Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Spośród bohaterów i bohaterek literackich z tegorocznego plebiscytu, największe wrażenie wywarła na mnie Viv z "Legend i Latte" Travisa Baldree. Nie tylko dlatego, że jest nietypową bohaterką w kontekście wyglądu (umięśniona orczyca z niezawodnym mieczem u boku zawsze wybija się z tłumu), ale także pod względem charakteru -- nie jest stereotypowym "rozbijaką", lubi walczyć, ale ma także swoją bardziej delikatną stronę. W pewnym sensie przypomina mi typowych bohaterów filmów akcji pokroju Bonda, ale jak mogliby działać, gdyby byli bardziej połączeni ze swoją bardziej empatyczną stroną. 
Viv jest dla mnie bohaterką łamiącą konwencję, nie poddaje się stereotypom swojej rasy, w świecie uważającym orków za osoby stworzone do walki, nie do myślenia czy elokwentnych przemówień. Najważniejsze dla mnie jest jednak to, iż Viv sama zadecydowała, że nie chce poddawać się łatce "zabijaki", którą przypisuje jej społeczeństwo, sama przekształciła się w wykształconą (choć nieco zagubioną) przedsiębiorczynię.
Viv zapadła mi w pamięć także dlatego, że w świecie, w którym duża część mieszkańców poddaje się smutnemu losowi, ona walczy nie tylko o lepsze życie dla siebie, ale także pomaga zmienić się innym, tworząc komunę przyjazną wszystkim.
 

Spośród bohaterów i bohaterek literackich z tegorocznego plebiscytu, największe wrażenie wywarła na mnie Viv z "Legend i Latte" Travisa Baldree. Nie tylko dlatego, że jest nietypową bohaterką w kontekście wyglądu (umięśniona orczyca z niezawodnym mieczem u boku zawsze wybija się z tłumu), ale także ...

więcej mniej

Najbardziej szaloną rzeczą, a może bardziej wydarzeniem, w moim życiu był moment, w którym znajomi przekonali mnie na spontaniczny wyjazd last minute na Maltę. Mieliśmy lecieć już następnego dnia z drugiego krańca Polski. Po licznych wpadkach udało nam się dotrzeć do lotniska, chociaż stres był 🫣

Najbardziej szaloną rzeczą, a może bardziej wydarzeniem, w moim życiu był moment, w którym znajomi przekonali mnie na spontaniczny wyjazd last minute na Maltę. Mieliśmy lecieć już następnego dnia z drugiego krańca Polski. Po licznych wpadkach udało nam się dotrzeć do lotniska, chociaż stres był 🫣