Etta, Otto, Russell i James Emma Hooper 6,5
ocenił(a) na 48 lata temu http://nieortodoksyjny.blogspot.com/2016/01/etta-otto-russell-i-james-recenzja.html
Mająca 83 lata Etta Kinnick nigdy nie widziała oceanu, dlatego pewnego dnia wstaje, pakuje do plecaka najważniejsze rzeczy i wychodzi z domu pozostawiając niczego nieświadomego męża Ottona, by pieszo przebyć dwa tysiące mil. To będzie długa wędrówka i nikt nie wie, jak się skończy. Czy Etta poradzi sobie sama i dotrze do celu? A jeżeli tak, to czy potem uda jej się wrócić do domu?
Patrząc na opis tej książki, spodziewałem się lekkiej, sentymentalnej, nieco nostalgicznej, a może nawet smutnej obyczajówki. Niestety poza literaturą obyczajową nie otrzymałem nic z powyższych. Debiutancka powieść Emmy Hooper jest wybitnie nijaka i do tego grubymi nićmi szyta, tak, by czytelniku wywołać sztuczne i złudne poczucie nadziei. Fabuła błądzi gdzieś między teraźniejszością, a przeszłością. I jak się w tym momencie okazuje, historia podróży Etty wcale nie jest dominującym wątkiem w książce. Jest zaledwie jednym z wielu wątków i według mnie akurat tym najnudniejszym. Cała ta trwająca kilka tygodni wędrówka ponad osiemdziesięcioletniej Etty jest mocno naciągana. Nasza bohaterka to wytrwały wędrowiec, który unika wszelkich wygód hoteli, śpiąc głównie pod gołym niebem. Niestraszna jej pogoda i brak sklepów, w których mogłaby kupić jedzenie, bowiem ta staruszka choć nigdy nie widziała oceanu, to wie czym jest prawdziwy survival i w wielu sytuacjach sama zdobywa jedzenie. Dodatkowo po drodze zaprzyjaźnia się z kojotem, który w wyniku kontuzji łapy. nie jest w stanie samodzielnie polować. Co zatem robi nasz Bear Grylls? (czyli w domyśle Etta) Nie, nie zjada go. Za to niczym Katniss Everdeen poluje na wiewiórki i inne małe leśne żyjątka, by nakarmić swojego "przyjaciela". Jeżeli jeszcze nie uznaliście tej opowieści za mocno naciąganą to trzeba nadmienić, w trakcie tych wydarzeń Etta staje się kimś pokroju superbohatera, o którym rozpisuje się każda możliwa gazeta. Już sam fakt, że rozpoznają ją dzieciaki wydaje się dziwny. No heloł! Który amerykański nastolatek czyta gazety (pomijając tych wykluczonych ze społeczeństwa i odrzuconych jednostek, którym zawsze jest pod górkę) i interesuje się emerytkami podróżującymi setki kilometrów po lasach... z kojotem u boku... kulawym kojotem.
Na tle tego, pozostałe wątki wypadają nieco lepiej, co jednak nie oznacza, że czyta się je z zapartym tchem. Brak tu emocji i czegoś co napędziłoby fabułę i przyciągnęło mnie do lektury na dłużej niż kilka minut. Najciekawsze wydawały się wspomnienia Etty i Ottona, w których to można było zobaczyć historię ich powoli rodzącej się miłości. "Etta, Otto. Russell i James" napisane zostało prostym, chwilami nawet irytującym językiem, ze szczególnym uwzględnieniem konstrukcji dialogów. w których brak myślników, przez co często po prostu musiałem się domyślać, że mam przed oczami rozmowę dwójki bohaterów, tudzież po prostu gubiłem się w jego trakcie, nie wiedząc czyja kwestia przed chwilą padła. Nie wspominając już o "OK", pojawiającym się średnio kilka razy (nawet z rzędu) w każdej dłuższej rozmowie. No ile można? Istnieją przecież jeszcze inne słowa potwierdzające np. tak, owszem, jasne.
Książka ta niestety w żadnym stopniu nie spełniła moich oczekiwań. Dłużyła się do tego stopnia, że w pewnym momencie miałem po prostu ochotę ją odłożyć i nigdy więcej do niej nie wracać. Jest to bardzo słaby debiut i można mieć tylko nadzieję, że kolejne książki Emmy Hooper okażą się lepsze, chociaż ja raczej nie dam tej autorce drugiej szansy. Bo życie jest za krótkie, by marnować je na kiepskie książki. Nie polecam.
Ocena książki: 4/10
Plusy:
-jeżeli przeciętność uznajemy za plus...
Minusy:
-niezbyt wiarygodny wątek podróży
-wielokrotnie dłużyła się podczas czytania
-brak w niej emocji