Małgorzata

Profil użytkownika: Małgorzata

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 8 lata temu
1
Przeczytanych
książek
1
Książek
w biblioteczce
1
Opinii
2
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

KSIĄŻKA DO KUPIENIA OD 7 XII 2015 R. W KSIĘGARNI KORPORACJI HA!ART W KRAKOWIE (BUNKIER SZTUKI, PL. SZCZEPAŃSKI 3)- również wysyłkowo!

Magdalena Węgrzynowicz-Plichta

Kontemplacja i transcendencja w liryce Małgorzaty Kulisiewicz

Słowo i obraz jako tworzywo artystyczne jest dla Małgorzaty Kulisiewicz „chlebem powszednim”, ponieważ mówiąc językiem dziennikarzy „ma na swoim koncie” liczne (od 1983) publikacje, a jako scenarzystka i asystentka reżysera (od 2008) – realizacje filmowe. Jako poetka zadebiutowała w miesięczniku Lamelii wydawanym przez Śródmiejski Ośrodek Kultury w Krakowie w 2013 obszernym wyborem wierszy. Jakkolwiek niniejszy tom poetycki pt. Inni BOGOWIE, jest dla Małgorzaty Kulisiewicz debiutancki w sensie edytorskiej prezentacji kilkudziesięciu wierszy w jednym zwartym zbiorze, to jednak dojrzałość warsztatu i prezentowanej problematyki, nasuwa pytanie, dlaczego tak późna to decyzja? Choć Autorka odpowie, że poezja powstaje jakby na marginesie Jej twórczych dokonań, nie marginalizuje jej wcale. Raczej odwrotnie, może zbyt wielką wagę przykłada (ale czy to źle?) do wymagań stawianych i poezji i jej twórcy we współczesnym świecie. A może sama tak wysoko „ustawia sobie poprzeczkę”, tak bardzo pragnie wyzwolić się z ograniczeń tej płynnej struktury wolnego wiersza, że aż samą siebie „samogranicza”. Tym bardziej, że już po wstępnej analizie Jej utworów, da się zauważyć typową dla tradycji wielkich poetów tendencję: liryka jawi się Małgorzacie Kulisiewicz jako kontemplacja, często o transcendentnym charakterze. A zatem Poetka mierzy bardzo wysoko, i dobrze, bo nie popada w typowy dla czasów współczesnych epigonizm, gdy ilość uznanych i wskazywanych na wzór poetów i poetek wzrasta. Obcy jest Jej manieryzm i pogoń za medialnym rozgłosem, gdzie często ostatecznym kryterium wartości estetycznych dzieła jest stopień zbulwersowania czytelnika i wywołania w nim szoku na granicy „zobrzydzenia”.
Autorka poszukując własnych środków wyrazu nie stroni od form klasycznych, choć z drugiej strony nieraz komponując wiersze w oparci o powszechnie obowiązujące związki frazeologiczne i utarte zwroty, stosuje oryginalnie rozbudowane metafory oraz zaskakujące pointy. Czasem kondensując obrazy poetyckie do granic możliwości, wprowadza, jak np. wierszu Pokątnie, nowe znaczenia dla zwyczajowo już przyjętych słów. Właśnie w tym utworze Autorka próbuje rozprawić się po swojemu z obowiązującymi jeszcze dzisiaj definicjami poezji jako swoistej językowej kompozycji tzw. mowie wiązanej, rozumianej jako sposób organizacji tekstu, polegający na powtarzaniu się w nim odcinków o takich samych właściwościach strukturalnych. Małgorzata Kulisiewicz już na początku wiersza stawia tezę, że Poezja to nie licznik słów. Nieważne, które wyrazy występują częściej, a które rzadziej: popiół czy diament / zdrada czy kurz. Wcześniej padają jednak na zasadzie wyliczanki słowa: wiara, wiara / miłość, miłość – czemu akurat te a nie inne? Z kolei wers: popiół czy diament ma w naszej literaturze poważne konotacje (wiersz Popiół i diament Cypriana Kamila Norwida, powieść Jerzego Andrzejewskiego Popiół i diament).
Druga zwrotka, która zawiera antytezę, też niczego w prosty sposób nie wyjaśnia, gdyż Poetka oznajmia, że poezja to pokątność / przychodzi do ciebie / kiedy sama chce. Czym ona zatem jest? Wynikiem natchnienia, które nie rodzi się samo, tylko jest poetom zsyłane? Od razu więc rodzi się pytanie: przez kogo? A jeśli to samoistny stan poety, to dlaczego nie może pojawić się na zawołanie? Przy próbie znalezienia odpowiedzi, dlaczego poezja to pokątność, niewątpliwie trzeba odwołać się do słowa klucza zawartego w tytule: Pokątnie. Jeżeli nawet spośród wielu znaczeń tego słowa wybierzemy tylko cztery: kryptonimowo, sekretnie, niejawnie i potajemnie, to już z samej definicji pokątności, bez dodatkowego kontekstu, wynika, że poezja jest tajemnicą, która sama decyduje o sobie, a napisane przez poetę utwory są niczym innym, tylko ujawnieniem sekretu, wiadomością poufną przeznaczoną tylko dla wybranych osób. Inna poetka Anna Achmatowa wyraziła tę niemal metafizyczną własność poezji przy pomocy elipsy: Ktoś – z dużej litery – dyktuje wiersz. Natomiast Krystyna Zwolińska w studium Sztuka a modlitwa (w Sacrum i sztuka) zauważa, że artystom właściwa jest przyrodzona kontemplacja świata, będąca odpowiednikiem przeżycia mistycznego w porządku natury. Konsekwentnie więc stwierdza, że obecne są stopnie modlitwy, których rozważanie może ujawnić daleką idące analogie postępowania twórczego z postawą modlitewną. Dla dalszych rozważań szczególnie istotne jest zdanie Krystyny Zwolińskiej na temat kontemplacji jako aktu toworzenia: Jest to przede wszystkim modlitwa myślna (inaczej rozmyślanie lub medytacja) czyli podniesieni myśli i uczuć do świata nadprzyrodzonego, poprzez obserwację pewnych aspektów świata materialnego w świetle obecności Boga. Małgorzata Kulisiewicz postrzegając poezję jako dzieło sztuki powstające z udziałem sił transcendentnych pod wpływem natchnienia, stwierdzając, że Poezja to nie licznik słów, jest zwolenniczką pielęgnowania duchowości i obcowania ze sferą sacrum.
A zatem jaki to stan psychiczny determinuje powstawanie wierszy, skoro zdaniem Poetki to poezja przychodzi do ciebie, poeto? W tej kwestii argumentem pożądanym staje się wypowiedź Zbigniewa Herberta (w ankiecie Poeci i współczesność) na temat postawy wobec świata, którą preferują poeci: Sferą działalności poety, jeśli ma on poważny stosunek do swojej pracy, nie jest współczesność, przez którą rozumiem aktualny stan wiedzy społeczno-politycznej i naukowej, ale – rzeczywistość, uparty dialog człowieka z otaczającą go rzeczywistością konkretną (…), kultywowanie zanikającej umiejętności kontemplacji. Jako poetka w pełni zgadzam się z Autorką niniejszego zbioru wierszy pt. Inni BOGOWIE, że tylko w stanie uniesienia ponad sferę profanum można dotrzeć do bogactwa słów o wielkiej mocy oddziaływania, ale jako socjolog podkreślam, że poezja na szczęcie operując metaforą, zawsze wymykała się naukowym uogólnieniom, choć potrafi porwać narody do nadludzkich wysiłków.
W kolejnym wierszu z omawianego tomu pt. Poezja zarysowany jest sam akt tworzenia liryki jako czas zapału i walki z samym sobą: ucichła wojna / postu z karnawałem /gorączka romantyczna / i reumatyczna, ale ona sama nadal jest nieogarniona, choć pojawiają się ramy dla niej, wyrażone w wersie: Bezkres / otulony bielą / pustej kartki. Poeci (podmiot literacki jest zbiorowy) po zakończeniu zażartej batalii o wiersz, ponieważ tylko taki wysiłek może przynieść oczekiwany rezultat, odpoczywają w pokoju. Wtedy – jak pięknie Autorka komponuje pointę wiersza: Sympatyczny atrament / naszego życia / czyta Bóg // da nam życie wieczne / druku. Choć Horacjańskie non omnis moriar zastępuje metafora życie wieczne / druku (zapewne z powodu nowoczesnych technologii), to nie jedyna to różnica w odniesieniu do wielkiej ponadczasowej roli poezji. Podczas gdy autor Pieśni sam wypracował sobie pomnik ze spiżu, to zdaniem Autorki tomu poetyckiego pt. Inni BOGOWIE, tylko Bóg czytając ludzkie życie jak zapisaną księgę za podstawę biorąc Sympatyczny atrament / naszego życia, zadecyduje o nieśmiertelności.
Choć w rozumieniu Poetki życie i poezja nie jest tożsama, to jednak w tym sam wymiarze zasługuje na uwagę Boga, skoro pochodzi od niego. A Poetka nie byłaby sobą, gdyby nie polemizowała (jak wyżej) i nie podważała (choć trochę) autorytetów, gdyby nie dążyła do podkreślenia własnej odrębności, a nawet indywidualności poprzez „uprawianie” sztuki i udział w kulturze. Zbliżone poglądy prezentuje Anna Piwkowska, gdy stwierdza, że: poeta jest tylko medium, które wsłuchuje się w ten przekaz języka, nie wiedząc dokąd go zaprowadzi pierwszy wers wiersza, natrętne słowo, fraza, która nie chce się od człowieka odczepić. Poezja jest oczywiście tajemnicą i jak każdą tajemnicę próbujemy ją zgłębić. To rodzaj żywiołowej mowy, transu i modlitwy jednocześnie. Na szczęście od czasów starożytnych wiadomo, że to całe misterium tworzenia sztuki musi być pod kontrolą rozumu, choć rodzi się z emocji, które wywołuje natura człowieka zawieszona między hedonistycznymi pragnieniami szczęścia a pokorną ascezą, powstaje z napięć, które bardzo trafnie nazywa Autorka wojną / postu z karnawałem. Krystyna Zwolińska w studium Sztuka a modlitwa ( w Sacrum i sztuka) zauważa, że artystom właściwa jest przyrodzona kontemplacja świata, będąca odpowiednikiem przeżycia mistycznego w porządku natury. Jest to możliwe jej zdaniem ze względu na stopnie modlitwy, których rozważanie może ujawnić daleką idące analogie postępowania twórczego z postawą modlitewną. Dla naszych rozważań o twórczym aspekcie kontemplacji szczególnie istotne jest następujący pogląd Krystyny Zwolińskiej: Jest to przede wszystkim modlitwa myślna (inaczej rozmyślanie lub medytacja) czyli podniesieni myśli i uczuć do świata nadprzyrodzonego, poprzez obserwację pewnych aspektów świata materialnego w świetle obecności Boga.
Jakkolwiek często podkreślam, że podmiot lityczny nie musi być wyrazicielem idei głoszonych przez Autora, np. w wierszach satyrycznych z elementami groteski, elegiach lub erotykach, to w niektórych przypadkach na podstawie utworu można pokusić się o rekonstrukcję punktu widzenia Autora na dany temat. W wierszu pt. Epoka lodowcowa podmiot liryczny, czyli „osoba mówiąca” w rodzaju żeńskim, wyraża sąd kategoryczny na temat pewnego wyjątku w kwestii przemijania. Pogląd nie jest oryginalny, gdyż jak stwierdza: Przeczytałam w „Notesie” / reportera / któremu mało było życia / wybrał poezję. Dlaczego ją, a nie inny rodzaj sztuki albo nie działalność naukową lub duszpasterską. Choć w opinii tego reportera: Przetrwają ci którzy / stworzyli własne światy / Chagall Lautrec Chopin / Marcel Proust to jednak literatura jest wyjątkowa, bo fabuła raz stworzona przez autora istnieje nie tylko fikcyjnie, ale także realnie i na dodatek jest niepowtarzalna: „Mistrz i Małgorzata”, „Faust” / nie powtórzą się już w tym kształcie / inaczej nie byłoby tamtego świata.
Można by w tym miejscu wygłosić tezę, że ten punkt widzenia, iż to kreacja literacka czyni nie tylko autora nieśmiertelnym, ale także bohaterów jego utworów, nie jest odkrywczy. Wszak w ten sposób następuje w przeciągu wieków gromadzenie się tzw. dziedzictwa kulturowego. Więc do czego jeszcze ten wywód jest kompozycyjnie Autorce potrzebny? Tym bardziej, że na pytanie luźno związane z tematem, rzucone niby przypadkowo, nie żal ci nieprzeczytanych książek?, podmiot liryczny wcale nie odpowiada. Nie patrzy na książki z pozycji czytelnika, on utożsamiając się Michaiłem Bułhakowem i Johannem Wolfgangiem Goethem widzi problem z punktu widzenia pisarza, gdy żali się: Mam większy problem / Podobno nadchodzi epoka lodowcowa / uczuć słów obrazów / dasz wiarę? A zatem w poincie wracamy do tytułu wiersza i wtedy zdajemy sobie sprawę, że wymowa ideowa przenośni epoka lodowcowa / uczuć słów obrazów jest porażająca jednocześnie w swojej symbolice i prostocie obrazu. Jej plastyczna forma, gdy wszystko zastyga skute lodem odwołuje się do takiego toposu jak serce z lodu, (baśń Hansa Chrystiana Andersena Królowa śniegu). Powątpiewanie wyrażone w ostatnim wersie gorzko brzmi, bo jakże tak? Taki kataklizm, gdy wszystko przeminie nie jest wytworem niszczycielskich sił przyrody, tylko samego człowieka. A pytanie dasz wiarę? jest typowym przykładem figury retorycznej, nie dotyczy faktu, czy rozmówca, czytelnik, odbiorca uwierzy w tę wizję zagłady. Jest w nim ocena ludzkości, która poprzez zatracenie człowieczeństwa, zaprzepaszcza szansę na uzyskanie nieśmiertelności. Gorzka tym bardziej, że nie ma miejsca dla poezji w świecie „zamrożonych” uczuć słów obrazów.
Omówione do tej pory trzy wiersze Małgorzaty Kulisiewicz, których osią jest akt tworzenia otoczony przez atrybuty poezji, są bardzo dobrymi przykładami wierszy kontemplacyjnych ze względu na układ kompozycyjny. Owa struktura ma niczym szkielet podtrzymywać naczelną funkcję poezji – transcendentny przekaz idei, gdy transcendentny oznacza: wymykający się zwykłemu ludzkiemu doświadczeniu, wykraczający poza zasięg ludzkiego poznania przy pomocy podstawowych pięciu zmysłów, niepoznawalny przy użyciu dostępnych środków naukowych. Bardzo trafnie ujął to zjawisko Adam Zagajewski, gdy stwierdził, że poezja tak naprawdę rozpina się pomiędzy próbą poznania i niemożnością poznania. Na dodatek, oprócz próby i chęci poznania potrzebny, jest jeszcze aspekt ekstatyczny zwany natchnieniem. Poezja to kondensacja widzenia i języka, prawda zagęszczona, ukryta. Najczęściej kontemplacja jako stan umysłu była zarezerwowana dla filozofów, gdyż stanowiła ważną część poznania bytów i jako sposób aktywności poznawczej realizowanej poprzez skupienie, pogrążenie się w myślach, przyglądanie się, była powszechnie akceptowana w środowiskach akademickich, podczas gdy o poetach mówiono żartobliwie, że „bujają w obłokach”. Tym bardziej, że współcześnie obraz wyalienowanych z życia poetów nie budzi już żadnego zdziwienia, a nawet jest powodem do żartów. Na początku ironicznego wiersza pt. Funkcja poezji Bursa Andrzej postawił wcale nie żartobliwą tezę: Poezja nie może być oderwana od życia / Poezja ma służyć życiu, ale że niestety najczęściej u schyłku życia się umiera – takie nieuchronne jest przeznaczenia każdego człowieka – poeta nie może wobec tego faktu „przejść” obojętnie.
Także i nad tym zagadnieniem (kruchości ludzkiej kondycji) pochyla się Autorka Innych BOGÓW. Jednak swoją uwagę koncentruje na najbardziej brutalnym dla rozwoju moralnego ludzkości i kultury aspekcie, ponieważ w wierszu pt. Umieranie zauważa, że poprzez takie traumatyczne i nieprzewidywalne zastępowanie pokoleń, często zatraca się ciągłość w przekazywaniu idei i wartości cennych dla całych społeczności i narodów. Jakkolwiek każda śmierć jest niepowetowaną stratą dla najbliższych, to w przypadku wielkich autorytetów, których nawet osobiście nie musiało się znać, jest to cios uderzający w cała sferę duchową jego wyznawców. Swoją dramatyczną skargę podmiot liryczny rozpoczyna pytaniem retorycznym: Dlaczego odchodzicie starzy mistrzowie / przecież mieliście być nieśmiertelni. W kontekście dzieł pozostawionych po sobie, może ich status w kulturze nabrać ponadczasowego znaczenia, ale w aspekcie psychologicznym przeżywającego podmiotu literackiego ich śmierć to aż taki dramat, że metafora na jego określenie tego nie robi się psu / wsłuchanemu w was jak w obraz / doskonałości oddaje bezgraniczne przywiązanie. A jeszcze dobitniej podkreśla to Autorka przez wprowadzenie epitetu wsłuchanemu i celowe rozbicie związku frazeologicznego „być wpatrzonym jak w obraz”. Można się zastanawiać na ile samo porównanie do psa jest oryginalne, ale w tym kontekście poddańczego zasłuchania nabiera głębi i swoistego wyrazu. Można by także snuć przypuszczenia, na ile ten wiersz koresponduje z treścią, a na ile jest ekfrazą do wiersza Wisławy Szymborskiej pt. Kot w pustym mieszkaniu, gdyby nie ostatnia strofa, która wyraźnie wkracza w sferę metafizyczną. W niej to właśnie rozżalony podmiot liryczny, wyrażając całą swoją rozpacz, podaje główny powód: Mieliście mnie uczyć / nauczyć / poezji prawdziwej / życia dobrego / przyjaźni z Bogiem kruchym jak dym. Czy słusznie? Czy istnieje poezja prawdziwa? Co ją odróżnia od poezji fałszywej? Czy można na równi (w jednym szeregu) ustawić taką prawdziwą poezję, godne życie i przyjaźń z Bogiem?
Piękno tego kontemplacyjnego wiersza zawiera się w niesamowicie zagęszczonej metaforyce. Nawet Bóg, który dopuszcza się takich strasznych rzeczy jak wydawanie wyroków o końcu ludzkiego życia, przestawiony jest w nim jako Nadprzyrodzona Istota przychylna człowiekowi, aczkolwiek nieuchwytna jak dym. Od czasów starożytnych dym jest symbolem połączenia ziemi i nieba, a ponieważ jest bezkształtny, określa to, co trudne do uchwycenia i opisania. Może właśnie dlatego we wszystkich prawie kulturach składane ofiary ze zwierząt były palone (oczyszczająca moc ognia) i przeistaczały się w niebiański dym, by uzyskać dla ofiarodawcy przychylność bogów. Jednak podmiot liryczny pragnie czegoś więcej niż tylko łaskawie przyjętej ofiary, pragnie nauczyć się przyjaźni z bytem absolutnym spoza rzeczywistości poznającego. W tym więc aspekcie adept wkracza w nieznaną sferę metafizyki i filozofii, w której przywołani w wierszu starzy mistrzowie byli nad wyraz biegli. Mieli być stałymi przewodnikami po meandrach wiary i filozofii, oparciem i zachętą do własnych dociekań, gdyż w niektórych systemach pojęcia Boga i absolutu są właściwie równoważne.
Czego zatem poszukuje podmiot liryczny z wiersza pt. Umieranie? Co jest istotne dla Autorki, skoro niedokonany czasownik uczyć zmienia w następnym wersie na nauczyć? A ten wers (linijka wiersza wyodrębniona intonacyjnie i graficznie) składający się tylko z jednego wyrazu (czasownika w trybie rozkazującym) jest bardzo znaczący, gdyż występuje funkcji impresywnej, która kształtuje postawę i zachowanie odbiorcy. Przypomnieć w tym miejscu należy trzy epitety zastosowane przy wyliczeniu tych dziedzin, które pragnie zgłębić podmiot literacki: prawdziwa (poezja), dobre (życie), kruchy (Bóg). O ile dobre życie nie wymaga dodatkowego komentarza niż godne i uczciwe, a pojęcie kruchości Boga zostało już w jakimś stopniu przybliżone, to prawdziwa poezja domaga się wyjaśnienia, bo w opozycji do niej musi być takim razie w domyśle jakaś poezja fałszywa. Częściową odpowiedź na to pytanie można znaleźć w Przedmowie z tomu Ocalenie, 1945 Czesława Miłosza, który na zasadzie przeciwności i kontrastu tak sprawę w poetycki sposób przedstawił: Czym jest poezja, która nie ocala / Narodów ani ludzi? / Wspólnictwem urzędowych kłamstw, / Piosenką pijaków, którym za chwilę ktoś poderżnie gardła, / Czytanką z panieńskiego pokoju. Czy zatem poezją prawdziwą jest ta, która ma charakter tyrtejski i prometejski. W liście do artystów Jan Paweł II podkreślił, że piękno staje się widzialnością dobra, tak jak dobro staje się metafizycznym warunkiem piękna, dlatego mówienie o ocalającej roli, jaką ma pełnić poezja, możliwe jest w tej perspektywie, a nie ze względu na estetyczne wartości same w sobie.

KSIĄŻKA DO KUPIENIA OD 7 XII 2015 R. W KSIĘGARNI KORPORACJI HA!ART W KRAKOWIE (BUNKIER SZTUKI, PL. SZCZEPAŃSKI 3)- również wysyłkowo!

Magdalena Węgrzynowicz-Plichta

Kontemplacja i transcendencja w liryce Małgorzaty Kulisiewicz

Słowo i obraz jako tworzywo artystyczne jest dla Małgorzaty Kulisiewicz „chlebem powszednim”, ponieważ mówiąc językiem dziennikarzy „ma na swoim...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Małgorzata

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
1
książka
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
2
razy
W sumie
wystawione
0
ocen ze średnią 0,0

Spędzone
na czytaniu
1
godzina
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]