cytaty z książek autora "Cornelius Hartz"
Cały maj uchodził z powodu "lemuriów" za ponury, wierzono nawet, że ślub w tym miesiącu przynosi nieszczęście. (s. 34).
Piję nowe i stare wino: tak leczę się ze starej i nowej choroby. [Marek Terencjusz Warron] (s. 43).
Kapłanki Westy razem z wybranymi kobietami z elity odprawiały wówczas [w święto Bona Dea] tajemne rytuały w domu pontifexa maximusa, najwyższego kapłana. Nie mógł w nich brać udziału żaden mężczyzna, także pontifex maximus - ba, nawet zwierzętom płci męskiej nie wolno było wieczorem 4 grudnia przebywać na jego posesji. Stąd też do dziś właściwie nie wiemy, co dokładnie się tam działo. (s. 45).
Każdy wie, że karnawał jest niemcom z północy równie obcy jak Bawarom bułka ze śledziem. (s. 49).
Różne obyczaje z dzisiejszych wesel znano już w starożytnym Rzymie, do nich należy m.in. rzucanie bukietu - dawniej była to ślubna pochodnia, o którą goście się kłócili, gdy tylko dotarli do domu pana młodego i jej światło nie było już potrzebne. (s. 113).
Pierwotnie "cena" [kolacja] była wyłącznie sprawą męską, gdy w okresie republiki pojawiały się na nich również żony, zajmowały miejsca poniżej leżanek, na stołkach. Dopiero w okresie cesarstwa kobiety wywalczyły sobie miejsce na leżance obok mężów. Jeśli obecne były dzieci, one również siedziały na niskich stołkach. (s. 129).
Jedzenie na siedząco uchodziło za nieeleganckie, a nawet uciążliwe. (s. 129).
Między daniami często podawano środki wymiotne lub duże pióra ptasie, za których pomocą goście mogli dyskretnie zwymiotować. Dziś uważa się, że umożliwiało to niekontrolowane obżeranie się, tymczasem wręcz przeciwnie: chodziło o to, żeby nie stracić nad sobą panowania, np. upijając się już przy jedzeniu - to zostawiano na późniejszą 'commissatio'. (s. 130-131).
Zewnątrz oliwa, wewnątrz wino'' - brzmiała dewiza Romilisa Pollio, który miał ponad 100 lat, gdy August kazał zawołać go do siebie i zapytał, jak on zrobił, żeby mieć tyle lat i pozostać jednocześnie tak sprawnym. (s. 139-140).
Istnieją przekazy różnych piackich zabaw, które miały na celu upicie się prędzej czy później. Dość szybko dochodziło do tego podczas następującej zabawy: ten, na kogo przyszła kolej, musiał przepić do następnego tyle kielichów, ile liter miało jego nazwisko (wraz z imionami i przydomkami); przy nazwisku takim jak Quitus Caecilius Metellus Creticus Silanus (konsul w 7 r. n.e.) zabawa ta zwana "ad numerum bibere" dla wielu uczestników nie mogła trwać zbyt długo. (s. 145).
Gdy 'commissatio' zbliżało się ku końcowi, często dopiero we wczesnych godzinach porannych, było pożądane, żeby goście byli... pijani - aczkolwiek nie tak bardzo, żeby nie mogli się poruszać lub przekraczali dopuszczalny stan, to bowiem uchodziło za nieprzyzwoite. Oszołomienie nie miało pojawiać się za wsześnie, bo kończyłoby tym samym wieczór. Również nad tym miał czuwać "magister bibendi". Żeby regulować poziom alkoholu w organizmie podczas picia, sięgano raz po raz po wzmiankowane środki wymiotne. (s. 145).
W hollywoodzkich filmach historycznych było już więcej orgii niż w starożytnym Rzymie. [Alastair Blanshard] (s. 150).
Jej oko miota błyskawice; szaleje, jak szaleć może tylko kobieta. Gdyby miasto stanęło w płomieniach, przerażenia byłoby mniejsze. [Sekstus Propercjusz] (s. 159).