Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Erin Davis
1
7,7/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,7/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nagie fakty Josh McDowell
7,7
Strasznie trudno jest ocenić tę książkę w jakichkolwiek kategoriach. Czyta się to ciężko, choć (a może właśnie dlatego) Autorzy starają się pisać lekko, aby trafić do młodego czytelnika. Nie rozumiem także pierwszej części książki. Przedstawiono tam Pana Boga jako jakiegoś potwora, który obwarował swoje Prawo koszmarnymi konsekwencjami, stąd mnóstwo miejsca poświęcono chorobom przenoszonym drogą płciową, zaburzeniom psychicznym i konsekwencjom niechcianej ciąży. Dziesiątki razy czytamy zatem o wirusie HPV, choć nikt nie wspomina o tym, że potencjalnie możemy go złapać także przy okazji całkowicie niewinnego kontaktu, a nawet przez przedmioty codziennego użytku, takie jak ręczniki czy klapki, zwłaszcza gdy nie przestrzegamy zasad higieny. Poza tym, argumentem na to, że jest to element bożego planu ma być fakt, że nie ma jak dotąd metod farmakologicznego leczenia, a szczepionka nie jest w 100% skuteczna (a jaka jest?). Co się stanie z tym argumentem, gdy nasza wiedza medyczna się rozwinie? A może nie powinno się w ogóle w tym zakresie prowadzić badań, bo przecież to narzędzie Boga, by skłonić nas do przestrzegania Jego praw.
No właśnie... przez ponad połowę książki o dobry Bogu i Jego Miłości do nas za dużo mowy nie ma. Nie po raz pierwszy się przekonuję, że takie charakterystyczne dla amerykańskiego protestantyzmu pseudo-racjonalizowanie przykazań bożych nie wychodzi najlepiej ani dla argumentujących, ani dla spraw, których chcą bronić. A przecież (wiem to po sobie),aby wytrwać w chrześcijańskiej nauce o seksualności człowieka, wystarczy zaufanie Panu Bogu i przekonanie, że On chce dla nasz jak najlepiej i dlatego wskazuje nam drogę chociażby czystości przedmałżeńskiej. I nie potrzeba ani mi, ani setkom innych uczniów Jezusa, żadnych takich, pożal się Boże (sic!),argumentów. Niestety książka tak bardzo skupiła się na chorobach wenerycznych, próbach samobójczych, depresjach i złamanych sercach, że zapomniała nawet wspomnieć, skąd możemy mieć pewność, że to co Autorzy uważają za grzech faktycznie jest grzechem. I dlaczego powinniśmy chcieć unikać tych grzechów. Jakby nie przyjmowali do wiadomości, że ludzie popełniają czyny uważane za grzeszne nie dlatego, że chcą czynić jakiekolwiek zło, tylko dlatego, że nie wierzą, że faktycznie Bóg oczekuje od nich innego postępowania. Pomimo tego, że od mniej więcej połowy Autorzy choć zaczynają wspominać o Bogu i Jego pragnieniu naszej radości, i aby była ona pełna (por. J 15,11) to jest to niestety kolejna zmarnowana szansa...