Nowe oblicze Księcia Ciemności? „Drakula” – nowy serial BBC i Netflixa

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
11.01.2020

Arystokratyczny krwiopijca z Transylwanii powrócił. Książę Ciemności, którego do życia po raz pierwszy powołał Bram Stoker, zyskał dziś nowe oblicze. Tym razem w formacie telewizyjnym. I być może jest ono najlepsze, a równocześnie… najgorsze w dziejach, ponieważ serial zrealizowany we współpracy BBC One oraz Netflixa jest historią wyjątkowo – diabelsko wręcz – nieoczywistą. Czas na kolejny odcinek literatury serialowej!

Nowe oblicze Księcia Ciemności?  „Drakula” – nowy serial BBC i Netflixa

Nowa opowieść o „Drakuli” została opracowana przez Stevena Moffata oraz Marka Gatissa, którzy potrafią eksperymentować z wzorami zapisanymi w literaturze pięknej. Przecież mówimy tutaj o twórcach odpowiedzialnych za sukces serialu „Sherlock” z Benedictem Cumberbatchem i Martinem Freemanem. Nie ma zatem wątpliwości, że najsłynniejszy wampir w historii trafił pod wyjątkową opiekę, dzięki której nie stracił swojego – jakby to ująć – genotypu. Własnej grupy krwi. Zyskał zaś zupełnie nowe przymioty. Choćby z tego względu, że reżyserii trzech pełnometrażowych odcinków podjęli się Jonny Campbell („Westworld”), Damon Thomas („Obsesja Eve”) oraz Paul McGuigan („Sherlock”).

Gotycka groza, czyli hołd oddany legendom

Śnieżna zawieja to biała śmierć. Z oddali słychać wilczy skowyt. Gdzieś daleko dostrzegamy zarys upiornej rezydencji. Miejsca przeznaczenia Jonathana Harkera, któremu towarzyszymy w podróży do siedziby transylwańskiego władcy… Jednak to wszystko się już wydarzyło. Bo historię młodego prawnika poznajemy w formie retrospekcji. Bohater znany z powieści Stokera stał się człowiekiem poranionym – tak na ciele, jak i duszy. Przypomina żywego trupa, który tymczasowe schronienie znalazł w klasztorze wśród szczególnego zgromadzenia zakonnych sióstr.

Moffat i Gatiss oddali nie tylko ducha wiktoriańskiej grozy. Z pełną świadomością wykorzystali również ikonograficzne dziedzictwo, dzięki któremu wampiry stały się ikonami horroru. W serialu zarejestrowano sceny wprost odnoszące się do kultowych dziś filmów z brytyjskiej wytwórni Hammer Film oraz amerykańskiego Universalu. Gotyckie wnętrza stanowią prawdziwe siedlisko zła, labirynt, w którym trwa nieprzerwane polowanie. W rolę nocnego łowcy wcielił się zaś Claes Bang – czystej krwi Drakula. Duński aktor może uchodzić za duchowego następcę Christophera Lee, Beli Lugosiego oraz Gary’ego Oldmana. Jego występ – magnetyzujący, naznaczony tragizmem i szaleństwem – to swoisty hołd oddany legendom.

Nowy pogromca bestii – krwawy rejs

Dzieło Stokera to powieść epistolarna. Złożona z listów, ale również osobistych wpisów do pamiętników, jest wielką tajemnicą, którą odkrywamy z różnych perspektyw. I doskonale rozumieją to twórcy serialu. Konfrontacja pomiędzy przedstawicielami dobra i zła przebiega zaś na niezwykłych warunkach. Bo w rolę pogromcy bestii wcieliła się jedna z zakonnic, która kwestionując niektóre dogmaty wiary – nie tracąc przy tym jednak ufności w wolę Stwórcy – postanawia podjąć wyzwanie Drakuli. Jej godność? Agata van Helsing. Nazwisko zobowiązuje. Charyzmatyczna, charakterna Dolly Wells stanowi idealne przeciwieństwo, ale równocześnie nieoczywiste uzupełnienie natury wampirycznego lorda.

Natura – rozumiana jako cielesne popędy oraz atmosferyczne zjawiska – jest też siłą, która wpływa na wydarzenia zapisane w „Krwawym rejsie”. Drugi odcinek miniserialu jest też chyba najciekawiej zaaranżowany ze wszystkich. Bo w zamkniętej przestrzeni na pokładzie statku „Demeter” manifestuje się prawdziwe szaleństwo, odczuwane przez pasażerów z różnych kultur, odmiennych profesji i wrażliwości. Doświadcza go między innymi niejaki lord Ruthven, którego nazwisko nie jest zresztą dziełem przypadku. Znany z opowiadania Johna Williama Polidoriego był prawdopodobnie pierwszym wampirem w literaturze romantycznej. Wszak pojawił się prawie 80 lat przed hrabią Stokera.

Toksyczna miłość w blasku neonów

Dzień i noc. Życie i śmierć. Czerwień i czerń… potęga kontrastów, dzięki której opowieści zyskują na znaczeniu. I aktualności. Właśnie ten aspekt w swojej najnowszej produkcji chcieli zaakcentować twórcy „Sherlocka”. Reinterpretując mit, odczytując go przez współczesny kontekst. Cóż… największe kontrowersje w serialowym „Drakuli” będzie wzbudzać finałowy odcinek, czyli „Mroczny kompas”. To pewne. Można powiedzieć, że jasne jak słońce, którego arystokratyczny hrabia boi się przez wieki.

Upiór jest jednak wrażliwy nie tylko na promienie naturalnego światła, ale również – niezmiennie – na krucyfiks. Twórcy zastosowali zresztą interesujące, choć kontrowersyjne zabiegi, dzięki którym Drakula zyskał szansę, aby zasmakować krwi współczesnych kobiet i mężczyzn. Swoich ofiar poszukuje między innymi poprzez randkową aplikację, polując też w nocnych klubach. I to tam spotyka Lucy, której adoratorem jest niejaki John Seward, początkujący doktor psychiatrii, jak i Quincey Morris, przebojowy playboy z Ameryki. Treść gotyckiego horroru Stokera została odpowiednio zmodyfikowana. Dopasowana do XXI wieku, w którym toksyczna miłość rozgrywa się w blasku imprezowych neonów.

Zmierzch czy odrodzenie wampira?

Jest w nowym „Drakuli” piękno i siła wiktoriańskiej grozy, jest też nowoczesność, która przejawia się choćby w języku, smolistym, brytyjskim humorze. Steven Moffat oraz Mark Gatiss starali się do absolutnego minimum wykorzystać źródłowy materiał Stokera, a równocześnie dopisać nowe rozdziały. Dwa pierwsze epizody to niemal wzorcowe wykorzystanie tego założenia. Doskonale widać to choćby za sprawą relacji Jonathana Harkera i Miny Murray. Para zakochanych musiała poświęcić wszystko – a nawet jeszcze więcej – aby znaleźć ukojenie. Choćby nawet miało być ono chwilowe.

Wyjątkowo interesująca jest też postać Agaty van Helsing, która reprezentuje potęgę ducha i umysłu. Potrafi być sarkastyczna, zresztą dokładnie jak i hrabia. Dialogi rozpisane na tych dwoje potrafią wryć się w pamięć. Jest pomiędzy nimi wyczuwalna chemia, ale niekoniecznie taka, o której możecie teraz myśleć. Co nie znaczy, że w całości brakuje erotyki. Bo bywa naprawdę pieprznie i pikantnie. Innym razem zmysłowo, wręcz poetycko. Nastrój paranormalnej tajemnicy, a równocześnie piękno wyprawy w nieznane, zapisano w „Krwawym rejsie”, ale też w przestrzeniach upiornego zamczyska Drakuli.

Fascynujący jest też ostatni rozdział serialowej historii. Twórcy zdają się na jego łamach tłumaczyć, że legendy – w nieco zmodyfikowanej formie – potrafią przetrwać przez całe stulecia. Narkotyczne wizje, erotyczne pragnienia, młodość… i krocząca obok niej śmierć. Największy problem, jaki można mieć z „Mrocznym kompasem”, a przez to też z całą opowieścią, przejawia się w stylistycznej niespójności. Zbyt pośpiesznie, zbyt często zmienianej tonacji. Zamknięta formuła ograniczona zaledwie do trzech pełnometrażowych odcinków nastręcza trudności, czego dowodem jest choćby „Sherlock Holmes i upiorna panna młoda”. Odcinek specjalny, chciałoby się powiedzieć, że aż za bardzo.

Swoista wędrówka dusz, o której opowiada przecież „Drakula”, wywiera jednak szczególne wrażenie. Na kanwie klasycznej powieści grozy udało się twórcom ożywić prawdziwe monstrum, a nawet zapisać w nim dodatkowe wartości związane ze współczesnością. Serial BBC One i Netflixa jest więc jednak bardziej odrodzeniem niż zmierzchem wampira. Choć bardzo nietypowym, na co trzeba być przygotowanym. Nie jest to wcale najgorsza wizja. Po prostu diabelsko wręcz nieoczywista. Zresztą – wgryźć należy się samemu.

Fot. otwierająca: Netflix


komentarze [20]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Aleksandra Owczarek - awatar
Aleksandra Owczarek 20.01.2020 09:47
Czytelniczka

Wiem, co potrafi pan Moffat w połączeniu z BBC (oglądało się "Doctora Who"). Pewnych klimatów mogę się domyślać. Reszta - po obejrzeniu....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
W1rgiliusz Czydrym - awatar
W1rgiliusz Czydrym 18.01.2020 13:07
Czytelnik

Przyznaję, że nie rozumiem jęków ludzi na ten serial. Pierwszy, drugi odcinek okej ale trzeci najgorszy? Zabieg z "hibernacją" i pojawieniem się Draculi w naszych czasach i konfrontacja z ówczesnymi problemami to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Szukanie "pokarmu" przez aplikację randkową, rewelacja. Przedstawienie księcia ciemności jako więźnia mitów na jego temat było...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
EraPapieru Blog  - awatar
EraPapieru Blog 13.01.2020 18:30
Czytelnik

1 i 2 są całkiem ok. Ale 3...
https://bit.ly/2TqUpq1

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anakonda  - awatar
Anakonda 13.01.2020 17:06
Czytelniczka

Za jakiś czas obejrzę. Nie mam odwagi odkąd zobaczyłam, kto jest odpowiedzialny za ten serial. Mam nadzieję, że nie schrzanili tego jak Sherlocka. Nie wybaczylam jeszcze tego Moffatowi i Gatissowi.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
palalela  - awatar
palalela 13.01.2020 13:33
Bibliotekarka

Ostatni odcinek oglądało się najciężej, ale... wydaje mi się, że była to celowa zagrywka, że był tak inny, niż dwa wcześniejsze. bo czasy, w jakich przyszło nam żyć, są diametralnie różne od tego, co miało miejsce te (chyba) 123 lata wcześniej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
mysilicielka  - awatar
mysilicielka 13.01.2020 12:14
Czytelniczka

Nie poczułam, żeby ostatni odcinek jakoś odstawał od reszty. Ogólnie serial mnie pozytywnie zaskoczył. Podobają mi się takie nowatorskie adaptacje klasyki, na pewno obejrzę kolejny serial tych twórców, jeśli znowu wpadną na jakiś pomysł 😉

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Vespera  - awatar
Vespera 13.01.2020 10:06
Czytelniczka

Całkiem udana wariacja na temat Drakuli. Nawet ten powszechnie krytykowany trzeci odcinek nawet mi się podobał. Pojawiły się ciekawe wątki do poruszenia w ewentualnej kontynuacji, którą chętnie obejrzę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gonzales Ruchomy - awatar
Gonzales Ruchomy 12.01.2020 22:17
Bibliotekarz

Ostatni odcinek to jakaś pomyłka. Te dwa pierwsze dobrze się oglądało, był klimat i miało to jakieś ręce i nogi ale 3 odcinek to pożałowania godna szmira.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
electric_cat  - awatar
electric_cat 12.01.2020 14:04
Bibliotekarka

Im dalej w las, tym gorzej. Niestety zarżnęli dobrą historię do tego stopnia, że serial za jednym posiedzeniem obejrzałam dwa razy - po raz pierwszy i ostatni.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anetttt  - awatar
Anetttt 12.01.2020 11:20
Czytelniczka

Jak dla mnie bez rewelacji

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post