Jestem autorem, któremu brakuje czasu, a nie pomysłów! - wywiad z Grzegorzem Kasdepke

Zofia Karaszewska Zofia Karaszewska
04.10.2015

Grzegorz Kasdepke. Najbardziej znany w Polsce pisarz dla dzieci i młodzieży. Na spotkaniach autorskich widać jak ważny jest dla niego każdy czytelnik. Ze wszystkimi rozmawia, wypytuje, czerpie inspiracje. Książki podpisuje godzinami, bo każdy dostaje od niego osobistą dedykację. Mówi, że pisze z myślą o rodzicach, żeby nie nudzili się, gdy czytają dzieciom. Ja wiem, że rodzice czekają na książkę, którą napisze tylko dla nich.

Jestem autorem, któremu brakuje czasu, a nie pomysłów! - wywiad z Grzegorzem Kasdepke

O nieskończonej ilości pomysłów, karierze pisarskiej i miłości do książek Grzegorz Kasdepke opowiedział mi w swojej pięknej bibliotece. Jest uroczy i dowcipny, tak jak jego książki!

Zofia Karaszewska: Czy to prawda, że na spotkania z Tobą trzeba się umawiać z kilkuletnim wyprzedzeniem?   

Grzegorz Kasdepke: Umówiliśmy się w przeciągu paru dni, tak czy nie? Czyli nie jest to do końca prawda. Ale, rzeczywiście, moje spotkania z czytelnikami są planowane z dużym wyprzedzeniem. Zwłaszcza te zagraniczne. Reprezentująca mnie pani agent bardzo dba o to, abym nie tylko podróżował, lecz także miał czas na pisanie.

Czy ta sława sięga już poza granice Polski?

Jestem znany tam, gdzie mieszkają polskie dzieci – a że Polacy rozjechali się po całym świecie, wszędzie spotykam swoich czytelników. Obcokrajowcy dopiero zaczynają mnie poznawać.

Czy w Polsce można się utrzymać z pisania książek?

Stanowię pyzaty dowód na to, że tak, można!

Czy nie masz dość pisania dla dzieci? Może by teraz, „dla higieny”, jakiś krwawy kryminał, albo ostry erotyk?

Lubię pisać dla dzieci, choć nigdy nie ukrywałem, że jako nastoletni smarkacz chciałem być nie bajkopisarzem, lecz Markiem Hłasko swego pokolenia. Gdy napisałem moją pierwszą książkę dla najmłodszych, „Kacperiadę…”, myślałem, że na niej się skończy. Plan był prosty – zrobić frajdę mojemu paroletniemu wówczas synkowi. Ot i wszystko. Ale plan został przekroczony o tysiąc procent - bo nie dość, że ucieszyłem swego Kacperka, to jeszcze dostałem masę nagród, a w ślad za nimi przyszły propozycje napisania kolejnych książek dla dzieci. Odłożyłem napisanie powieści dla dorosłych na później. Odkładam tak już od dwudziestu lat.

Jakie kryteria musi spełniać książka żeby podobała się dzieciom? Co jest najważniejsze bohaterowie, ich przygody czy może narracja?

Bohater zawsze jest najważniejszy. Z ciekawą osobą można spędzić fantastyczny czas nawet w Mielcu. Nudne towarzystwo zohydzi najciekawszą wyprawę. Dlatego interesujący bohater to jest to! Zresztą ciekawi bohaterowie mają umiejętność przyciągania ciekawych sytuacji.

Jaka jest Twoja ukochana książka z dzieciństwa?

Cóż, jako dziecko nie przepadałem za książkami… No, chyba, że były to komiksy - na przykład „Przygody Kwapiszona” Bohdana Butenko! Moje życie toczyło się na jednym z białostockich podwórek. Póki miałem prawdziwych kolegów, nie potrzebowałem papierowych. Potem moi rodzice otrzymali wymarzone mieszkanie na białostockich peryferiach, przeprowadziliśmy się – i z braku kumpli, zacząłem czytać. Innymi słowy na moje późniejsze losy wpłynęła peerelowska gospodarka mieszkaniowa.

Dlaczego Twoim zdaniem dzieci nie lubią czytać lektur? Czy potrzebują bardziej współczesnych bohaterów, nowych realiów w fabule, nowoczesnego języka?

Eee, bez przesady, niektóre lubią... Zwykliśmy winić szkołę, ale szukajmy winy też w rodzinach. Jeżeli rodzice nie czytają książek, to zazwyczaj i ich dzieci mają do czytelnictwa stosunek, delikatnie rzecz ujmując, niechętny. Mam przytoczyć dane Biblioteki Narodowej na temat czytelnictwa w Polsce? Jako dorośli powinniśmy spalić się ze wstydu! Nie przekonują mnie argumenty typu: „Życie tak pędzi, że nie ma kiedy czytać….”. W Niemczech też pędzi, a Niemcy po książki jednak sięgają. Zresztą wszystkie europejskie narody czytają więcej niż Polacy. I tu właśnie upatrywałbym tajemnicy niechętnego sięgania po lektury przez naszych milusińskich – skoro tatuś krzywi się na widok książek, to i dziecko będzie się krzywiło. Jasne, dobór właściwych tytułów jest kluczowy. Nauczyciele mogą w znaczący sposób wpływać na to, co czytają ich uczniowie. O ile nauczycielom się chce… Problem w tym, że – znowu odwołam się do statystyk – nauczyciele także niewiele czytają. Trudno więc, aby zarażali entuzjazmem do książek, skoro ten entuzjazm ledwo się w nich tli.

Rodzice próbują chronić dzieci przed przemocą i okrucieństwem zawartą w opowieściach. Baśnie Grimmów czy Andersena wydają się dorosłym zbyt przerażające. Czy Twoim zdaniem dzieci powinny się bać podczas lektury?

Ciekawe, że rodzice chronią dzieci przed okrucieństwem baśni, pozwalając im jednocześnie oglądać „Kryminalnych”, „W-11” i inne telewizyjne arcydzieła… absurd! Okrucieństwo w literaturze pomaga dziecku oswoić się ze świadomością istnienia zła – a jednocześnie impregnuje je przed nim. Pamiętajmy też, że zasłuchane w głos rodzica dziecko wyświetla sobie w swoim kinie wyobraźni takie obrazy, na jakie pozwala jego percepcja. Oglądając okrucieństwo na ekranie telewizora czy notebook’a jest gwałcone obrazem, na które często nie jest przygotowane. Poza tym lektura pełni nie tylko rolę usypiacza, ale i platformy do rozmów. Nie znam dziecka, które byłoby zszokowane po przeczytaniu Andersena. Znam za to przypadek chłopca, które w komputerze swego ojca obejrzał scenę egzekucji dokonanej przez bandytów z ISIS – cała rodzina musiała wylądować na terapii.

Co sądzisz o nurcie antypedagogicznym w literaturze dziecięcej?

Niektóre z moich książek także są do niej zaliczane, zwłaszcza seria o Kubie i Bubie. Lubię nurt antypedagogiczny – ale tylko w dobrym wydaniu. W złym staje się schlebiającą złym gustom szmirą. Dlatego do pisania takich książek powinni się brać tylko najlepsi.

Gdzie szukasz inspiracji?

Wcale jej, psia krew, nie szukam – sama mnie znajduje! Jestem autorem, któremu brakuje czasu, a nie pomysłów.

Co teraz czytasz?

Znowu południowych sąsiadów. Dopiero co przeczytałem wszystkie dostępne w języku polskim książki Jaroslava Rudis’a, łącznie ze znakomitymi komiksami stworzonymi do jego scenariuszy – komiksami o Aloisie Neblu. Swoją drogą trzeba być Czechem, żeby wymyślić trzyalbumowy komiks o kolejarzu... Wcześniej rżałem ze śmiechu czytając „Podwójne widzenie” Zdenka Sveraka. Równie dobrze bawiłem się przy „Krótkich bajkach dla zmęczonych rodziców” Michela Viewegha. A teraz poznaję literaturę słowacką. Po „Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)” Pavela Rankova, czytam jego „Matki”. W kolejce czeka już „Opowieść o rzeczywistym człowieku” – także Pavela, ale Vilikovskiego. I „Dziewczynko, roznieć ogieniek” Martina Smausa. Inny słowy dałem się złapać wrocławskiemu wydawnictwu Książkowe Klimaty!

Co sądzisz o projekcie ustawy o jednolitej cenie książki? Jak oceniasz? Czy polskim czytelnikom i autorom to wyjdzie na dobre?

Jestem za. Wiem, że wszyscy uwielbiamy rabaty i upusty - ja także! Mam więc dobrą wiadomość - po wprowadzeniu ustawy one nie znikną. Ustawa dotyczy tylko nowych książek i to jedynie przez 12 miesięcy. Proszę teraz zamknąć oczy i wyobrazić sobie swoją ulubioną księgarnię. Nowości leżą od razu przy wejściu, na tych stołach, ławach i co tam jeszcze księgarz wymyśli... Cała reszta książek (80 procent?) będzie przeceniana czy oferowana w pakietach („kup dwie, trzecią dostaniesz za darmo”) - dokładnie tak, jak to się dzieje teraz. Ale wydawcy nie będą musieli celowo zawyżać cen okładkowych, żeby dać upust dużym dystrybutorom. Będą mogli przez rok sprzedawać książkę w cenie, która gwarantuje opłacalność tej inwestycji. W krajach, w których wprowadzono tego typu regulację ceny książek spadły - choć jest wyjątek, Izrael. Ale tam wojny rabatowe doprowadziły największych dystrybutorów do stanu zapaści. Mam nadzieję, że nasi wielcy rynkowi gracze są w znacznie lepszej formie.

Czy wszystko co napiszesz wydajesz, czy piszesz też książki do szuflady?      

Brrrr, pisanie do szuflady musi być okropne…

Nad czym teraz pracujesz?

Nad bestsellerem, jak zwykle!

Czy pisarz dziecięcy nigdy nie przestaje być dzieckiem?

Nigdy, jak każdy – z tym, że twórcy dla dzieci mają z tego frajdę. I pieniądze.

30 września nakładem wydawnictwa Agora ukazała się nowa książka Grzegorza Kasdepke „45 puknięć w głowę. Słowa i pojęcia, które warto znać” czyli 45 trudnych terminów, wyjaśnionych na 45 sposobów, z wykorzystaniem 45 gatunków literackich i użytkowych! Nie jest to książka tylko dla dzieci, będzie się przy niej dobrze bawić cała rodzina. Ja nie mogłam się oderwać od czytania tych przewrotnych, błyskotliwych i dowcipnych definicji.

Jedna z definicji:


komentarze [10]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Batalia  - awatar
Batalia 05.10.2015 23:50
Czytelniczka

Najbardziej znany? To już nie Kosik?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika  - awatar
Monika 06.10.2015 00:30
Czytelnik

A to nie są dwie różne kategorie wiekowe? Obaj mogą być najbardziej znani :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Batalia  - awatar
Batalia 06.10.2015 00:38
Czytelniczka

Ok, ale lid głosi: "Grzegorz Kasdepke. Najbardziej znany w Polsce pisarz dla dzieci i młodzieży". Pierwszy raz o tym panu słyszę, więc się zastanawiam. Zwłaszcza, że w młodzieżowej trochę jednak siedzę :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika  - awatar
Monika 07.10.2015 22:23
Czytelnik

Ja tam tylko pierwsze słyszę, że dla młodzieży, nie siedzę ani w jednej ani w drugiej, wolę inne klimaty, ale że wielki i znany dla dzieci, to wiem od dawna. Nazwisko kojarzy mi się w tej samej kategorii wiekowej i jakościowej co Butenko, tyle że ten jest młodszy i jego książeczki bardziej kolorowe - wala się kilogramami po dziecięcych półkach księgarń i bibliotek.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Noc-Kairu  - awatar
Noc-Kairu 05.10.2015 13:26
Czytelnik

Zdecydowanie panu Kasdepke należą się podziękowania że jego książki z przyjemnością czyta się dzieciom.Czasem przedłużałam czytanie bo było ciekawie i zabawnie dla mnie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gostia  - awatar
Gostia 04.10.2015 15:02
Czytelnik

Pozdrawiamy serdecznie i z przyjemnością kupimy nową książkę:) Nasza ulubiona seria to "Porozmawiajmy o uczuciach"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
kotek  - awatar
kotek 04.10.2015 14:04
Czytelniczka

Dzieki książką pana Grzegorza mój syn nauczył się czytać. Co więcej polubił to tak bardzo ,że dzis jako 15-latek czyta więcej ode mnie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Babaryba  - awatar
Babaryba 04.10.2015 09:38
Bibliotekarka

Poznałam pana Grzegorza, bardzo miły i sympatyczny człowiek, uśmiechnięty, z bardzo ludzkim podejściem do czytelnika. A jego książki uwielbiam. Zła książka dla dziecka, może wykończyć czytającego dorosłego. Pan Grzegorz na szczęście jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Język i humor jego opowiadań jest cudowny, aż chce się czytać. Moje najmłodsze często pyta z czego się śmieję,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zofia Karaszewska - awatar
Zofia 02.10.2015 10:20
Autorka/Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post