Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać4
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Aleksander Czubaczin
2
10,0/10
Pisze książki: militaria, wojskowość
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
10,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
T-50 Aleksander Czubaczin
10,0
Panu Czubaczinowi należą się brawa. Fenomenalna pozycja, najlepsza z ostatnio przeze mnie czytanych z serii "militaria".
Czołgów T-50 powstało raptem 76 sztuk. Wliczając w tą sumę maszynę prototypową. W warunkach sowieckiej wielkoseryjnej produkcji były one rzadkie niczym biały nosorożec.
Można by się zatem spodziewać iż książka o wozie będzie cieniutka, prawie bez tekstu i zdjęć.
Okazało się, że nie tylko ma ona nieco większą objętość niż standardowa... ale przytłaczająca większość stronic jest zapchana tekstem. Jedyne czego zabrakło to informacji o malowaniu... ale to nadrabiają plansze. Od prac nad rozwojem i modernizacją wozu T-26, poprzez jego ulepszanie (np. zawieszeniem z czołgu czechosłowackiego Lt vz.35, skopiowane nielegalne). Następnie narodziny prototypu, ciągłe zmaganie się z zawyżonymi normami.
Przy okazji czytelnik pozna (nieco wygładzone) realia w jakich musieli pracować sowieccy konstruktorzy, którzy usiłowali wykonać niewykonalne. NKWD to całkiem dobrze opanowało "motywowanie ludzi". A jak człowiek czyta jakie normy produkcyjne narzucono zakładowi (5 TYSIĘCY SZTUK W ROK)... :)
Czołg to prawdopodobnie najnowocześniejsza konstrukcja sowiecka do czasu T-44. Uwzględniono doświadczenia z użytkowania T-26, wzięto poprawkę na jego dzieje bojowe (mała mobilność, zbyt cienki pancerz w 1940)... bardzo wnikliwie przebadano Panzer III ausf. g (kupiony legalnie). Powstał czołg lekki niemalże idealny - to potwierdzają raporty z użytkowania, bardzo mało wad występujących wśród wozów z serii "dziecięcej" jest najlepszym świadectwem.
Mobilny, solidnie opancerzony (na poziomie T-34, zwłaszcza gdy zobaczymy na kąt nachylenia płyt),bez słabych punktów. Z doskonałym polem widzenia zapewnianym przez liczne peryskopy, szczeliny obserwacyjne, a do tego kopułę dowódcy). Dobry układ jezdny, łatwa możliwość opuszczenia uszkodzonego pojazdu dzięki rozsądnie rozmieszczonym włazom. Wystarczy powiedzieć iż słynny T-34 miał zostać zmodernizowany w podobnym stylu... ale uniemożliwiła to wojna.
Bolączką tego wozu było to, że zbyt późno wszedł do produkcji. Ta rozkręcała się tak wolno, że ostatecznie w 1942 dano sobie spokój ze zbyt nowoczesną maszyną. W tym momencie kuto już masowo T-34/76 (mocniejsze działo) oraz leciutkie T-60 (zastąpione niebawem przez T-70). RKKA ponosiło tak duże straty przez swą niedbałość, marne wyszkolenie i styl dowodzenia ... iż nowoczesna maszyna stała się niepotrzebnym nikomu zbytkiem.
Ale i tak ostatni liniowy (w służbie sowieckiej, jeden zdobyli i użytkowali także Finowie) konstrukcja uchowała się aż do września 1943. Jak na Armię Czerwoną to niespotykane osiągnięcie dobrze świadczące o maszynie. Autor był tak skrupulatny w badaniach, że prześledził losy każdej jednostki mającej choćby w swym składzie pojedyncze egzemplarze T-50.
Dla zwykłego czytelnika ta pozycja będzie nużąca. Dla ludzi siedzących w temacie będzie to miła pozycja w kolekcji.