cytaty z książek autora "Carolyn Steel"
Anarchizm istnieje od prawie dwóch wieków i nie ma się za bardzo czym pochwalić, więc czemu mielibyśmy się nad nim pochylać teraz? Ponieważ – brzmi odpowiedź – bezdyskusyjnie nadszedł jego czas. Wraz z rozwojem populizmu i upadkiem kapitalizmu mamy jeszcze większą niż kiedykolwiek potrzebę wizji społecznej, która wykracza poza nieuchronny dualizm neoliberalizmu i totalitaryzmu, takiej, która byłaby w stanie zaangażować i połączyć nas pod każdym względem, od poziomu lokalnego do globalnego. Chociaż w pełni rozwinięte społeczeństwo anarchistyczne wydaje się prawie niemożliwe do stworzenia lub utrzymania, to zasadnicze założenie anarchizmu, że powinniśmy wspierać demokrację, jednocześnie dzieląc się w większym stopniu dobrami, nie może być bardziej trafne. Daje nam do zrozumienia, że kiedy, jak przystało na zwierzęta społeczne, przyjmiemy ten obowiązek, to możemy stać się bardziej skutecznymi, empatycznymi i spełnionymi istotami społecznymi.
Niezależnie od tego, jak będą wyglądały nasze domy w przyszłości, ich podstawą będzie jedzenie. Dla zwierząt społecznych, którymi jesteśmy, dzielenie się pożywieniem zawsze będzie kluczowe dla nawiązania więzi z innymi – a tym samym dla naszego poczucia bycia w domu. Od pierwszego do ostatniego posiłku pokarm i miłość są nierozerwalnie spojone w naszych umysłach. W trakcie całego życia możliwość pokazania miłości poprzez jedzenie tkwi w każdym produkcie, który uprawiamy, gotujemy i spożywamy. To podstawa nie tylko dobrego życia, lecz także bycia człowiekiem.
Za czasów „Happy Days”, w latach pięćdziesiątych XX wieku, większość ciężko pracujących Amerykanów miała sporą szansę na sukces. Pracy nie brakowało, klasa średnia rosła, a amerykański styl życia był przedmiotem zazdrości na całym świecie. Dziś w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii tylko bogaci mają ogromną nadzieję, że będą jeszcze bogatsi. Być może najbardziej niezwykłym aspektem amerykańskiego marzenia jest to, że pomimo odbijania się od ściany do ściany w wyniku globalizacji, automatyzacji i chciwości korporacji nadal trwa.
Ironią jest, że nasze szalone życie napędzane gospodarką opiera się na zasadzie wiecznego odkładania. Oferując nam przyszłą nagrodę za dzisiejsze poświęcenie, kapitalizm wsadza nas w niewidzialny kierat, żyjemy, mając nieustanną nadzieję, że lepsze czasy są przed nami. Podobnie jak dzieci czekające na święta Bożego Narodzenia albo postaci z kreskówek biegnące na nieruchomym tle, żyjemy w stanie nieustannego zawieszenia, nie umiejąc cieszyć się tym, co już mamy. Mimo wszystkich swoich osiągnięć kapitalizm ostatecznie nie daje nam prawa do szczęścia, nie pozwalając nam trwać w czasie.