Przeszłość jest jak tatuaż,zostaje z człowiekiem na zawsze.Blizny i tatuaże.Należy zawsze czekać na odpowiednią chwilę,na chwilę,kiedy szafa...
Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Oliwia Stępień
2
7,1/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
44 przeczytało książki autora
36 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Dzisiaj niby mam wszystko, ale tylko niby. Mawiają mądrzy ludzie, iż szczęście finansowe nigdy nie idzie w parze z miłością. Oddam ostatni g...
Dzisiaj niby mam wszystko, ale tylko niby. Mawiają mądrzy ludzie, iż szczęście finansowe nigdy nie idzie w parze z miłością. Oddam ostatni grosz.
1 osoba to lubiO zgrozo! Wiecie, że podobno najwiekszym nieszczęciem kobiety jest męzczyzna jej życia? Optymiści niech protestują, ale realiści muszą przy...
O zgrozo! Wiecie, że podobno najwiekszym nieszczęciem kobiety jest męzczyzna jej życia? Optymiści niech protestują, ale realiści muszą przyznać, że trochę w tym prawdy.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Pachnący naftaliną Oliwia Stępień
6,7
Decyzje i konsekwencje. Coś co niektórym jest bliskie, a innym dalekie. Zbyt chaotyczne podejmowanie decyzji i machanie na to ręką. Myślenie: „Jakoś to będzie” lub słynne „oj tam, oj tam”. Jednak często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nie tylko za siebie jesteśmy odpowiedzialni. Nasze czyny mogą nie tylko nas zranić, narazić na niebezpieczeństwo.
Dzisiaj zamierzam Wam przybliżyć książkę, którą naprawdę warto przeczytać, która pokazuje, jak łatwo i jak szybko możemy zniszczyć swoje życie oraz osób, które są dla nas ważne. Zapraszam Was na recenzję „Pachnącego Naftaliną” Oliwii Stępień.
„Może i była to miłość toksyczna i niepoprawna,
ale i zdolna do poświęceń.”
Główną bohaterkę poznajemy już na pierwszych stronach powieści, gdzie szykuje się do swojego ślubu. Wstęp jak z bajki. Uroczy. Oczywiście do momentu, kiedy kobieta odkrywa, że jej narzeczony zdradza ją i to w noc przed ceremoniom. Powiecie, że to nic niezwykłego. Jednak Karol – wybranek głównej bohaterki, nie zdradzał jej z kobietą, a mężczyzną. Można rzec: „Cios poniżej pasa.”
Dziewczyna ucieka sprzed ołtarza, zrywając wszelkie kontakty z rodziną oraz z niedoszłym mężem.
Wpada z deszczu pod rynnę. Pod skrzydła przygarnia ją wilk w owczej skórze. Ceniony kardiolog przyjmuję ją jako gospodynię w jego domu, a przynajmniej tak jest nazywana oficjalnie. Oczywiście, jak to leży w ludzkiej naturze rozchodzi się plotka, że Alicja nie tylko zajmuje się sprzątaniem. Plotki są prawdą. W pewnym sensie można powiedzieć, że para darzy się jakimś uczuciem, ale żebym nazwała to miłością, to w tym momencie mocno przesadziłabym.
Śledząc historię Alicji, dowiadujemy się, że pomiędzy ucieczką, a przyjęciem przez Adama – kardiologa, kobieta dorobiła się brzydkiej blizny na twarzy oraz bolesnych wspomnień. Co się wydarzyło podczas ucieczki dziewczyny? Tego dowiemy się z czasem.
Bajka z cudownym księciem zaczyna się sypać w momencie, kiedy Alicja spodziewa się ich dziecka. Adam staje się jeszcze bardziej zazdrosny i zaborczy niż był dotychczas. W tym czasie umiera mama Alicji. Kobieta odchodzi nie pogodziwszy się z córką, pomimo tego dziewczyna jedzenie na pogrzeb i spotyka swojego dawnego narzeczonego i od tego momentu zaczynają się kłopoty.
Karol odwozi Alicję do domu, co zostaje zauważone przez Adama. Lekarz wpada w furię i doprowadza do poronienia dziecka, a także do decyzji Alicji o opuszczeniu Adama. Zrozpaczona dziewczyna postanawia rozpocząć nowe życie i dzięki pomocy życzliwych osób udaje się jej stanąć na nogi. Jednak nie spodziewa się tego, że dotychczasowe wydarzenia były jedynie rozgrzewką losu. Najgorsze miało dopiero nadejść z anonimowymi pogróżkami.
„Zaczynam nowe życie.
Powtórnie.
Przeszłość jest jak tatuaż, zostaje z człowiekiem na zawsze.
Blizny i tatuaże.
Należy czekać na odpowiednią chwilę,
na chwilę, kiedy szafa naszych wspomnień
zaczyna pachnieć naftaliną.”
Postać Alicji denerwowała mnie. Podczas czytania wiele razy klepałam się w głowę na decyzje dziewczyny, szczególnie już pod koniec książki. Nawet sam fakt, kiedy dziewczyna zaczęła dostawać anonimowe listy z groźbami, zamiatała sprawę pod dywan, zamiast pójść na policję. Jednak zamierzała to przeczekać, ale kiedy osobiście zauważyłabym, że ktoś grzebał mi w szafie, kiedy mnie nie było w domu i do tego mieszkałabym sama, to niczym struś pędziwiatr pobiegłabym na komisariat.
Po skończeniu książki nie było mi jej żal. W ogóle.
Żal było mi natomiast Jana. Od samego początku, kiedy tylko zaczął umawiać się z Alicją. Wpierw żałowałam go ze względu na charakter Alicji. Ja rozumiem, że każda kobieta chce wyglądać ładnie i być szczupłą, ale przyznawać się do tego, że lubi bulimię? Tego nie mogłam przyjąć przez całą lekturę. Wracając. Jan wydawał się spełnieniem marzeń każdej kobiety i to już wydało mi się podejrzane, jednak i tak go polubiłam. Dalej tej postaci nie będę opisywać, bo za dużo zdradzę, a jak chcecie go poznać, to musicie sięgnąć po książkę. Powiem jeszcze tylko, że potem było mi go bardzo szkoda z innego powodu i szczerze nie dziwiłam się, że postąpił tak, jak postąpił.
Cudowny lekarz, kardiolog, lecz fatalny ojciec i mężczyzna. Adam, który od Alicji jest o wiele starszy, gdyż ma na karku już pięćdziesiąt jeden lat i syna w podobnym wieku co Alicja. Jego hobby to polowanie.
Główna bohaterka była ostrzegana przed kardiologiem nawet przez jego własnego syna. Wiktor ostrzegał ją wiele razy i proponował, żeby odeszła widząc ślady i sińce, jakie jego ojciec pozostawiał na ciele Alicji.
Jako czytelnik jakoś nie przywiązałam się mocno do tej postaci. Nie polubiłam go, ani nie znielubiłam. Tak naprawdę był mi obojętny,
Jednak bardzo polubiłam Karola. Po prologu miałam do niego mieszane uczucia, jednak im dalej w las, im więcej wspomnień było przedstawianych z nim w roli głównej, tym coraz bardziej lubiłam tę postać. Po decyzji Alicji w trakcie czytania miałam ochotę dosłownie rzucić książką, bo było widać, że chłopak naprawdę się zmienił i może ja jestem naiwna i głupia, ale osobiście dałabym mu jeszcze jedną szansę.
„Nie ma nic gorszego, jak zostać samym
z własnymi lękami,
samotnie stawać twarzą w twarz z najcięższymi spośród
wszystkich poważnych wyrzutów sumienia.”
Sięgając po tę książkę spodziewałam się zupełnie czegoś innego. W żadnym wypadku nie zawiodłam się, a wręcz przeciwnie byłam zaskoczona pozytywnie. Spodziewałam się schematycznej powieści, o silnej kobiecie, która mści się za swoje krzywdy na brutalnym mężczyźnie. Tutaj dostałam zupełnie co innego. Gdyby nie fakt, że rano musiałam wstawać na ćwiczenia, to z wielką przyjemnością zarwałabym noc dla tej książki.
Przez strony dosłownie się płynęło, poznając historię Alicji oraz konsekwencje jej jednej decyzji. „Pachnący naftaliną” to świetnie napisana powieści, która idealnie pokazuje, jak błędy z przeszłości mogą się za nami ciągnąć i ciągnąć, a także jak nasze decyzje mogą zniszczyć życie nie tylko nam, ale i osobom, które nas otaczają.
Co prawda końcówki już w pewnym momencie się domyśliłam, jednak nie zbytnio mi to nie odebrało przyjemności w czytaniu tej pozycji.
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Pachnący naftaliną Oliwia Stępień
6,7
Czy za błędy popełnione w przeszłości ponosi się konsekwencje przez całe życie? Czy są błędy, których nie można wybaczyć? Czy zemsta jest najlepszą formą przebaczania? A może wystarczy odrobina miłosierdzia?
Alicja – młoda prawniczka - w najlepsze szykuje się do ślubu. Jej wybranek, Karol, to miłość od pierwszego wejrzenia. Młody, wykształcony, syn lekarzy, chłopak z dobrego domu. Przed ślubem Alicja odwiedza Karola w jego domu, zostawiła tam buty do sukienki ślubnej. Gdy weszła do domu, zastała narzeczonego z innym mężczyzną. Doznała szoku, przecierała oczy ze zdumienia, nie dowierzała. Jak to, Karol jest gejem? Przecież tak dobrze się nam układało, byliśmy tacy zakochani i szczęśliwi? Oczywiście Alicja zrywa zaręczyny. Rodzina się od niej odwraca, zostaje sama.
Wkrótce poznaje Adama, znacznie starszego od siebie, znanego i cenionego kardiologa. Adam ma za sobą nieudane małżeństwo, owocem poprzedniego związku jest już dorosły syn. Adam i Alicja stanowią pozornie szczęśliwą parę. A co się jednak dzieje za szklanymi drzwiami domu? Przemoc w białych rękawiczkach. Alicja jest tylko ozdobą Adama i maszyną do zaspokajania jego nadmiernych potrzeb seksualnych. Jest dręczona psychicznie i maltretowana fizycznie przez partnera. Pobicia są na porządku dziennym. Jest poniewierana, upokarzana na każdym kroku, nie ma żadnych praw. Jak długo można żyć w takim piekle? Dlaczego Alicja nie odejdzie od niego? Co ją przy nim trzyma. Kocha go. Alicja dowiaduje się, że jest w ciąży. Adam nawet – można powiedzieć nieśmiało - się cieszy. Obiecuje, że się zmieni, nie podniesie na nią więcej ręki, będzie dbał o nią i o ich dziecko. Kobieta daje wiarę tym zapewnieniom. Sielanka trwa w najlepsze. Aż do pewnego dnia. Po pogrzebie matki Alicję przywozi do Sopotu były narzeczony, Karol. Na pożegnanie ściska ją i całuje. Świadkiem tego jest Adam. Wścieka się na partnerkę, ubliża jej, bije ją do nieprzytomności, zrzuca ze schodów, wskutek czego Alicja traci dziecko. Te wydarzenia przelały czarę goryczy. Alicja odchodzi od Adama. Czy tak naprawdę od niego można uciec? Dokąd? Można domyślać się, Alicja przeszła już tak wiele i nic gorszego spotkać ją nie może. A jednak, los lubi płatać figle i nas próbować. Sprawdzać, gdzie jest granica naszej wytrzymałości. Dla naszej bohaterki jeszcze chmury nie zaszły i nie widać na horyzoncie słoneczka ….
„Zerknęłam na zegarek. Adam miał dzisiaj niewielu pacjentów, więc musiałam zacząć się spieszyć. I ten właśnie stan zwany przymusem był kwintesencją mojego istnienia. Możliwość wyboru naprawdę bywa czasem luksusem”.
„Pachnący naftaliną” Oliwii Stępień to niesamowicie intrygująca i wciągająca powieść, zapierająca dech w piersiach historia, jakich codziennie wiele się dzieje za drzwiami „dobrych” domów. Książkę przeczytałam jednym tchem, od niej nie można się oderwać. Przyciąga jak magnes. Nie możemy nagle jej odłożyć i wrócić do niej jutro. Już dziś i teraz chcemy widzieć, czy Alicja poradziła sobie z oprawcami i wyszła zwycięsko z tej nierównej walki czy też opuszczona przez bliskich poniosła sromotną porażkę? Od samego początku kibicowałam Alicji, i w pewnych momentach żałowałam, że czasami była tak naiwna i tak późno podjęła stanowcze decyzje, byłam zła, że pozwoliła się katować, bała się powiedzieć stanowcze „dość”. Ale być może osobie, która patrzy na to wszystko z boku łatwo się tak wypowiadać i doradzać, to trzeba przeżyć na własnej skórze, aby można było kogoś oceniać lub potępiać, za takie lub inne zachowanie.
Ta historia jest tak bardzo normalna, prawdziwa i realna. Nie ma w niej nic przesadzonego czy przesłodzonego. Wręcz przeciwnie, jest wiele goryczy, rozpaczy i smutku. Bohaterowie to normalni ludzi z krwi i kości, ze swoimi słabościami i kłopotami, wydaje się, że takich na co dzień spotykamy, z takimi ludźmi pracujemy i żyjemy. To teoretycznie każdy z nas.
Narracja w tej powieści jest prowadzona w pierwszej osobie przez główną bohaterkę. Dzięki temu widzimy świat z punktu widzenia Alicji, dostajemy na tacy więcej emocji, przeżyć, zmagań bohaterów, obserwujemy walkę Alicji z samą sobą.
„Pachnący naftaliną” to powieść o pięknej miłości, niespełnionych nadziejach i planach na przyszłość, o nierównej, ale nie zawsze przegranej, toczonej z wielką odwagą, walce z partnerem – katem i oprawcą w jednym. Autorka przypomina nam, że skutki popełnionych w przeszłości błędów mogą się ciągnąć za nami do końca życia, nie zawsze zostaną wybaczone. Nie zawsze można je wybaczyć. Trzeba mieć wiele siły, odwagi i stosować nauki Pana, aby nauczyć się przebaczać. Tak tylko potrafią ludzie o wielkiej pokorze i miłości. Powieść powinna też służyć jako napędzający bodziec do przeciwstawiania się złu, często wyrządzanemu nam przez najbliższych, ludzi, którzy rzekomo nas kochają i dla których jesteśmy całym światem. Tylko czy tak ma wyglądać miłość? Kobiety, nie pozwólcie być ofiarami przemocy domowej, nikt nie zasługuje, aby być dręczonym psychicznie i fizycznie. Walczcie ze złem tego świata. Głośno mówcie o problemach, nie zmagajcie się same z nimi, nie zamiatajcie ich pod dywan, nie dawajcie satysfakcji oprawcom, bo nadal będą się czuć bezkarnie. Jest na tym świecie jeszcze wiele dobrych ludzi, którzy na pewno wyciągną do Was pomocną dłoń.
Świetnie opowiedziana historia, smutna, ale z wielką dawką przestrogi na przyszłość. Napawa optymizmem i daje nadzieję. Polecam gorąco, szczególnie na chłodne, jesienne wieczory.