Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
- Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
- Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
- ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Przemysław Dąbrowski
1
7,0/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Absolwent PWSFTviT im. Leona Schillera w Łodzi, obecnie aktor Teatru Nowego w Łodzi. Szerszej publiczności znany z ról w wielu polskich serialach telewizyjnych.
Obydwoje są właścicielami kilku psów, w tym psa Henia, który "napisał" tę książkę. Mieszkają we wsi Zagaj na granicy Wielkopolski i województwa łódzkiego.
Pies Henio to jeden z najprzystojniejszych kundli średniego pokolenia. Warszawiak z pochodzenia, wielokrotnie występował na scenach m.in. Olsztyna, Warszawy, Soli, Gdyni, Brwinowa i Rzeszowa. Z Teatrem Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Henio Pies związany jest od pięciu sezonów. Zagrał w trzech przedstawieniach. Wielokrotnie wyróżniany - za rolę Psa Jipa w spektaklu "Doktor Dolittle i przyjaciele" otrzymał Nagrodę im. Psa Kazimierza Dejmka oraz "Złotą Parówkę".
Od roku utyka na prawą przednią łapę, ponieważ w wyniku intensywnej pracy literackiej mocno ją nadwyrężył. Jednak nie przestaje pisać, bo twierdzi, że jest to jego "psi obowiązek".
Obydwoje są właścicielami kilku psów, w tym psa Henia, który "napisał" tę książkę. Mieszkają we wsi Zagaj na granicy Wielkopolski i województwa łódzkiego.
Pies Henio to jeden z najprzystojniejszych kundli średniego pokolenia. Warszawiak z pochodzenia, wielokrotnie występował na scenach m.in. Olsztyna, Warszawy, Soli, Gdyni, Brwinowa i Rzeszowa. Z Teatrem Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi Henio Pies związany jest od pięciu sezonów. Zagrał w trzech przedstawieniach. Wielokrotnie wyróżniany - za rolę Psa Jipa w spektaklu "Doktor Dolittle i przyjaciele" otrzymał Nagrodę im. Psa Kazimierza Dejmka oraz "Złotą Parówkę".
Od roku utyka na prawą przednią łapę, ponieważ w wyniku intensywnej pracy literackiej mocno ją nadwyrężył. Jednak nie przestaje pisać, bo twierdzi, że jest to jego "psi obowiązek".
7,0/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
My, psy, czyli czapka admirała Yamamoto
Jelena Dąbrowska, Przemysław Dąbrowski
7,0 z 5 ocen
20 czytelników 3 opinie
2019
Najnowsze opinie o książkach autora
My, psy, czyli czapka admirała Yamamoto Jelena Dąbrowska
7,0
Z racji, że zajmuje się szukaniem domów dla bezdomnych zwierząt na codzień, cieszę się, że powstają takie książki jak ta :). Niby jest to pozycja dla dzieci, ale to jakie zakończenie spotkało większość z psów, chwyci za serduszko nawet dorosłego. Nawet mimo infantylnego i lekkiego stylu, w którym jest napisana. No cóż... Bezdomność zwierząt zawsze była i będzie ogromnym problemem...
Na minus długość książki - jest za krótka, chętnie dowiedziałabym się więcej o losach psiej rodziny z wysypiska.
My, psy, czyli czapka admirała Yamamoto Jelena Dąbrowska
7,0
Wierny wraz z grupą innych psów (Ładną, Czarnym, Kropką, Kulawym, Mądralą i Rasową) zamieszkuje osiedlowe wysypisko śmieci. Ich codzienność to poszukiwanie jedzenia, wyławianie nowych, ciekawych zapachów oraz czekanie- nieustanne czekanie na właściciela, tego Jedynego Ukochanego Człowieka, który z jakichś powodów wciąż nie wraca. Pewnego dnia ludziom z pobliskich bloków zaczęła przeszkadzać obecność porzuconych czworonogów, a wyrok jest ostateczny- na miejscu "domu" psów ma stanąć Jeszcze Nowsze Osiedle. W odroczeniu wyroku ma im pomóc kot Yamamoto, który ponoć ma ogromne znajomości.
Uwielbiam wszelkiego rodzaju zwierzęta, staram się wspierać finansowo różne organizacje, podpisywać petycje, ale też działać w życiu realnym. Dlatego też zaciekawiła mnie ta historia, choć bardziej zakładałam, że będzie to taka typowa bajka dla dzieci. A tu, uwaga! Poniekąd jest to ów gatunek, ale raczej skierowany do osób dorosłych. Na niespełna stu stronach autorzy umieścili bardzo, bardzo dobre przesłanie, a tę lekturę powinno przeczytać znacznie więcej osób.
Pani Jelena i Pan Przemysław umożliwiają nam poznanie historii życia praktycznie każdego psa; powodu, dla którego zwierzak musiał szukać nowego domu na wysypisku. Uwierzcie, nie są to bajkowe, piękne opowieści. Narratorem jest tu Wierny, który trafił w owo miejsce po tym, jak pogotowie zabrało jego Mateusza do szpitala. Oszalały ze strachu, uciekł. I codziennie ma nadzieję, że ponownie odnajdą się ze swoim ukochanym panem. Historia Wiernego jest najbardziej łagodną; inni psi bohaterowie mają za sobą o wiele gorsze przeżycia, gdzie jedyną alternatywą pozostało wysypisko. Żeby za dużo Wam nie spoilerować, nie będę wchodzić w szczegóły, sami je poznacie.
My, psy... ma -jak już wspominałam- zaledwie sto stron, więc nie spodziewajmy się rozwlekłych opisów; mimo tej "skrótowości" sens opowieści uderza z całą mocą- miałeś kochać, a porzuciłeś. Chodzi oczywiście (przynajmniej moim zdaniem) o znieczulicę ludzi odnośnie zwierząt. Inernet aż huczy od informacji, napływających falami: pobity, skatowany pies; kilkumiesięczny zwierzak, przywiązany do drzewa w lesie, pozostawiony na pewną śmierć; rasowe psy, hodowane tylko po to, aby się rozmnożyć i zwielokrotnić majątek właściciela. Psy, zapełniające schroniska, w oczekiwaniu na nowy, dobry dom. Na serce, które je pokocha. Na człowieka, który będzie.
Wiecie, na samo wspomnienie zakończenia mam łzy w oczach. Chyba po raz pierwszy byłam gotowa znienawidzić autorów (oczywiście to tylko metafora) za brak happy end'u. Żadnym bohaterom dotychczas nie kibicowałam tak, jak tej grupie psów, aby wreszcie odnalazły DOM. A tu... cóż. Powiem tylko tyle, że cała opowieść toczona jest w dość lekkim tonie, aczkolwiek sam przekaz uderza mocno prosto w serducho.