cytaty z książek autora "Maria Krasowska"
Na świecie roi się od półgłówków, a niestety mózgu przeszczepić się nie da.
[…] Zapomniałam, że masz alergię na słowo pisane. Czy ty kiedykolwiek przeczytałeś jakąkolwiek książkę?
- Tak.
- Czy to była owa instrukcja obsługi pralki?
- Nieważne.
Trzy rzeczy, które kocham: gorzka czekolada, gra w „Monopoly” i ciemność. (Z tą ciemnością to bez przesady: muszę widzieć, gdzie stawiam hotele oraz gdzie sięgać po czekoladę).
Trzy rzeczy, których nienawidzę: guwernantki, nuda i jeszcze raz guwernantki. Jeśli sądzicie, że bywają fajne guwernantki to znaczy, że jeszcze żadnej nie mieliście.
Mogę być martwym bohaterem albo żywym dupkiem, pomyślał, przechwytując sznur. Żywy dupek brzmi lepiej.
Nie istnieje coś takiego jak zbyt bogata wyobraźnia. Lepiej przewidzieć jak najwięcej opcji, bo być może któraś się sprawdzi.
,,Brzuch mnie boli - jęknął do Wayana, licząc, że mężczyzna zwolni go z wyprawy do miasta. Marzył, aby w końcu wyschnąć i już nigdy nie wychodzić na deszcz.
- To się nazywa wyrzuty sumienia. Cieszę się, że jednak masz to w sobie. Jedziesz z nami.
- Podsumowując - wtrąciła Paris - nie znaleźliście niczyich rodziców, zostawiliście skuter, nie udało wam się załatwić działającego telefonu i prawie porwała was druga fala?
Wayan i Elvis wymienili zawiedzione spojrzenia.
- Nie narzekaj - upomniała dziewczynkę Sydney. - Załatwili tonę żarcia. To bardzo dużo.
- Ja nie narzekam, ja podsumowuję.
- A więc dobrze podsumowałaś - przyznał Elvis. - W nagrodę nie dostaniesz kolacji.
- Super, a przy okazji mikrofalówka wybuchła.
Obok mnie stało pięciu informatyków, którzy udzielali mi instrukcji. A raczej starali się, bo nie powiedziałbym, żeby byli bardzo pomocni. Nadawali non stop i przekrzykiwali się nawzajem, przez co miałem wrażenie, że słucham pięciu stacji radiowych jednocześnie.
- Idziesz się bić z trzema kolesiami, a mnie wysyłasz razem z Anetą, Marthą i Kają, żeby związać dwie dziewczynki?
- Dlaczego wszyscy są dla mnie tacy niemili?
- Przecież jesteśmy w drugiej klasie gimnazjum. To normalne. Ludzie są wredni, nauczyciele są wredni, a szkoła to obóz przetrwania. Lepiej szybko się naucz, jak sobie radzić, bo inaczej zginiesz w tej dżungli.
- Przepraszam - powiedziała Aneta, która stanąwszy obok, majstrowała przy karabinie. - Skończyły mi się naboje i nie mogłam go zastrzelić!
- Ależ nie szkodzi, moja droga! - Milady uśmiechnęła się, zadowolona, że miała okazję skopać komuś tyłek.