Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz4
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Łukasz Szopa
Źródło: http://www.wforma.eu/szopa-lukasz,69.html
2
5,5/10
Pisze książki: literatura piękna, literatura podróżnicza
Urodzony: 01.01.1973
(ur. w 1973 r. w Tychach) – poeta, prozaik, tłumacz, założyciel ukazującego się w Sarajewie pisma literackiego Album oraz ukazującego się w Mostarze pisma literackiego Kolaps. Jest redaktorem działu literatury chorwackiej w piśmie Pobocza. W latach 1997-1999 przebywał w Bośni-Hercegownie. Mieszka w Berlinie i Włosieniu. Wydał tomy wierszy: Roadmovie (2000),Film (2001, wspólnie z Mehmedem Begiciem) oraz zbiór opowiadań Kawa w samo poludnie. Opowiadania bośniackie (FORMA 2009).
5,5/10średnia ocena książek autora
20 przeczytało książki autora
54 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Fioletowy plecak i trzy herbaty Łukasz Szopa
4,3
Wystrzegajcie się absolwentów średniej szkoły. Przesiąknięci kulturą obrazkową, totalnie nie potrafią zajmująco pisać może i o ciekawych podóżach. Łukasza o polskich korzeniach zafascynował wschód, rubieże cywilizacji i w ciągu swych trzech wypraw dotarł naprawdę daleko. jednak tak wielu podróżników podążyło Jedwabnym szlakiem do Uzbekistanu, Kazachstanu itp, że jego opowieść nuży. Autor fatalnie wychodzi w swoim mniemaniu na kogoś w rodzaju gawędziarza- erotomana. Niby był w danym miejscu, ale rzuca garśc oczywistych faktów, porad czy informacji, pozuje na cwaniaka, który potrafi obejść zasady dla cudzoziemców, ale niestety nadmiernie skupia się na kwestiach odbierających czytelnikom chęć czytania. A to fascynują go wyziewy ludzkich ciał w dalekobieżnych autokarach ,a to pisze o skarpetkach po takiej podróży, a najlepiej opisuje się mu wrażenia z galopującej biegunki, która dopadla go na szlaku. Obiektami jego niezdrowego zainteresowania są też punkty sanitarne, przelewające się ekskrementy i inne turpistyczne akcenty. Morał: grafomania najwyższej próby, totalnie niestrawna i mało treściwa.
Kawa w samo południe. Opowiadania bośniackie Łukasz Szopa
6,8
prawdę powiedziawszy spodziewałam się znacznie więcej po tej pozycji. pewnie podświadomie oczekiwałam, że odnajdę w niej analogie czasu, miejsca i okoliczności, że porwie mnie i wciągnie jak Juli Zeh („Cisza jest dźwiękiem”),że pozwoli mi wszystkiego dotknąć, powąchać i posmakować. tymczasem nic takiego nie miało miejsca, nawet nie było blisko.
może to kwestia męskiego punktu widzenia, a może tego, że autor w gruncie rzeczy podróżował po tamtych terenach w konkretnym misyjno-zawodowym celu, miał do zrealizowania zadania, projekty, ciągle coś się nie udawało albo nie do końca się udawało, piętrzyły się przeszkody, brakowało pieniędzy itd., bywał więc zmęczony, podenerwowany, chaotyczny i pobieżny, tak w działaniach jak w pisaniu.
z drugiej jednak strony przebywał wśród długoletnich znajomych i przyjaciół – o których ostatecznie niczego się nie dowiedziałam, a jestem przekonana, że było o czym napisać.
brakuje temu właśnie chyba tej magicznej otoczki, drobnych dygresji, wycieczek w przeszłość i historii ludzi, którzy się przez książkę przewijają. cała relacja dzieje się w czasie rzeczywistym, dziś się wszyscy urodzili, nie mają żadnych życiorysów i występują jedynie od pierwszej do ostatniej strony.
reasumując, od literata i poety oczekiwałam nieco większej wrażliwości, szerszego spojrzenia, lekkości i tego, że czasem pozwoli czytelnikowi i sobie zwyczajnie „odpłynąć”. tymczasem odnoszę wrażenie, że autor nie dość, że bezustannie kontroluje każdą myśl, która ma ujrzeć światło dziennie, to dodatkowo uczynił z siebie i swoich przemyśleń istotę tej opowieści. co absolutnie nie byłoby niczym nagannym, gdyby w zasięgu wzroku nie było nic ciekawszego. jednak w tym przypadku to stanowczo nie był najlepszy pomysł.