a nie warsztatu autorki - bo ten jest bardzo nieudolny).
Bohaterka ma chyba uosabiać chodzący wyrzut sumienia, nie wiem, nie interesuje mnie to.
Wspomina o YouTubie, ale o Google Translate już nie słyszała, a nie jest w stanie, choć bardzo by chciała, porozumieć się z mieszkańcami miasteczka. Ale wiecie, to taka alegoryczna historia, więc nie czepiajmy się detali.
Zdania na pół strony z irytującymi wtrąceniami, powtórzeniami, a książka ma +/- 100 stron.
Ale wiecie, trochę zasugerowanego patriarchatu, wspomniany antysemityzm (albo uprzedzenia w ogóle),jest zdanko o prawniku, który przyczyniał się do ekologicznych szkód, uciśniona bohaterka typu oto-ja-służebnica-pańska (wiemy, że ćwiczy Yogę, a w pewnym momencie je granolowego batonika). Nie wiem, głowy nie dam, może coś źle przełożyłem w swojej głowie, ale jakby wychwyciłem aluzję do jej biseksualności?
Słowem, "ważna" książka (czytaj, książka-mem),stąd jej sukces.
Treści ledwie by wystarczyło na krótkie opowiadanie. Reszta to bełkotliwe, pseudo-głębokie wynurzenia... już nie pamiętam nawet o czym.
Tak jakby autorka wychowywała się w inteligenckiej rodzinie, ale że sama jest... a raczej właśnie nie jest, to wyszedł właśnie taki pretensjonalny potworek, który pisała z tezaurusem pod ręką. Dno.
Oby to nie wygrało, oby wydawnictwa nie miały interesu w inwestowaniu w tę książ-szczynę na naszym rynku.