rozwiń zwiń
booksrabbit

Profil użytkownika: booksrabbit

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 5 lata temu
117
Przeczytanych
książek
125
Książek
w biblioteczce
105
Opinii
1 606
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 1 ksiązkę
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Długo czekałam, aż debiut Rak zagości na moim czytniku. Nie był to wybór przypadkowy! Od momentu, kiedy pojawiły się pierwsze opinie Uwikłanych, czułam, że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Przeczytałam! I czuję jedno. Rozczarowanie.
Nie jest to powieść rewelacyjna ani beznadziejna. Na mojej półce zagrzała miejsce w klasie przeciętna - średnia. Kreacja głównych bohaterów to rzecz gustu, lecz miałkość Agaty i Piotra nacechowana ciągłą ucieczką od podejmowania decyzji, ciągnięta niemalże przez całą powieść doprowadza do sytuacji, w której postać drugoplanowa (czytaj żona Piotra), okazała się dla mnie bohaterką idealną! Zbyt mocne nacechowanie postaci przez autorkę, zaszufladkowanie ich w swoich emocjach zabiło mnie od środka. Rozumiem, że bohater może (powinien) żyć swoim fikcyjnym problemem, ale ciągłe analizowania za i przeciw może zabić. Mnie zabiło-jestem tego pewna!
Oczekiwałam zbyt wiele po powieści Uwikłani. Chciałam obgryzać paznokcie poznając ich historię, chciała kręcić głową i krzyczeć- no dalej daj mu szansę! Nic z tego… Całokształt okazał się dla mnie pozbawiony wyższych emocji, nie czując sympatii do głównych bohaterów, czytałam bez większego zaciekawienia.
Nie zmusiła mnie do refleksji i wzruszenia. Przeżułam całokształt oczekując przełomu, który nastąpił w zakończeniu. Nie czuje się przekonana przez autorkę, co do problemu, który chciała pokazać z jak najlepszej strony. Szkoda. Czy sięgnę po drugą część? Nie!

Długo czekałam, aż debiut Rak zagości na moim czytniku. Nie był to wybór przypadkowy! Od momentu, kiedy pojawiły się pierwsze opinie Uwikłanych, czułam, że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Przeczytałam! I czuję jedno. Rozczarowanie.
Nie jest to powieść rewelacyjna ani beznadziejna. Na mojej półce zagrzała miejsce w klasie przeciętna - średnia. Kreacja głównych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie pytaj mnie, co może przynieść przeczytanie kolejnej książki historycznej. To ty czytelniku wybierasz każdą kolejną historię, której oddasz swój cenny czas. Chodzą pogłoski, że wojna nie ma twarzy, lecz ma serce, które potrzebuje krwi i łez pochodzących z ciał ofiar. Nie wiem, jak to jest uciekać Wagonem towarowym do wolności, ale bliskość słowa Marka Wyszomirskiego-Werbarta przybliża historyczną rzeczywistość, która początkowo nie robi większego wrażenia, by z każdą kolejną stroną pokazać, iż "heroiczność polega na tym, że gołymi rękami broni się tego, co jest najdroższe-dziecka i życia".

Dokładność i determinacja Daniela pozwoliły na dokładne zaplanowanie ucieczki jego rodziny z getta. Kanał otoczony ciemnością i smrodem stał się dla Dory i jej synka pomieszczeniem, w którym mogli przeżyć. Brak gwarancji przeżycia stał się motorem napędowym do działania. Dzięki różnorodnym kontaktom dziewczynie udaje się odnaleźć Katarzynę-matkę Dory, która stała się dla nich dodatkowym czynnikiem bezpieczeństwa w ciężkich czasach.

Głęboki wdech i wydech. Po części jest mi wstyd. Za siebie. Za moje początkowe podejście do relacji autora. Dlaczego. Przecież od pierwszych stron Wyszomirski-Werbart ukazuje przeżycia cywilów, którzy tracą wiarę i nadzieję. To oni w myślach grzebią swoich bliskich, bo pozytywne myślenie ulotniło się wraz z kolejnym wystrzałem. Intuicyjnie wiedziałam, że z kolejną stroną będzie lepiej, choć początkowy brak dynamiki powodował, iż kilkukrotnie odkładałam książkę, by ponownie do niej powrócić. Powróciłam i całkowicie oddana słowom autora podążałam za rozwojem akcji, którego nie brakuje w dalszej części książki.

Ukazane relacje zapierają dech. To oni zwykli obywatele, byli naocznymi świadkami zmieniającej się rzeczywistości. Realizm zastosowany w kreacji postaci oddaje wszystkie emocje. Zwykłe łzy rodzą spazmy, wielkie obawy przed obcymi wzniecają nowe przyjaźnie, w których brudne od pyłu twarze ukazują prawdziwy uśmiech zwycięstwa. Bez komplikacji, bez silenia się na wygórowany przekaz bliskości bohaterów autor wywołuje różnorodny wachlarz wrażliwości. On pokazał bohaterów takich, jakich chciał. Żywych w pamięci. Jego pamięci. Możecie wierzyć, że tak plastyczna kreacja spotykana jest często, ale tak silny realizm przelany na papier spotkany jest sporadycznie. Pierwszy raz mam problem z ustosunkowaniem własnych myśli wobec bohaterów, ponieważ wszyscy wywarli na mnie ogromne wrażenie...

Hałas wojny wymykający się z kart powieści potęguje narastający ból, który w głębi duszy otwiera możliwość poszerzenia wiedzy o losach cywilów. Czarno-białe opisy nabrały kolorytu, w którym autor bez ogródek pokazuje, jakie brutalne zachowania dotykały nawet niewinne dzieci. Niejednokrotny krzyk dziecka oraz zobrazowany słowem moment, w którym Dora przebywała w kanale, poruszył mnie całkowicie. Powieść Marka Wyszomirskiego-Werbarta to nie tylko rzeczywistość wojenna, to również ukazanie historycznych postaci na różnych płaszczyznach czasowych. Największym atutem jest fakt, iż autor znał część osób występujące w powieści osobiście, co sprawia, że książkę czyta się z przyjemnością.

Bezkompromisowo Wagonem towarowym do wolności to jedna z lepszych książek, które miałam okazje czytać. Poruszająca i dobrze napisana powieść historyczna, która zabiera czytelnika w głąb ludzkiej tragedii, szpiegowskiej akcji oraz ucieczki do wolności. Tę książkę powinni przeczytać. Wszyscy!

Nie pytaj mnie, co może przynieść przeczytanie kolejnej książki historycznej. To ty czytelniku wybierasz każdą kolejną historię, której oddasz swój cenny czas. Chodzą pogłoski, że wojna nie ma twarzy, lecz ma serce, które potrzebuje krwi i łez pochodzących z ciał ofiar. Nie wiem, jak to jest uciekać Wagonem towarowym do wolności, ale bliskość słowa Marka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od momentu, gdy w życiu pojawia się małe istoty, wszystko odkładane jest na drugi tor. To dla naszych najmniejszych odbiorców chwilowo rezygnujemy z czytania dobrego kryminały. Zasiadamy z dzieckiem na kolanach i pokazujemy mu jego przyszły werbalny świat. Przyznaję, że dla takich baśni jak Ziarenko prawdy jestem w stanie zrezygnować nawet z dobrej powieści obyczajowej, by choć na chwile pokazać dziecku najważniejsze wartości w życiu...

Energiczny i ciekawy świata chłopiec Elizeusz od urodzenia posiada magiczną roślinkę. Zabawny, pracowity i zawsze chętny do pomocy Eli zmienia się w leniwego i pełnego agresji chłopca. W wyniku próśb chłopiec dostaje od rodziców cybertop, czyli okulary zmieniające rzeczywistość w wirtualny świat. Dotychczasowe życie przestaje być dla chłopca atrakcyjne, a wirtualny zakątek wciąga go bez końca w swoje sidła. Matka Elizeusza postanawia wyrwać syna ze świata gier. Czy matka uratuje syna? I czy roślinka, która obumiera wraz ze zmianą Eliego ponownie rozkwitnie?

Ewelina Mazurek zrobiła coś niesamowitego! W prosty sposób pokazała, w jakim świecie żyjemy my i nasze dzieci. Najważniejszy i zarazem rzeczywisty w odbiorze jest poruszany temat. Zatracenie w wirtualnym świecie dotyka coraz większą grupę dzieci, młodzieży, a także nie urywajmy dorosłych. Opryskliwość oraz gwałtowność w codziennych relacjach rodzinnych wyparły zwykłe okazywanie miłości i przyjaźni, które powinny dawać poczucie bezpieczeństwa we własnym gronie. Autorka pozwala wejść w relacje bohaterów, które bywają smutnym obrazem przydomowego ogniska.

W czasie wędrówki głównego bohatera autorka prowadzi odbiorcę baśni w wesoły i pełen miłości smak dzieciństwa. Codzienne bujanie w obłokach, magiczne odkrywanie podwórkowych zakamarków i uśmiech na twarzy, przeobraża jednym gestem w zamknięty, smutny i pozbawiony wyrazu wizerunek środowiska. Środowiska wirtualnego! Nie oczekiwałam, że Ziarenko prawdy wywoła u mnie większe emocje. Byłam w błędzie. I to w wielkim! Baśń zasmuca i rozśmiesza równocześnie. Bawi opisami, gdy Eli barwnie oddaje charakterystyczne emocje towarzyszące patrzeniu w chmury. Z drugiej strony Mazurek bez większego wahania pokazuje gorzki wizerunek chłopca pełnego gniewu. Z bijącym sercem oczekiwałam momentu, gdy deska ratunkowa pojawi się na kartach baśni...

Wydanie również robi wrażenie. Twarda oprawa i wartościowa treść wzbogacona ilustracjami działa na wyobraźnię. Ziarenko prawdy to jedna z tych baśni, która pozbawiona uroczych księżniczek odzwierciedla realia współczesnego świata w bajkowym stylu. Osobiście powrócę do tej krótkiej, a jakże wartościowej treści, ponieważ autorka w mądrym słowie pokazuje, jaka jest granica od zabawy do uzależnienia od technologii. Z mojej strony polecam rodzicom, ponieważ często sami przykładamy cegiełkę, która tworzy samotny świat naszych dzieci zamknięty w monitorze komputera.

Od momentu, gdy w życiu pojawia się małe istoty, wszystko odkładane jest na drugi tor. To dla naszych najmniejszych odbiorców chwilowo rezygnujemy z czytania dobrego kryminały. Zasiadamy z dzieckiem na kolanach i pokazujemy mu jego przyszły werbalny świat. Przyznaję, że dla takich baśni jak Ziarenko prawdy jestem w stanie zrezygnować nawet z dobrej powieści obyczajowej, by...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika booksrabbit

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [14]

R.K. Lilley
Ocena książek:
7,2 / 10
14 książek
5 cykli
Pisze książki z:
67 fanów
Anna Maria Nowakowska
Ocena książek:
7,2 / 10
4 książki
1 cykl
Pisze książki z:
18 fanów
K. Bromberg
Ocena książek:
7,2 / 10
34 książki
10 cykli
Pisze książki z:
408 fanów
Sándor Márai Żar Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
117
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
1 606
razy
W sumie
wystawione
115
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
711
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
14
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]