-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2022-10
2020-08-20
„Człowiek z Wysokiego Zamku” powstał w 1962 roku. Jak czytamy we wstępie – który szczerzę radzę czytać PO lekturze całości – był to czas kiedy w Ameryce kwitnie sztuka nowoczesna spod znaku Pollocka czy Warhola, Rosjanie wysyłają sondę na Marsa, a świat żyje procesem Adolfa Eichmanna, zbrodniarza wojennego odpowiedzialnego za wykonanie planu ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. To wszystko znajduje odzwierciedlenie w tematyce postępujących zbrodni zwycięskich Niemców (na przykład na Afrykanach), podboju kosmosu przez Rzeszę, czy w motywie powstawania nowoczesnej sztuki amerykańskiej.
Ale to jednak ten nadspodziewanie ciekawy wątek japoński – albo i szerzej, azjatycki, bo I-cing jest obecna w całym kręgu kultury konfucjańskiej – jest tym, co nadaje powieści charakteru. Znakomite jest to, że pan Dick nie spłycił tego wątku, tylko bardzo inteligentnie pogrywał z stereotypami, przywarami i motywami związanymi z Japończykami i ich kulturą. Wiele motywów zostało ciekawie odwróconych. Dla Japończyków na przykład wszystkie białe twarze są takie same, a dla Amerykanów typ japońskiej urody jest niedoścignionym ideałem.
Gdy odwróci się role, pojawia się poczucie dyskomfortu i może w tym odbiciu czytelnik zauważy siebie i własne przywary, a w konsekwencji porzuci to nieszczęsne „brzemię białego człowieka”, które w XIX wieku nie powinno już pokutować, porzuci pobłażliwy ton czy rasistowskie komentarze.
To taka wartość dodana to świetnej książki, doskonale napisanej, znakomicie przetłumaczonej (pan Lech Jęczmyk, brawa!), której fabuła dzieje się w alternatywnej rzeczywistości i która nie pozwala oderwać się od pierwszej do ostatniej strony.
Więcej o motywach japońskich w tej książce: https://azjatyckapolka.wordpress.com/2017/12/07/philip-k-dick-czlowiek-z-wysokiego-zamku/
„Człowiek z Wysokiego Zamku” powstał w 1962 roku. Jak czytamy we wstępie – który szczerzę radzę czytać PO lekturze całości – był to czas kiedy w Ameryce kwitnie sztuka nowoczesna spod znaku Pollocka czy Warhola, Rosjanie wysyłają sondę na Marsa, a świat żyje procesem Adolfa Eichmanna, zbrodniarza wojennego odpowiedzialnego za wykonanie planu ostatecznego rozwiązania kwestii...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mam wrażenie, że Japończycy stają się mistrzami w pisaniu feelgoood powiastek o nieco moralizatorskim przesłaniu, skrojonych tak, żeby poruszać czule struny w sercach czytelników. To scenki z życia, z którymi łatwo się utożsamić - ciepłe, codzienne, na równi wypełnione słodkimi i gorzkimi momentami.
"Zanim wystygnie kawa" Toshikazu Kawaguchiego jest jedną z nich. Poznajmy kilka bohaterek doświadczających trudnych życiowych sytuacji, z którymi ciężko poradzić sobie emocjonalnie. Znajdują one ukojenie w niewielkiej kawiarni, oferującej oprócz kawy i czegoś do zjedzenia, możliwość przeniesienia się w czasie i spotkania kogoś bliskiego.
Forma, jaką wybiera Toshikazu Kawaguchi do opowiedzenia tej historii, jest bardzo prosta a morał wyłożony, cóż, kawa na ławę. Pytanie brzmi, czy czytelnik będzie podatny na zagrania i wzruszające historie. Ja jestem dość cyniczną czytelniczką, która w tej książce znalazła raczej szybką lekturę - nomen omen - do kawy, ale nie dała się wciągnąć we wzruszające opowieści z życia bohaterów. Mimo to jestem pewna, że znajdzie ona wielu zwolennikach skuszonych wizją małej, przytulnej kawiarni, perspektywą podróżowania w czasie i chwytającymi za serce historiami ludzi.
A jeśli chcecie się dowiedzieć więcej, co myślę o kontrowersyjnej decyzji związanej z tłumaczeniem albo o przedstawionych w książce podróżach w czasie, zajrzyjcie na bloga:
https://azjatyckapolka.wordpress.com/2022/10/13/zanim-wystygnie-kawa-toshikazu-kawaguchi/
Mam wrażenie, że Japończycy stają się mistrzami w pisaniu feelgoood powiastek o nieco moralizatorskim przesłaniu, skrojonych tak, żeby poruszać czule struny w sercach czytelników. To scenki z życia, z którymi łatwo się utożsamić - ciepłe, codzienne, na równi wypełnione słodkimi i gorzkimi momentami.
więcej Pokaż mimo to"Zanim wystygnie kawa" Toshikazu Kawaguchiego jest jedną z nich. Poznajmy...