Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Szyszko-Grzywacz
1
7,7/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,7/10średnia ocena książek autora
39 przeczytało książki autora
61 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956
Anna Szyszko-Grzywacz
7,7 z 31 ocen
96 czytelników 9 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956 Anna Szyszko-Grzywacz
7,7
,,Łagierniczka" to zapis osobistych wspomnień Anny Szyszko vel Anna Norska z pobytu łagierniczego w Workucie w latach 1945-1956. Jako młoda łączniczka AK została aresztowana przez sowieckich żołnierzy podczas obławy pod Wilnem. Przeszła odważnie przez śledztwo i więzienie w Wilnie, a potem na Łubiance w Moskwie. Została skazana na 20 lat katorgi i odesłana bydlęcym wagonem na daleką, zimną północ. Przeszła przez prawdziwe lodowe piekło, gdzie ludzi niszczył nie tylko surowy klimat, ale przede wszystkim ciężka praca w kopalniach. We wspomnieniach Anny przerażający obraz nieludzkich warunków egzystowania więźniów miesza się z opowieściami o drobnych przyjemnościach, radościach i niezwykłych przyjaźniach, które się wówczas rodziły.
Trudno oceniać osobiste zapiski dające wyobrażenie o rzeczach, o których przez całe dziesięciolecia panowało tabu. Powieść ,,Łagierniczka" nie jest literaturą z gatunku "wysokich lotów". Choć wspomnienia są dość obszerne, często podawane są dość chaotycznie, a opisy osób i niektórych wydarzeń mieszają się i można się pogubić w ich zrozumieniu. Cóż, to tylko i aż tylko wspomnienia... Czytając je ma się wrażenie słuchania długiej opowieści starszej już osoby, dla której osobiste przeżycia i uczuciowe doznania mają ważniejszą rangę od faktów i detali o znaczeniu dokumentalnym. Niewątpliwie dużym atutem książki są załączone fotografie robione ukradkiem w Workucie przez późniejszego męża Anny.
Łagierniczka. Relacja z Workuty 1945-1956 Anna Szyszko-Grzywacz
7,7
Workuta to miejscowość, w której od lat mieszka moja bliska rodzina. Ale to Rosjanie, którzy tematu łagrów w ogóle nie podejmują, dlatego sama szukam w różnych źródłach opowieści na temat tego jak wyglądało życie więźniów w radzieckich obozach pracy. I tak trafiłam na książkę “Łagierniczka” Anny Szyszko – Grzywacz oraz na książkę napisaną przez jej męża, Bernarda Grzywacza “Krąg Workuty”. Najpierw przeczytałam relację żony, a potem przeczytam relację męża.
Pani Anna podczas II wojny światowej była aktywną działaczką Armii Krajowej, za co została aresztowana i osadzona w najbardziej znanych z okrucieństwa więzieniach, takich jak: wileńskie Łukiszki, moskiewskie Butyrki i Łubianka. Skazano ją na 20 lat łagrów w syberyjskiej Workucie. I od tego momentu zaczyna się jej droga przez piekło. Jednak jak się okazuje, młoda, pełna życia dziewczyna nawet w takich warunkach nie traci pogody ducha i apetytu na życie. Dowiadujemy się jak wyglądała podróż do Workuty, pobyt w więzieniach i samo funkcjonowanie w łagrowej codzienności. To trzeba po prostu przeczytać, wejść na chwilę w ten świat, zatracić się w nim i spróbować wczuć się w skórę więźnia. Ja czytając te wspomnienia, zaczęłam odczuwać przenikliwe zimno, tak sugestywne były to opisy. Taka relacja z ust kobiety jest jeszcze bardziej przejmująca, bo gdzie tam miejsce na minimalną chociażby intymność związaną z fizjologią kobiety? W ogóle nie było o tym mowy. Pani Anna któregoś razu, patrząc na okrucieństwo, panujące w obozie stwierdziła: “Gdy patrzyło się na to, widziało się dno piekła”. Przetrwać w tych nieludzkich warunkach pozwoliła jej przyjaźń z czterema innymi Polkami, z którymi przeszły wspólną drogę przez więzienia a potem przez pobyt w syberyjskim łagrze. Dziewczyny same nazywały siebie “pięcioraczkami”. Ta przyjaźń przetrwała do dzisiaj, chociaż panie dobiegają już prawie setki. Jakie to piękne, że udało im się dożyć tak sędziwego wieku i dają świadectwo tego, co przeżyły. Niektóre z nich w łagrze poznały też swoich mężów. Wszyscy, którzy przetrwali obóz i zesłanie, po powrocie z Syberii próbowali układać sobie życie na nowo, zakładali rodziny. Jednak nie wszyscy odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Przetrwały głównie te małżeństwa, które poznały się podczas pobytu w obozie. Dlaczego? Odpowiedź znajdziemy w cytacie z książki: “ workuckie małżeństwa przetrwały próbę czasu i się utrzymały. Była w nich zbieżność przeżyć i wartości, zrozumienie i wyrozumiałość”.
Bardzo cennym dopełnieniem książki są unikatowe zdjęcia wykonane podczas zsyłki na Workucie i przemycone w tajemnicy przed Rosjanami do Polski. Jak również zdjęcia pamiątek, pochodzących z obozu: listy, przedmioty osobiste. Fotki pięciu kobiet gdy były młode i obecne wywołały u mnie łzy wzruszenia. Boże, jaka to piękna i trwała przyjaźń, na śmierć i życie. Jaka niesamowita historia miłości Państwa Alicji i Bernarda Grzywaczów, którzy w obozie przebywali pod pseudonimami “Anna” i “Marek, jaka cudowna w ogóle ta książka. Miałam okazję prześledzić streszczenie całego życia Pani Alicji i jaki piękny finał ma to życie, które dzięki Bogu wciąż trwa. Brak mi słów aby wyrazić to, jakie wrażenie wywarła na mnie ta lektura. Mnóstwo wzruszeń, emocji, łez i często uśmiechu przez łzy. A także satysfakcja, że nikomu nie udało się “złamać” dzielnych Polek. Dziękuję Pani Anno za podzielenie się z nami, czytelnikami swoją historią. Teraz czas przeczytać książkę Pani męża i zobaczyć jak te same wydarzenia, przeżyte dokładnie w tym samym czasie były widziane jego oczami.