cytaty z książek autora "Jess Walter"
...gdy się żyje marzeniami: człowiek marzy o tym, marzy o owym i tak przesypia całe życie od początku do końca...
I nawet jeśli nie był całkiem szczęśliwy, do nieszczęśliwych też nie należał.Uświadomił sobie, że tak jak większość ludzi zamieszkuje rozległy, pusty życiowy płaskowyż, oscylując pomiędzy nudą a zadowoleniem.
Myślałam o tym, jak to człowiek latami siedzi i czeka, aż zacznie się jego życie.
To kolejna tajemnica rodzicielstwa - to, że kocha się swoje dzieci, choć nie zawsze się je lubi.
Jeszcze nie umarłam. Och, ale by im wygarnęła, gdyby mogła - ale to całe umieranie to istne pole minowe uprzejmości i dobrych manier.Ci wszyscy pokręceni ludzie ciągle jej proponują rożne homeopatyczne remedia: magnesy i zioła, i końskie maści. Niektórzy dają jej książki: poradniki, tomiska o żałobie, broszury o umieraniu. Mnie już nic nie można poradzić, chciałaby im powiedzieć, i Czy książki o żałobie nie są raczej dla tych, którzy zostają? i Dzięki za książkę o umieraniu, ale akurat to już przerobiłam. Pytają Pata: I jak ona się czuje? albo pytają ją: I jak się czujesz? Ale nie chcą słyszeć, że jest stale zmęczona, że jej pęcherz nie wyrabia, że wypatruje, aż nawali jej jakiś układ. Chcą słyszeć, że się pogodziła, że miała wspaniałe życie, że cieszy się z powrotu syna - a więc właśnie to im daje. Zresztą prawda jest taka, że najczęściej czuje się pogodzona, uważa, że miała wspaniałe życie, cieszy się z powrotu syna.
W moim wieku już nie opłakuje się straty starych przyjaciół. Wydobywa się z siebie dźwięk "ech", wyraz żalu, ale również zadowolenia, że twój przyjaciel przeżył dobrze życie. Jest to również, tak sądzę, wyraz samotności - oto kolejna osoba, której już się nigdy nie zobaczy.
Potem przychodzą wspomnienia, a te kłębią się jeszcze przez wiele dni.
Mój ojciec nie schodził poniżej dwunastu kufli piwa dziennie. Jako Walijczyk muszę się pilnować, więc piję tylko w pracy. I to by tłumaczyło, dlaczego, psiamać, zawsze jestem w pracy.
[...] toteż nawet kiedy moi straceni synowie wiercą się w zimnie niewiedzy ostatnich godzin snu, nawet kiedy życie ze mnie wycieka w wykładzinę pod stopami, w szczeliny suchego grobu, muszę niechętnie przyznać...
...że to było zajebiście dobre burrito.