cytaty z książek autora "Melanie Rio"
Ale tak właśnie tragedia taka jak nasza czy Król Lear łamie serca, do ostatniej minuty pozwala wierzyć, że wszystko może skończyć się dobrze.
Aktorzy z natury są wybuchowi - alchemiczne stworzenia zbudowane z łatwopalnych składników: emocji, ego i zazdrości.
Traktuj dziewczynę jak dziwkę, a nauczy się zachowywać jak dziwka.
- Wiesz, że nie byłoby mnie tutaj, gdybyś był kimś innym.
- Co to znaczy?
- To znaczy, że masz lepsze powody od nas, by chować urazę, ale będziesz też pierwszym, który mu wybaczy.
Emocje postaci nie wykluczają emocji aktora. Zamiast tego czuje się wszystko naraz.
- Oliver, nie wiem, co jest ze mną nie tak - powiedział. - Chcę zranić cały świat.
W przypadku kogoś, kto kocha słowa tak jak ja, zdumiewająco często mnie zawodziły.
Tak bardzo chcę być na ciebie wściekły, żeby móc to zrobić, ale nie mogę, więc jestem wściekły na siebie. Rozumiesz, jakie to nieuczciwe?
Kiedy dochodzi do katastrofy, czy wszyscy zapamiętują ją tak samo? Każdy widzi to z innej perspektywy.
potrzebuje języka do życia, jak jedzenia - dzięki leksemom, morfemom i kęsom znaczeń wiem, że na wszystko jest słowo. Ktoś inny czuł to już wcześniej.
Ujmuje smutek triumf, uniesienia i gniew w słowa, w coś, co potrafimy zrozumieć. Można usprawiedliwić wszystko, jeśli zrobi się to wystarczająco poetycko.
Nie mogę spojrzeć na Filippę, zawstydzony wszystkimi ranami które zadałem- jak człowiek z bombą przypiętą do piersi, gotów się wysadzić, nie myśląc o przypadkowych ofiarach.
Historia się zmieniła; czujemy to obaj. Podobnie jak dziesięć lat temu znajdujemy Richarda w wodzie i wiemy, że już nic nie będzie takie samo.
Aktorzy są jak ostrygi, tłumaczyła, gdy ktoś chciał, by wyjaśniła tę emocjonalną brutalność Trzeba rozbić im skorupy i otworzyć, żeby znaleźć w środku bezcenną perłę.
Usiadłem powoli, zastanawiając się, czy krzesło zniknie, zanim go dotknę i czy spadnę na podłogę. W tej chwili nic nie wydawało się pewne ani solidne - nawet meble.
Zawsze otaczały nas książki, słowa i poezja, wszystkie dzikie namiętności świata zamkniętego w skórze i welinie.
Kiedy zjawi się cała reszta, nie będziemy mieli nic innego do roboty, jak tylko podziękować Dionizosowi i pić.
-Olivier? - mówi Filippa łagodniej. - Jesteś gotowy?
Nie odpowiadam. Nigdy nie byłem.
-Nie może tego powstrzymać, naprawić albo zmienić, zostało mu już tylko jedno.
-Co?
-Wybaczyć sobie. Zrzucić winę na los.
Przyszło mi do głowy (chyba pierwszy raz), jak bardzo byliśmy osamotnieni, gdy w Zamku nie odbywała się akurat impreza, kiedy pozostali studenci znajdowali się jakiś kilometr dalej w głównym gmachu Byliśmy tylko my - nasza siódemka, drzewa, niebo, jezioro, księżyc i oczywiscie Shakespeare. Mieszkał z nami jak ósmy lokator, starszy, mądrzejszy przyjaciel, niewidzialny, lecz nigdy nie opuszczał naszych myśli, jakby przed chwilą wyszedł z pokoju.
Aktorzy z natury są wybuchowi - alchemiczne stworzenia zbudowane z łatwopalnych składników emocji, ego i zazdrości. Wystarczy je podgrzać, zamieszać i czasami otrzymuje się złoto. Czasem katastrofę.
Nadal to widziałem. Richard zawieszony na powierzchni życia, zakrwawiony, łapiący powietrze - i my patrzący na niego, czekający, by opadła kurtyna. Tragedia zemsty, chciałem powiedzieć. Sam Shakespeare nie napisałby tego lepiej.
Jak mogliśmy wytłumaczyć, że stanie na scenie i przekazywanie czyichś słów, jakby były własnymi, jest nie tyle aktem odwagi, co desperacką próbą wzajemnego zrozumienia. Próbą nawiązania delikatnej więzi pomiędzy mówiącym a słuchaczem i przekazania czegoś ważnego.
A może przez resztę życia będziemy stąpać na palcach, czekając, by pękła nić, opadło ostrze topora?
-Strasznie się boję - powiedziała z cierpkim uśmiechem, jakby było to trochę żenujące.
-Czego? - zapytałem, nie dlatego, że nie było czego się bać, ale dlatego, że mieliśmy tyle przerażających powodów do strachu.
Przechodzę w róg pokoju i wpatruję się w długą czarną plamę spalenizny na dywanie. Teraz, kiedy powiedziałem Colborne'owi wszystko, czuję, że nie mam już nic własnego, nawet sekretów.
To był niemal bohaterski pocałunek, ale nie do końca. Delikatny, zbyt bolesny. Ciche szepty zaskoczenia i konsternacji poniosły się wśród publiczności. Serce waliło mi jak młotem i bolało tak bardzo, że ugryzłem go w wargę. Czułem, jak wstrzymuje oddech, i pozwoliłem mu odejść opuszczając na podłogę.
Wszyscy piliśmy, bo zawsze piliśmy o wiele za dużo, jakby tak wypadało. Kult przesady; w piciu i narkotykach, seksie i miłości, dumie, zazdrości i zemście. Zero umiaru.