rozwiń zwiń

„Staram się zawrzeć w swoich tekstach przestrogę” - wywiad z Magdaleną Kucenty

LubimyCzytać LubimyCzytać
23.02.2021

W jaki sposób określić istotę człowieczeństwa? Czym jest biopunkowa wizja świata po globalnej zagładzie? Czy praca może być pasją? Między innymi o tym rozmawiamy z Magdaleną Kucenty, autorką powieści „Zodiaki. Genokracja”. Rozmowę z pisarką przeprowadziły Kala Konarzewska i Wiga Pszczółkowska z Fantastycznych Pogaduch.

„Staram się zawrzeć w swoich tekstach przestrogę” - wywiad z Magdaleną Kucenty

[Opis wydawcy] Biopunkowa wizja świata po globalnej zagładzie. Społeczeństwo jest rozwarstwione, panuje system kastowy, a każdy człowiek ma swoją metrykę. W zakładach inżynierii genetycznej „Zodiak” tworzeni są postludzie o niezwykłych umiejętnościach. Na drabinie społecznej nie ma jednak dla nich miejsca. To wyłącznie obiekty doświadczalne, oznaczone i skatalogowane podług swych właściwości.

Młody Capricorn (wersja gamma, stabilna) nie kwestionuje reguł rządzących jego światem. Odgrywa rolę szczura laboratoryjnego, posłusznie wykonując powierzone mu zadania. Z pozoru nie obchodzi go nic poza rozwijaniem własnych umiejętności.

Żywiołowa Pisces (wersja alfa, niestabilna) ani myśli stosować się do jakichś tam zasad. Aby pomóc Capriemu, nie cofnie się przed niczym. Będzie kłamać, oszukiwać i zabijać. Skoro w miłości wszystkie chwyty są dozwolone, to dla miłości – tym bardziej.

Sparaliżowany Virgo (wersja beta, niekompletna) jest więźniem we własnym ciele. Nie widzi, nie słyszy, nie może ruszyć nawet palcem. Mimo to zawsze czuwa nad Gemini. Z połączeniem do sieci nie musi nigdzie iść, aby być wszędzie.

Nierozłączone Gemini (wersja beta, stabilna) dwoją się i troją, by zapewnić reszcie Zodiaków lepszą przyszłość. Dla ich dobra są gotowe poświęcić wszystko. Ludzie czy nie, stanowią przecież rodzinę.

Ich człowieczeństwa nie da się zredukować do metryki.

Hipnotyzująca powieść, którą przeczytałam jednym tchem. Magdalena Kucenty wciągnęła mnie do stworzonego przez siebie świata. Czytając "widziałam" akcję, jakbym oglądała film. Brawo!

Katarzyna Berenika Miszczuk

Kala Konarzewska, Wiga Pszczółkowska: Jak to jest, że magister inżynier telekomunikacji zostaje pisarką, i to pisarką fantastyki?

Magdalena Kucenty: Kusi mnie, by napisać „jakoś tak wyszło”, choć to niewiele ma wspólnego z prawdą. U podstaw mojej dziwnej kariery zawodowej leży solidna dawka uporu, nieodzowna szczypta szczęścia i przede wszystkim – wsparcie innych ludzi. Na początku ojca. Bo o ile nie było problemu zainteresować mnie matematyką czy fizyką, o tyle przedmioty humanistyczne miałam, oględnie rzecz ujmując, w nosie. Co gorsza, wydawało się, że stanowię nieuleczalny, gardzący czytaniem przypadek. Aż pewnego dnia ojciec podsunął mi Tolkiena i nagle zmieniłam się w totalnego nerda, który tonie nosem w grubych tomiszczach. Od tego czasu tata dbał, by nigdy nie zabrakło mi dobrej fantastyki – książek, które pokochałam w przeciwieństwie do lektur szkolnych.

Później, gdy sama zaczęłam pisać, wsparcia udzielili mi przyjaciele i mój chłopak (obecnie już mąż). Dzielnie czytali te moje wypociny, które wstyd byłoby teraz pokazać światu. Nie mogę też zapomnieć o społeczności portalu fantastyka.pl, gdzie szlifowałam warsztat i dzieliłam się doświadczeniami z podobnymi sobie, aspirującymi pisarzami. A potem, kiedy miałam już na koncie kilka publikacji w różnych czasopismach i antologiach, zaprzyjaźniona autorka poleciła mnie swojemu wydawcy. Jakoś się tak również złożyło, że w tym czasie redaktor NF-a podesłał mi ogłoszenie na stanowisko pisarza do CD Projektu. I nagle hobby stało się pracą: 24 lutego wychodzi moja pierwsza książka, a dla Redów piszę już od ponad roku.

Debiut w 2015 roku, a po drodze trzy nominacje do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. W Polsce łatwiej być pisarzem fantastyki czy pisarką?

Trudno mi powiedzieć, w końcu nigdy nie byłam mężczyzną. Podobno autorki używające męskich aliasów mają łatwiej, ale nie próbowałam tego triku. Z własnego doświadczenia mogę jedynie stwierdzić, że kobieca twórczość bywa dziwnie odbierana i szufladkowana, zwłaszcza gdy kobieta nie pisze romansów. W efekcie regularnie spotykam się właśnie z pytaniami typu: „jak to jest być pisarką fantastyki?”. Panowie nie muszą się tak często i gęsto tłumaczyć z tego, co mają między nogami ;)

Czy świat gier komputerowych nadal jest domeną mężczyzn? Czy Pani obecność w CD Projekt RED to wyjątek od reguły?

Absolutnie nie. Mnóstwo pracowników w firmie to kobiety, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że gdzieś około połowy, a dział pisarski nie jest tu wyjątkiem. Liczą się talent i umiejętności, nie płeć.

Czy trzeba być fanem gier, by pisać dla CD Projekt RED?

Tekst do gry pisze się zupełnie inaczej niż opowiadanie czy książkę, więc znajomość gier danego studia na pewno ułatwia zdobycie w nim pracy. Jeśli nigdy w nic się nie grało, to trudniej zacząć w branży – ale czy ktoś taki w ogóle nie ma szans? Nie, aż tak źle nie jest. Pisać trzeba przede wszystkim dobrze i ciekawie, a brak doświadczenia w jakiejś dziedzinie zawsze można nadrobić.

Czy jest Pani „graczem”, który włącza konsolę/PC, by oderwać się od rzeczywistości, dla inspiracji, czy z pobudek zawodowych?

Ze wszystkich trzech powodów.

Czy jest coś, co w jakiś sposób natchnęło Panią do napisania powieści takiej jak „Zodiaki” i opowiadania „Dziewczyna, której nie było” do antologii „Cyberpunk Girls”?

Czasami odnoszę wrażenie, że jestem niechlubnym wyjątkiem, bo jeszcze nigdy nie słyszałam o tym, by jakiś autor inspirował się mangą czy anime. U mnie zaś to częsty przypadek – zarówno przy „Zodiakach”, jak i przy „Dziewczynie, której nie było”. Do napisania obu natchnęła mnie nie tylko miłość do fantastyki pisanej, ale i tona obejrzanych anime oraz przeczytanych mang. Twórczość Japończyków od lat oczarowuje mnie swoją innością, pomysłowością i kolorytem. Są to takie pozycje jak „Fullmetal Alchemist”, „Ghost in the Shell”, „Cowboy Bebop” czy „Dorohedoro”. Jest w nich wszystko, co uwielbiam: pokręcona fabuła, barwne postaci i wartka akcja. A poza tym są to też naprawdę głębokie, czasami wręcz filozoficzne opowieści, które poruszają wiele niełatwych i nieprzyjemnych tematów, zagłębiając się w najciemniejsze zakamarki ludzkiej natury.

W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że tworzone przez Panią światy zwykle są niezbyt wesołe. Z czego to wynika?

Chyba z tego, że jestem urodzoną pesymistką? A poważniej – staram się zawrzeć w swoich tekstach przestrogę. Pokazać zarówno to, co dobrego, jak i to, co złego możemy zrobić jako gatunek. I do czego może nas doprowadzić bezmyślny egoizm oraz przekonanie, że ta bezmyślność ujdzie nam płazem.

Czy jako pisarka identyfikuje się Pani ze swoimi postaciami? Który bohater jest Pani bliski? Podporządkowujący się regułom Capri, jego przeciwieństwo, czyli Pisces, dla której zasady są po to, żeby je łamać, czy może Virgo, który roztacza niewidzialną opiekę nad resztą?

Z reguły staram się nie identyfikować ze swoimi postaciami, a jeśli chodzi o Zodiaki, to teoretycznie moim znakiem jest Wodnik. W praktyce jednak Aquarius wyszła całkiem niepodobna do mnie – chyba najbardziej ze wszystkich bohaterów książki. Inne postaci zdarzało mi się obdarować niektórymi ze swoich cech, lecz nadal żadna nie jest stricte mną. Pisces ma coś z mojego temperamentu, Capri z nadmiernego analizowania wszystkiego, a Virgo… Cóż, Virgo dużo śpi. A ja lubię spać.

Do której historii, którą Pani napisała, ma Pani największy sentyment?

Opowiadanie „Jednooki pies”, które ukazało się w „Nowej Fantastyce”. Do napisania go natchnęła mnie przygarnięta sunia, a jakże – jednooka. To była silna, kochana bestia. Nigdy jej nie zapomnę.

Pytania o warsztat pisarski i proces pisania. Najlepszy moment podczas pisania? Najgorszy? Czy ma Pani jakieś rytuały, które pomagają w pisaniu? Czy ma Pani wszystko rozplanowane i zapisane, jeśli chodzi o bohaterów i wydarzenia w książce? Czy idzie Pani na żywioł i „co będzie, to będzie”?

Ku własnej rozpaczy jestem bardzo chaotyczną pisarską. Spisuję swoje przemyślenia i koncepcje, lecz nigdy nie tworzę pełnoprawnych konspektów. Czasami przeżywam twórczą euforię, gdy wpadnę na jakiś pomysł i zaczynam przelewać go na papier, a czasami trudno mi się zebrać, by zacząć pisać, lecz później idzie gładko. Taki typowy kryzys przychodzi gdzieś w połowie każdego tekstu – zwykle kiedy już wszystko mam obmyślone. W swojej głowie niejako skończyłam, więc zostaje tylko mozolne spisanie tego, co tam się urodziło. Rytuałów nie mam, ale czasami udaje mi się zwabić wenę ciastkami i kawą.

To jeszcze na koniec pytanie o przyszłość literatury. Czy podziela Pani przewidywania Jacka Dukaja, który w swych esejach twierdzi, że nadchodzą czasy postpiśmienne? Czy w takiej przyszłości widzi Pani jeszcze miejsce dla gatunku science fiction jako literatury wysokiej, nie tylko niszy w niszy?

Może to oznaka naiwności z mojej strony, lecz uważam, że literatura nie da się tak łatwo wyprzeć innym medium przekazu – co najwyżej przeniknie je. Już teraz platformy z audiobookami i serialami audio cieszą się coraz większą popularnością, a w grach coraz większe znaczenie przypisuje się ciekawej, dobrze skonstruowanej fabule i światu. Przekonuję się o tym zarówno w pracy, jak i po godzinach. Ostatnio chociażby przechodzę „Disco Elysium”, które ma w sobie tyle pisanych treści – i to wcale nie lekkich, łatwych i przyjemnych, że właściwie można by nazwać tę grę „interaktywną książką”. Literatura science fiction w takim ujęciu ma wiele do zaoferowania – przykuwające światotwórstwo, technologiczny rozmach, głębokie rozterki moralne i filozoficzne rozważania. I odnoszę wrażenie, że już od dawna zaczęła się wygrzebywać ze swej niszy na światło mainstreamu, czego najlepszym dowodem była dla mnie bardzo udana ekranizacja „Historii twojego życia” Teda Chianga (wydana pod zmienionym tytułem: „Nowy początek”).

Magdalena Kucenty – magister inżynier telekomunikacji z wykształcenia, pisarka fantastyki z wewnętrznej potrzeby – nie dającej się ani zrozumieć, ani powstrzymać. Debiutowała w listopadzie 2015 roku na łamach czasopisma Smokopolitan. Od tego czasu publikowała w wielu antologiach i czasopismach fantastycznych (między innymi w Nowej Fantastyce i Fantomie). Trzykrotnie nominowana do nagrody im. Janusza A. Zajdla. W roku 2019 porzuciła karierę administratora IT, by zostać pisarką „na cały etat i jeszcze trochę”. Na etat pisze dla studia CD Projekt Red, a jeszcze trochę – dla siebie.

Książka jest już do nabycia w księgarniach online.

Przeczytajcie fragment książki

Zodiaki

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 23.02.2021 12:39
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post