cytaty z książek autora "David Herbert Lawrence"
Dzisiaj nikt nikogo nie kocha. Wszyscy jesteśmy zbyt zakochani, żeby mieć czas na miłość.
Kobieta niewiele ma z życia, jeśli jej serce dla nikogo się nie obudzi.
Śmieszny mały samiec, stale gotowy bronić własnej ważności. Gdy czar zmysłów przemija, praktycznie biorąc każda młoda, nowoczesna kobieta tak widzi swojego mężczyznę, w świetle jej własnej pogardliwej wyższości. Tylko ogień pożądania sprawia, że kobieta i mężczyzna tolerują się wzajemnie. Zaledwie zgaśnie, ci nowocześni apodyktyczni egoiści widzą w sobie nawzajem wroga. Kobieta, która z jakiegoś powodu czuje się dziś zwycięska, gdy mężczyzna oddał w jej ręce większość swoich uprawnień, patrzy na swego męskiego partnera kpiąco. Mężczyzna zaś, zdając sobie sprawę, że dobrowolnie wyzbył się na rzecz kobiety przewagi, i nie mając dość siły, by ją odebrać, patrzy na nią z głęboką urazą.
Od niczego nie da się na tym świecie uciec. Jedynym wyjściem jest wziąć się za bary z przeciwnościami, niezależnie od tego czym są, i mieć to za sobą.
Żyjemy w czasach z całą pewnością tragicznych, ale stanowczo nie będziemy z tego
powodu tragizowali.
Mężczyzna może swoim ciałem być dla kobiety żywym kluczem do całego świata.
Widocznie nie można mieć wszystkiego, czego się chce, w jednym mężczyźnie.
Jest absolutną prawdą, że nasz świat, który wydaje się nam powierzchnią, w rzeczywistości jest dnem bardzo głębokiego morza, gdzie wszystkie nasze drzewa są podwodnym porostem, a my podwodnymi potworami. Tylko czasem dusza wznosi się przez niezmierzone głębie, na dnie których żyjemy, i ulatuje wysoko w drugi świat, czystych przestworzy i prawdziwego światła.
Okrutna, ciasna wolność samotnej jednostki, całkowicie odizolowanej od reszty świata, jest gorsza niż więzienie. Jest gwoździem wbitym w serce człowieka.
(...)wiem, co się dzieje z kobietami, które w młodości tłumią w sobie zmysły. Płacą później za to prawdziwym piekłem.
Tyrania jest nikczemna. Wszystkie jej rodzaje. (...) Ale o wiele gorsza od fizycznej tyranii, która grozi ciosem pięści, jest ta cicha, pozornie nieposzlakowana tyrania duchowa.
Zdaje się, że wszyscy mężczyźni w taki lub inny sposób są myśliwymi, zawsze coś lub ktoś, jest dla nich zwierzyną.
Kobiety powinny być bardzo ostrożne, gdy w grę wchodzą sprawy, o których na pewno wiedzą, że ich pragną najbardziej. Prawie zawsze się mylą i kiedy wreszcie spełnią się ich pragnienia, spotyka je gorzkie rozczarowanie.
Człowiek nie może żyć pełnią życia, dopóki nie umrze i nie przestanie mu tak strasznie zależeć.
- Wydaje mi się, że nienawidzisz Clifforda.
- Nie, tak źle nie jest. Ale go nie lubię.
Kobieta z sercem zmarnieje, jeśli ono się nie rozbudzi, albo stanie się w taki lub inny sposób dziwaczką. Dużo jest kobiet bez serca. Ale te, które je mają i tęsknią za przebudzeniem, niech błogosławią mężczyznę, który je w nich obudzi. Niech sobie wtedy będzie kim chce. Jeśli się ma serce, niech żyje się dla pieniędzy ani żadnych bogactw, to wszystko zostawia się ludziom o sercach małych i nędznych. Właśnie dlatego bogacze, chociaż są tacy mili, okazują się bez serca, kiedy ich się pozna do głębi.
Dusza człowiekowi do nauki algebry wcale nie jest potrzebna! Czy nie możesz zacząć posługiwać się po prostu zwykłym rozumem?
Syn zostaje synem, póki się nie ożeni, a córka jest córką i się nie odmieni...
Self-pity
I never saw a wild thing
sorry for itself.
A small bird will drop frozen dead from a bough
without ever having felt sorry for itself.
Kobieta nic nie znaczy dla mężczyzny, póki nie wejdzie mu w krew. A wtedy to gorsze od malarii, która tak dręczyła naszych chłopców pod Gallipoli. Dostaje człowiek ataku i wszystko się w nim wywraca. Czuję ją, jak się zbliża, jakby ktoś skradał się do mnie z nożem.
Kiedy ogary wiosny wbiegają na tropy zimy.
Co do miłości, spartaczyliśmy tę sprawę do cna,
odkąd zrobiliśmy z niej ideał.
Gdy przysięgam kobiecie, określonej kobiecie, dozgonną miłość,
w tym samym momencie zaczynam jej nienawidzić.
[„Spartaczona miłość”, przeł. Stanisław Barańczak, s. 4].
Los i niesprawiedliwość to niemal jedno i to samo. Każdy musi znosić swoje krzywdy.
Wydaje mi się, że kobiety powinny być równie zadowolone, że są kobietami, jak mężczyźni z tego, że są mężczyznami.
Nie jestem taki jak Bill ani jak moi kumple od Jephsona. Ale to dlatego, że nigdy nie byłem zadowolony. Moja matka zawsze twierdziła, że coś mnie gnębi... pewno dlatego taki jestem. Zawsze coś mnie gryzło. Myślę, że coś jest ze mną nie tak... i zawsze było. Czułem to, jak daleko sięgam pamięcią... jak gdyby coś było ze mną nie w porządku. Nigdy we wnętrzu nie czułem się zadowolony, jak moi kumple. Ale ludzie u Jephsona chyba mnie lubią i nie chcą, żebym odszedł. Ja też nie chcę ich zostawić...
Miriam odgrywała rolę klepiska, na którym młócił swoje poglądy. Kiedy przesiewał swe idee na gruncie jej duszy, objawiała mu się prawda. Jedynie Miriam mogła być tym klepiskiem. Tylko ona mogła mu pomóc w formułowaniu ostatecznych konkluzji.
Łatwiej im było zrezygnować ze swych pragnień, niż narazić się na wymówkę kobiety.
- A więc naprawdę nie zależy ci na tym, co się z tobą stanie po śmierci?
- Nie tak bardzo. Powiedzmy, że nieznane moce, które mnie powołały do życia, znów uniosą mnie stąd w swoich ramionach. Niemowlę wie przed swoim urodzeniem, że się urodzi i na tym poprzestanie. Ale nie wie nic o tym, czym są urodziny i na czym to polega... w ogóle nic. W taki sposób ja się odnoszę do śmierci. Wiem, że umrę i będę stąd zabrana. Ale nie mam pojęcia gdzie, jak, kiedy i dlaczego... i na pewno nie potrafię sobie tego wyobrazić. Zdaję się więc na łaskę losu. podobnie jak nienarodzone niemowlę.
Właśnie do tego zazwyczaj sprowadza się miłość: gorączkowe usiłowanie jednej osoby narzucenia drugiej osobie swego „ja" i swej woli.