Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Etsuko Watanabe
1
8,0/10
Pisze książki: bajki
Ilustratorka urodzona w Japonii, która mieszka i pracuje we Francji.http://www.etsukowatanabe.com/
8,0/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
9 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Czajniczek Etsuko Watanabe
8,0
Poniższa recenzja, okraszona zdjęciami ilustracji Etsuko Watanabe, ukazała się na moim blogu Świat według Lilii: http://swiatwedluglilii.pl/dla-dziecka/popis-ilustratorskich-umiejetnosci-etsuko-watanabe/
Początek lekko trąci plagiatem. A może to tylko zbieg okoliczności, albo subtelna inspiracja?
Oto morowa, młodociana postać, odziana w czerwone ubranko i równie rumiany berecik, otrzymuje zadanie od swej rodzicielki. Pierwszy raz samodzielnie opuszcza domostwo, wyposażona w nieokreśloną kwotę gotówki. Zmierza do handlowego centrum, by zakupić tytułowy czajniczek. Po drodze musi pokonać las, w którym prócz… wilka czają się inne, dzikie zwierzęta. Przy okazji poznaje bohaterów oraz zwiedza miejsca, przywodzące na myśl elementy znane z andersenowskiej Calineczki czy Słowika.
Jakby tego było mało, rezolutna Bianka korzysta z uprzejmości dinozaura, pomaga bezrobotnemu mężczyźnie odnaleźć zajęcie, dobija targu z duchami i zdobywa sympatię olbrzyma oraz grupy robotów. Na dodatek, mimo braku odpowiednich dokumentów, porusza się nakręcanym samochodem. Uff. Sporo tego, jak na kilkuletnią panienkę.
Czy w przypadku Czajniczka mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią?
Choć nie wywodzi się z Europy, od lat zamieszkuje jedno z francuskich miast, gdzie tworzy ilustracje dla dzieci. Polscy czytelnicy znają ją głównie z szaty graficznej omawianego Czajniczka, który w 2016 roku ukazał się nakładem Wydawnictwa Dragon. W świadomości zagranicznych fanów literatury zaistniała dzięki My Japan, książce, przybliżającej uroki ojczyzny ilustratorki.
Jestem ciekawa czy zostaniecie zwolennikami charakterystycznego stylu Etsuko Watanabe.
Tytułowe naczynie stało się pretekstem do przeżycia licznych przygód. Ich nadmiar z jednej strony wywołuje chaos, z drugiej zaś sprawia, iż podczas lektury nie sposób ziewać z nudy. Czasami odnosiłam wrażenie, jakoby Watanabe chciała za wszelką cenę upchnąć na kartach książki jak najwięcej wątków, aby zaskakiwać czytelnika na każdym kroku.
Bianka ze wszystkich sił stara się nie zawieść matki, nawet wtedy, gdy udaje jej się dotrzeć do właściwego sklepu, który zachwyca asortymentem i przy kasie okazuje się, iż dziewczynka nie dysponuje odpowiednią kwotą gotówki. Młoda bohaterka jest na tyle przedsiębiorcza, by zdobyć czajnik, nawet poprzez interesy z olbrzymem czy korzystną wymianę z zabłąkanymi duszami. Nie należy do grona dzieci, które wzięły sobie do serca rady starszych, by nie nawiązywać kontaktów z nieznanymi osobami. Każda jej decyzja pociąga za sobą… korzystne konsekwencje. Wspomniana postać, mimo swej ufności, nie wpada w tarapaty, nawet mimowolnie udaje jej się spełniać dobre uczynki.
Zauważyłam pewne nieścisłości w polskim przekładzie. Otóż bohaterka o imieniu Bianka czasem bywa Blanką. Ponadto nie rozumiem braku konsekwencji w tłumaczeniu nazw miejsc, czy przedmiotów. Obok polskich odpowiedników, pojawiają się zagraniczne szyldy, plakaty, gazety. Ba, nawet dwie strony zawierają niepokolorowane ilustracje. Czy są to celowe zabiegi, a może niewychwycone wpadki? Mojej córce brak kolorów nie przeszkadza. Sama dokończyła pracę Etsuko Watanabe, czerpiąc z tego przyjemność.
Mam mieszane uczucia co do omawianej lektury. Doszukuję się logiki w tekście, próbuję oswoić oczy z infantylną mimiką uwiecznionych na obrazkach postaci.
Urok Czajniczka polega na obserwacji detali, bowiem pomysłodawczyni projektu nie można odmówić dbałości o szczegóły. Wystarczy zapoznać się z zawartością sklepu z naczyniami, podziwiać warianty tytułowego przedmiotu. Również pejzaże mają w sobie coś urokliwego, zmuszającego do kontemplacji. Obserwacjom sprzyja format książki (zdecydowanie niestandardowy). Niestety, mała czcionka staje się niemalże niezauważalna, zepchnięta przez obrazki na bardzo odległy plan.
Na uwagę zasługuje również estetyka wydania, twarda okładka i strony, łączone z sobą nie za pomocą kleju. Zdecydowanie powyższy fakt wpływa na trwałość książki.
Trzymając w dłoniach Czajniczek, czytelnik odnosi wrażenie, iż ma do czynienia z literackim cacuszkiem, lekturą, która wzbudza zainteresowanie samą aparycją, później zaś do głosu dochodzi bogate wnętrze.
Nadii najbardziej spodobał się fakt, iż Bianka pokonuje nie tylko lądowe przeszkody, musi poruszać się pod ziemią, znaleźć wyjście z labiryntu, a także przepłynąć rzekę, bezpiecznie przejść na drugą stronę ruchliwej ulicy, nie zgubić się w centrum handlowym. Jednakże moja sześcioletnia pociecha nie potrafiła wskazać morału, wynikającego z opowieści. Frapuje mnie czy na jej miejscu mielibyście identyczny problem.
Czajniczek Etsuko Watanabe
8,0
„Jeszcze raz!” – to najlepsza Dzidziulkowa recenzja, jaką książka zdobyć może!
Czas na moją ;)
Bianka rusza na pierwszą samodzielną wyprawę- Mama poprosiła ją o zakup czajniczka do herbaty. Ale nie będzie to zwyczajny wypad typu: „po bułki do Biedry”- dziać się będą bowiem rzeczy absolutnie niezwyczajne…
Zanim historia to: ilustracje!!! Cieszą oko po całości!!! Jakbyście właśnie dostali do ręki obrazki ręcznie namalowane przed chwilą!
Bianka wyrusza z domu i idzie przez las. Tam spotyka wędkarza, który wskazuje jej kierunek dalszej wędrówki. Pokonując rzekę, płynąc na liściu, dociera do wielkiego drzewa. Tam otrzymuje kolejną wskazówkę, która prowadzi ją na sam jego szczyt. Stamtąd dostrzega w stawie Pana Żabę, który zabiera ją do podwodnego zamku. Po pogaduchach z parą królewską, Dziewczynka wdrapuje się na ogromne, różowe (ruszające się?) schody, które jak się okazuje, wcale nie są schodami! Lekko przewijam historii bieg i znajdujemy się pod ziemią! Wspomniałam, że to nie będzie zwyczajna wyprawa na markety ;) Na szczęście miły pan Kret wskazuje Biance drogę do wyjścia, a tam! Ta daaaam! CZAJNICZEK!!! Ale, że za prosto za nudno i nie może być zbyt pięknie, przecie- czajniczek jest przeogromny!!! Tak ogromny, że niemożliwe jest, by Dziewczynka mogła zabrać go ze sobą! Na szczęście pojawia się pan Olbrzym, który ratuje sytuację i Bianka może ruszyć dalej! A dalej będą Duszki, Roboty i Smutny Pan. I będą też inne czajniczki, z każdą historią coraz mniejsze… A Pan Smutny, dzięki Biance nie będzie już smutny!
Historia kończy się przy wzrokowym akompaniamencie zachodu słońca i widoku uradowanej Mamy, która dostrzega Biankę, biegnącą do Niej z czajniczkiem. No, słodziuchno! :))
Książka z tych, co to się kolejną stronę zobaczyć chce! Ilustracje w połączeniu z formatem książki (37x29 cm)– totalnie wzrok przyciągające! Polecam! :))