Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wspaniała, prosto napisana książka, dzięki której nawet laik taki jak ja, może wkroczyć w świat fizyki. Do tego przeczytajcie "Poznaj smak fizyki" i mamy dosyć głęboką wiedzę na temat tej pięknej nauki. Polecam jako must have.

Wspaniała, prosto napisana książka, dzięki której nawet laik taki jak ja, może wkroczyć w świat fizyki. Do tego przeczytajcie "Poznaj smak fizyki" i mamy dosyć głęboką wiedzę na temat tej pięknej nauki. Polecam jako must have.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie będę pisał o godnym podziwu stylu, technicznej sprawności autora, intrygującej fabule i o tym, że to powieść w swej konstrukcji stosunkowo prosta. W niektórych - ale na szczęście tylko w niektórych miejscach - przywodząca na myśl Cohelo. Cała reszta, o której tutaj chcę wspomnieć, to oniryczny klimat, magiczna atmosfera, najpiękniejsze lata dorastania zamknięte w pigułce i jakby zdjęcie chwil, które z czasem wymykają się każdemu z nas, a które każdy chciałby zatrzymać na zawsze. Będę z sentymentem wracał do tej książki. Ma w sobie to coś, co w literaturze jest dla mnie najcenniejsze. Coś, co zapamiętasz i za kilkanaście lat, widząc okładkę "Mariny" poczujesz przyjemne wibrowanie w piersi. Ten ulotny element, który zechcesz odkryć na nowo. Mimo tego, że nie będziesz już pamiętać fabuły.

Nie będę pisał o godnym podziwu stylu, technicznej sprawności autora, intrygującej fabule i o tym, że to powieść w swej konstrukcji stosunkowo prosta. W niektórych - ale na szczęście tylko w niektórych miejscach - przywodząca na myśl Cohelo. Cała reszta, o której tutaj chcę wspomnieć, to oniryczny klimat, magiczna atmosfera, najpiękniejsze lata dorastania zamknięte w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż, to moja druga po "Domofonie" książka Miłoszewskiego. Przeczytałem ją od razu po poprzedniej z premedytacją. Czegoś mi w "Domofonie" brakowało, ale widziałem przebłyski geniuszu. W "Uwikłaniu" zobaczyłem je w pełnej krasie. Szczerze polecam. Lekki styl, niesamowita zdolność opowiadania, swoista "polskość" powieści, której autor nie ukrywa, wspaniały klimet, a przede wszystkim życiowa, ciekawa historia. Bawiłem się znakomicie, nie mogłem oderwać i z pewnością wrócę.

Cóż, to moja druga po "Domofonie" książka Miłoszewskiego. Przeczytałem ją od razu po poprzedniej z premedytacją. Czegoś mi w "Domofonie" brakowało, ale widziałem przebłyski geniuszu. W "Uwikłaniu" zobaczyłem je w pełnej krasie. Szczerze polecam. Lekki styl, niesamowita zdolność opowiadania, swoista "polskość" powieści, której autor nie ukrywa, wspaniały klimet, a przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra książka. Horror? Przypowieść? Komediodramat? Trudno powiedzieć. Z pewnością zaczyna się genialnie, potem lekko średnieje, aby znowu troszkę błysnąć końcówką. Dzieje się w Polsce, bohaterowie są wielowymiarowi, choć trochę w miarę biegu lektury wypłaszczani do niektórych tylko cech z żywej, początkowej palety. Za to należą się autorowi spore plusy. Mamy w powieści momenty straszne, mamy niezwykle celne obserwacje społeczne (dla mnie majstersztykiem jest Stopa oraz scena wizyty policji w mieszkaniu bodajże Emilii), mamy nierealną sytuację (jak to w horrorze) i nierealne zachowania bohaterów (w sumie, też jak w horrorze, choć tu brak znaczącego zdziwienia sytuacją przez mieszkańców jest dla mnie nieco niezrozumiały). Mamy kilka niedokończonych i wyraźnie bolących mnie przez to wątków (np. Robert i jego rola w historii, jego matka, policjanci - nagle jakby wyparowali, motyw z podsłuchami, żona Wiktora, o której tyle jest, a informacje o niej jakże ważną dla całości kształtu bohatera ten puentuje w biegu, ratując życie itp.). Mamy wreszcie nadzwyczaj sprawnie opowiadającego historię autora. Miłoszewski pisze z dawno niespotykaną swobodą, żongluje konwencjami, tworzy bardzo w gruncie rzeczy prawdziwe charaktery (niektóre może sztampowe, ale jednak prawdziwe) i sytuacje. I mimo, że "Domofon" wydaje się być posklejany z pomysłów, z których nie każdy zostaje wyjaśniony, był dla mnie równie świeży jak pierwsza z ksiażek Marka Krajewskiego czy debiut Orbitowskiego. Nie chodzi o styl, klimat i tym podobne, ale o fakt, że z polską literaturą popularną wcale nie jest najgorzej.

Po "Domofon" z pewnością warto sięgnąć. A ja, ponieważ dla mnie to pierwsze spotkanie z Miłoszewskim, zapewne przeczytam któryś z jego już niemal kultowych kryminałów.

Bardzo dobra książka. Horror? Przypowieść? Komediodramat? Trudno powiedzieć. Z pewnością zaczyna się genialnie, potem lekko średnieje, aby znowu troszkę błysnąć końcówką. Dzieje się w Polsce, bohaterowie są wielowymiarowi, choć trochę w miarę biegu lektury wypłaszczani do niektórych tylko cech z żywej, początkowej palety. Za to należą się autorowi spore plusy. Mamy w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To moje pierwsza lektura ksiazki Gerritsen. Raczej nie ostatnia, choć po kolejną sięgnę raczej przy nadmiarze wolnego czasu. Nie nudziłem się i w zasadzie zostalem nawet przez intrygę pochłonięty, nie mogłem jednak pozbyć się wrażenia, że to mimo wszystko dosyć przeciętna powieść. Mamy mordercę, okrutnego i niezwykle przebiegłego, takiego planistę, można by rzec. Mamy policjanta z poplątanym życiem, policjantkę z poplątanym życiem i lekarkę z poplątanym życiem. W wielkim Bostonie żyje jakieś 50 osób, wszyscy trafiają do tego samego szpitala, ale oczywiście mroczny morderca stoi poza tym zbiorem, gdzieś w cieniu. I na pewno nie zgadniesz kim on jest.

To książka z gatunku thrillerów, intryguje, ale podobnie jak intrygują niektóre telewizyjne kryminały za kilka tysięcy dolarów, z aktorami grającymi tam dlatego, że mają wolne, albo na prawdę desperacko potrzebują jedzenia. Niby wszystko w porządku, ale jakiś niesmak pozostaje.

"Chirurg" mnie nie rozczarował, ale też nie zaskoczył. Od początku wiedziałem, że nie zgadnę kim jest morderca, od początku wiedziałem, że to dobra książka na wakacje i od początku wiedziałem, że lepiej ją pożyczyć, niż kupić. Dlaczego? Dokładnie z tego samego powodu, dla którego bohaterowie odkryli, kim jest tytu<lowy Chirurg - miałem hipnotyczne przeczucie.

To moje pierwsza lektura ksiazki Gerritsen. Raczej nie ostatnia, choć po kolejną sięgnę raczej przy nadmiarze wolnego czasu. Nie nudziłem się i w zasadzie zostalem nawet przez intrygę pochłonięty, nie mogłem jednak pozbyć się wrażenia, że to mimo wszystko dosyć przeciętna powieść. Mamy mordercę, okrutnego i niezwykle przebiegłego, takiego planistę, można by rzec. Mamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzje nie kłamią. To świetna książka. Jeżeli zaczniecie od posłowia, przeczytacie, że autor inspirował się przede wszystkim wielokrotnie wymienianym Twin Peaks. Cóż - faktycznie w "Szumie" (dziwne to, ale o tytule później) jest małe, dziwne miasteczko. Ale to chyba wyczerpuje wszystkie podobieństwa. Owszem, atmosfera grozy i lekkiej paranoi jest również elementem wspólnym, niemniej występuje w tak wielu dziełach, że nie spudłuję, jeśli za pierwowzór Pines podam na przykład jeden z utworów H.P. Lovecrafta.

Niezależnie od tego, czy Szum przypomina Twin Peaks czy dowolny-utwór-w-którym-główny-bohater-doświadcza-dziwacznych-przeżyć-z-pogranicza-snu-i-jawy, jest kawałkiem dobrej, popowej literatury. Warsztat autora jest typowo amerykański. Nie znajdziecie tu słownych wywijasów i trzylinijkowych zdań. Wszystko żołnierskie, krótkie, akuratne, ale ze smakiem. Takie, żeby pasowało do zawrotnego tempa akcji. Autor faktycznie nie daje odpocząć czytelnikowi, ale to co robi ze swoim bohaterem każe czasem zastanowić się nad fizycznymi granicami wytrzymałości ludzkiego ciała. Ciągła bieganina, udręka, ciosy, łamanie nosów, głód... Przyznam, że w moich oczach nie uwiarygadniało to postaci Ethana Burka, choć z drugiej strony, nie byłem w związku z tym pewien, czy wszystko powyższe przydarza się naprawdę.

Tytuł - nie wiem w istocie, jak nadaje się w Polsce tytuły książkom. Czy jest jakaś dyrektywa, która nakazuje to utrudniać, czy może wydawcy kierują się tym, żeby typo na okładkach lepiej się prozentowało? O ile sobie przypominam powieść zatytułowana jest Pines, co oznacza Sosny. I słowo to nieźle komponuje się z jej treścią. Ale Wayward Pines. Szum? Ten szum to dla mnie raczej szum informacyjny, albo inny, ale o charakterze technicznym. Skojarzenie z szumem drzew w moim słowniku pojawia się dopiero na kolejnym miejscu. Zapewne chodziło o stworzenie zbitki, która będzie firmowała cały cykl o Wayward Pines, bo już w księgarniach widziałem "Bunt". Ale - jak mówią - niesmak pozostał.

Podsumowując i skracając. Sprawna powieść, z intrygującą fabułą, dziejąca się w przestrzeni ni to snu ni to zaburzeń psychicznych, o niezwykle szybkiej akcji, łatwa do przetrawienia, ale niestety rozwiązująca się w sposób dziwny. Nie chodzi o to, że zły, ale z pewnością słabszy, niż się zakładało. Książka jest skończona jak gdyby na kolanie i tak mocno ukierunkowuje kolejne części cyklu, że nie ma wątpliwości iż następna powieść nie będzie Lovecraftem, ale raczej ... (nie, nie będzie spoilera :D)

Oceniam wysoko, gdyż wciąga jak bagno, umila wieczór, ale jest nierówna. Niestety, uważam też, że to co przyciągnęło czytelników do pierwszej części, nie znajdzie kontynuacji w kolejnych. Szkoda, bo niewiele jest tak frapujących fabuł w ostatnich latach. Frapujących przynajmniej do pewnej strony, za którą czar lekko pryska.

Recenzje nie kłamią. To świetna książka. Jeżeli zaczniecie od posłowia, przeczytacie, że autor inspirował się przede wszystkim wielokrotnie wymienianym Twin Peaks. Cóż - faktycznie w "Szumie" (dziwne to, ale o tytule później) jest małe, dziwne miasteczko. Ale to chyba wyczerpuje wszystkie podobieństwa. Owszem, atmosfera grozy i lekkiej paranoi jest również elementem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka! Przekonująca, intrygująca, ciekawa, zaskakująca. Autor przybliża nam dzieje chirurgii w sposób fabularyzowany i tak nieszablonowy na tle innych "książek z ciekawostkami" że to po prostu trzeba przeczytać. Gorąco polecam.

Świetna książka! Przekonująca, intrygująca, ciekawa, zaskakująca. Autor przybliża nam dzieje chirurgii w sposób fabularyzowany i tak nieszablonowy na tle innych "książek z ciekawostkami" że to po prostu trzeba przeczytać. Gorąco polecam.

Pokaż mimo to