-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-11-04
2023-05-28
Nie oglądałam (na razie) serialu. Czy w czymś to przeszkadzało? Możliwe, że paradoksalnie dlatego oceniam tę książkę całkiem wysoko.
Nawet bez znajomości oryginału nie miałam najmniejszych problemów połapać się kto, z kim i dlaczego. Choć od początku czuć, że to tylko streszczenie, tak mimo wszystko od razu się wciągnęłam. Może przez to, że świat Gwiezdnych Wojen trochę już znam i nie trzeba mi tłumaczyć każdej pojedynczej pierdoły, albo przez to, że to streszczenie obejmuje samo mięcho i konkret, nie traci szczególnie tempa.
Dlaczego najpierw książka, później serial? Z ciekawości, czy książkowy Mandalorian jest w stanie ustać na własnych nogach. Moim zdaniem jest, choć ze świadomością, że serial na pewno jest lepszy, a sama książka to tylko jego (całkiem dobre) streszczenie.
Nie oglądałam (na razie) serialu. Czy w czymś to przeszkadzało? Możliwe, że paradoksalnie dlatego oceniam tę książkę całkiem wysoko.
Nawet bez znajomości oryginału nie miałam najmniejszych problemów połapać się kto, z kim i dlaczego. Choć od początku czuć, że to tylko streszczenie, tak mimo wszystko od razu się wciągnęłam. Może przez to, że świat Gwiezdnych Wojen trochę...
2023-05-09
Już zapomniałam jaka na początku była z Luke'a pierdoła. I szczyl. Nie jestem pewna, czy jego zachowanie bardziej mnie rozczulało czy irytowało.
Na początku nie byłam za optymistycznie nastawiona. Gwiezdne Wojny Gwiezdnymi Wojnami, ale pierwsze rozdziały były po prostu... nudne. Nawet nie chodzi o ,,dzianie się", tylko sam tekst prowadzony był jakoś ospale, bardziej jak bajka na dobranoc. Na szczęście z czasem zaczęłam się wciągać (a może przyzwyczaiłam się do takiego stylu?), a od momentu, co Luke z Hanem odwalili przy akcji ratunkowej to już poleciało mi z górki.
Nie pamiętam aż tak dobrze filmu, aby mówić o różnicach lub ich braku, jednak mam wrażenie, że bez lektury książki nikt nic nie straci. Jako dodatek, ciekawostka do filmu - całkiem okey, lecz na pewno są dużo lepsze książkowe pozycje z tego uniwersum.
Już zapomniałam jaka na początku była z Luke'a pierdoła. I szczyl. Nie jestem pewna, czy jego zachowanie bardziej mnie rozczulało czy irytowało.
Na początku nie byłam za optymistycznie nastawiona. Gwiezdne Wojny Gwiezdnymi Wojnami, ale pierwsze rozdziały były po prostu... nudne. Nawet nie chodzi o ,,dzianie się", tylko sam tekst prowadzony był jakoś ospale, bardziej jak...
2022-05-08
Szkoda, że nie wszyscy bohaterowie z gry mieli okazję pojawić się osobiście, ale mi - która zawsze brała za towarzysza Canderousa - banan prawie nie schodził z twarzy. Wrażenie podobne do zobaczenia po latach starych dobrych znajomych.
Jeśli fabuła z gry Was złapała na haczyk, to dalsze losy Revana na pewno przypadną Wam do gustu. Duża w tym rola Scourge'a - dość ciekawego przypadku Lorda Sithów. Jedi mogą być tylko dobrzy, a Sithowie to ci źli? Ha! Nic z tych rzeczy. Scourge to może i nie jest miły gość, a już na pewno ani odrobinę szlachetny, ale bliżej mu do równowagi, o której ciągle papla Rada Jedi niż samej Radzie.
A fanowie SW, którzy z grą czy w ogóle tym okresem na osi czasu nie mieli do czynienia? No cóż, zgubić się tu nie zgubią, aczkolwiek bez wiedzy kim jest Revan, co zrobiła mu Rada i co on sam odjaniepawlił (w ogóle co tam się wtedy odjaniepawliło) można trochę stracić. Powiem szczerze, że nie orientuję się co jest w kanonie, a co nie i mnie to w sumie trochę powiewa - bo historia Revana to świetny przykład tego, że w uniwersum SW jest miejsce na całą paletę nie tylko odcieni szarości, ale w ogóle wszelkich kolorów.
Szkoda, że nie wszyscy bohaterowie z gry mieli okazję pojawić się osobiście, ale mi - która zawsze brała za towarzysza Canderousa - banan prawie nie schodził z twarzy. Wrażenie podobne do zobaczenia po latach starych dobrych znajomych.
Jeśli fabuła z gry Was złapała na haczyk, to dalsze losy Revana na pewno przypadną Wam do gustu. Duża w tym rola Scourge'a - dość ciekawego...
Nie wiem, czy bardziej zastanawiałam się nad tym, jak ze smarkatego Kenobiego wyrósł taki Jedi, jakiego znamy, czy jakim cudem w ogóle do tego dożył!
Mistrz i uczeń to książka stricte przygodowa, nastawiona bardziej na rozrywkę niż rozwijanie uniwersum - choć jednocześnie rzuca trochę światła na postacie Qui-Gon Jinna i Obi-Wana Kenobiego. I chociaż ich relacja przypomina tandetny romans z tandetnej młodzieżówki (najpierw jeden gniewa się, później mu przechodzi, ale wtedy gniewa się ten drugi i tak w kółko - zamiast raz poważnie porozmawiać bez niedomówień!), tak jest w tym coś urokliwego i koniec końców, gdy się temu przyjrzeć rozterki bohaterów z czegoś wynikają i sporo mówią o odczuciach czy to względem siebie, swojej roli, przyszłości czy świata jaki ich otacza. Nie jest to może wielce głębokie, ale świetnie działa w przyjętej konwencji czystej przygody w świecie Jedi.
Pozostali bohaterowie niewiele ustępują ,,tytułowej” dwójce, nawet jeśli nie ma co mówić o rozbudowanych charakterach - każdy jednak odznacza się czymś wyrazistym, jest ,,jakiś” na tyle, aby zajął swoje miejsce w historii. Do tego pani Gray nie skąpi humoru (bez zasrywania nim niepotrzebnie, ale za to czasem atakuje znienacka), a ciekawi bohaterowie, sporo akcji i humor to dobry przepis na dobrą książkę. Nie genialną, ale jeśli dorzucić do tego historię z polityką w tle, złą korporację i bardzo szary moralnie świat, do tego jeszcze z twistem czy dwoma na koniec - śmiało i z czystym sercem mogę polecać. Powiedziałabym nawet, że nie tylko fanom Gwiezdnych Wojen, ale niestety jakaś podstawowa znajomość uniwersum jest konieczna… Co nie zmienia faktu, że Mistrz i uczeń to dobra powieść sama w sobie, a nie dlatego, że to starwarsy. Bazuje na uniwersum, tak, ale trzon historii i bohaterowie obroniliby się i w innym settingu.
Nie wiem, czy bardziej zastanawiałam się nad tym, jak ze smarkatego Kenobiego wyrósł taki Jedi, jakiego znamy, czy jakim cudem w ogóle do tego dożył!
więcej Pokaż mimo toMistrz i uczeń to książka stricte przygodowa, nastawiona bardziej na rozrywkę niż rozwijanie uniwersum - choć jednocześnie rzuca trochę światła na postacie Qui-Gon Jinna i Obi-Wana Kenobiego. I chociaż ich relacja przypomina...