rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Osoby przerażone tytułem pragnę uspokoić - nikt nikomu prawa do heteroseksualności odbierać nie będzie, wręcz przeciwnie!* Książka pokazuje jak bardzo ludzie mogą się od siebie różnić na polu tożsamości płciowej, seksualnej czy w ogóle podejścia do tematu. I to jest niewątpliwie zarówno zaleta jak i wada tej książki - mnogość opinii. Trzeba tutaj podejść z otwartą głową i pamiętać, że to, jak któraś z osób postrzega siebie czy swoje relacje, nie musi definiować nas samych. Możemy się za to sporo nauczyć i poznać nowe perspektywy.
Książkę polecam osobom ciekawym świata nieheteronormatywnego. Tym z zewnątrz w celu poznania tego, czego może nie rozumieją, może się boją, co może ich irytuje, lub czego po prostu nie mieli okazji poznać; tym z wewnątrz w celu odnalezienia inspiracji, słów wsparcia, materiału do przemyśleń.
Pod względem formy książka nie jest idealna, jest miejsce na poprawki w kwestii korekty merytorycznej i uporządkowania treści, zwłaszcza w podsumowaniach rozdziałów. Czasami obraz całości przedstawia się nieco chaotycznie. Niemniej jednak jest to debiut, o czym należy pamiętać.
Będę wyglądać kolejnych publikacji!

*osobami udzielającymi wywiadów są również osoby hetero

Osoby przerażone tytułem pragnę uspokoić - nikt nikomu prawa do heteroseksualności odbierać nie będzie, wręcz przeciwnie!* Książka pokazuje jak bardzo ludzie mogą się od siebie różnić na polu tożsamości płciowej, seksualnej czy w ogóle podejścia do tematu. I to jest niewątpliwie zarówno zaleta jak i wada tej książki - mnogość opinii. Trzeba tutaj podejść z otwartą głową i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na plus prześliczne ilustracje i kolorystyka, a także praktyczny układ tekstu w wąskie kolumny. Szkoda tylko, że tak na prawdę spośród omawianych ubrań niewiele pojawiło się na owych ilustracjach.
Myślę, że książka zyskałaby na wyraźnym podziale na rozdziały, bo w obecnej formie jest bardzo chaotyczna, autorka skacze po wiekach tak, że łatwo się pogubić.
Moim głównym zarzutem jest to, że książka podaje nieprawdziwe informacje, powtarzając bzdurne plotki i stereotypy na przykład o krynolinach: "gdy dama siadała lub chciała się pochylić, suknia podnosiła się do wysokości jej nosa" albo o gorsetach: "kobiety spały w gorsetach ciasno zasznurowane, nie mogąc się od nich uwolnić, ponieważ sznurowania były na plecach." Po przeczytaniu tego typu stwierdzeń, nabrałam wątpliwości co do prawdziwości reszty informacji...

Na plus prześliczne ilustracje i kolorystyka, a także praktyczny układ tekstu w wąskie kolumny. Szkoda tylko, że tak na prawdę spośród omawianych ubrań niewiele pojawiło się na owych ilustracjach.
Myślę, że książka zyskałaby na wyraźnym podziale na rozdziały, bo w obecnej formie jest bardzo chaotyczna, autorka skacze po wiekach tak, że łatwo się pogubić.
Moim głównym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polecam książkę nie tylko fanom Visual kei. Można sie wiele dowiedzieć nie tylko o gatunku muzycznym, ale również o pojmowaniu estetyki i gender w Japonii w ogóle. Autorka portafi przekazywać treści w konkretny zorganizowany sposób, dzięki czemu pryjemnie sie czyta.

Polecam książkę nie tylko fanom Visual kei. Można sie wiele dowiedzieć nie tylko o gatunku muzycznym, ale również o pojmowaniu estetyki i gender w Japonii w ogóle. Autorka portafi przekazywać treści w konkretny zorganizowany sposób, dzięki czemu pryjemnie sie czyta.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy tę książkę dostałam, byłam osobą, która dopiero uczyła się szyć. Przykre jest to, że tak na prawdę więcej dowiedziałam się z internetu niż z tej książki. Bardziej przystępny okazał się dla mnie instruktaż zrobienia turniury napisany po angielsku, niż wskazówki szycia bluzki z "Co za szycie". Rozdział o tkaninach jest rozczarowująco mało informatywny, nie mówiąc już o tym, że "zdjęcia" mające przedstawiać konkretne tkaniny i dzianiny to często po prostu plamy koloru (np. dżins- prostokąt idealnie czarnego tuszu). Kontrastuje to bardzo ze zdjęciami autorki przy pracy, prezentowanymi przy dziale z wykrojami, które są zaskakująco dobrej jakości. Osobiście wolałabym zobaczyć w książce fakture sztruksu, niż znaleźć zdjęcia pani Maksymiuk-Szymańskiej zajmujące þół strony. To co razi mnie najbardziej jest bylejakość. Wizualnie książka prezentuje się bardzo dobrze, pomysł na formę podawczą jest czytelny, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Książka pełna jest literówek, źle przypisanych podtytułów, a często brakuje informacji wcześniej zapowiadanych (przykładowo nagłówek "dzianiny" sugerujący, że zaraz się czegoś o nich dowiemy zaczyna się "tkaniny i dzianiny mamy już w jednym palcu" po czym autorka przechodzi do dywagacji o podszewkach.) Ponadto, gdyby pozbawić książkę zdędnych miejsc na notatki (oraz mało przydatnych zdjęć autorki), byłaby ona o conajmniej 1/3 cieńsza. Bardzo rozczarowałam się tą pozycją, bo w wielu miejscach brzmi ona bardziej jak pamiętnik, lub katalog reklamowy maszyn do szycia firmy Janome niż poradnik.

Kiedy tę książkę dostałam, byłam osobą, która dopiero uczyła się szyć. Przykre jest to, że tak na prawdę więcej dowiedziałam się z internetu niż z tej książki. Bardziej przystępny okazał się dla mnie instruktaż zrobienia turniury napisany po angielsku, niż wskazówki szycia bluzki z "Co za szycie". Rozdział o tkaninach jest rozczarowująco mało informatywny, nie mówiąc już o...

więcej Pokaż mimo to