rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

To moja druga książka tego autora i na pewno nie ostatnia - uważam, że kreuje on świat przedstawiony w sposób niezwykle subtelny, pełen wrażliwości i uważności na swoich bohaterów. I taki też był w tej książce wątek Dzika i jego bliskich. Oszczędny, ale wystarczająco sugestywny by poruszyć serce czytelnika. Miałam natomiast problem ze zrozumieniem postaci Olgi i Igora, których do ostatniej strony ciężko mi było polubić. Odniosłam wrażenie, że sam autor tego nie ułatwił, nie dał nam dużego dostępu do ich wnętrza pomimo poświęcenia ich historii znacznej części książki. Oczywiście mógł być to zabieg celowy, jednak jestem ciekawa czy ktoś jeszcze ma podobne do moich odczucia.

To moja druga książka tego autora i na pewno nie ostatnia - uważam, że kreuje on świat przedstawiony w sposób niezwykle subtelny, pełen wrażliwości i uważności na swoich bohaterów. I taki też był w tej książce wątek Dzika i jego bliskich. Oszczędny, ale wystarczająco sugestywny by poruszyć serce czytelnika. Miałam natomiast problem ze zrozumieniem postaci Olgi i Igora,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo klimatycznej otoczki spowijającej książkę oraz mojej sympatii do głównego bohatera daję tej książce jedynie 3 gwiazdki. Dlaczego? Otóż moim zdaniem jest to po prostu bardzo przeciętna, wręcz słaba pozycja. Po przeczytaniu opisu podziewałam się czegoś dużego, zmieniającego punkt widzenia. Zostałam jednak uraczona wieloma banałami, "głębokimi" przemyśleniami wszczepianymi we wszystkich możliwych miejscach. Ta historia miała jakiś potencjał - niecodzienny motyw księgarni na wodzie, do tego garstka ciekawych postaci, i przede wszystkim motyw miłosny. Myślę, że autorka nie udźwignęła żadnego z trzech powyższych. Najgorzej wypada (główna) historia miłosna, w której zabrakło mi... miłości. Jestem świeżo po lekturze, a nadal na dobrą sprawę nie wiem, co tak wspaniałego kryło się w osobie Manon, która jest traktowana przez bohaterów "Lawendowego pokoju" niemal z nabożną czcią. Dla mnie to taka wydmuszka i wielkie westchnienia o nic. To, co jeszcze bardzo mnie męczyło w książce była jej zniewieściałość, o ile książka w ogóle może posiadać tę cechę. Niestety widać, że autorką była kobieta. Nie chcę być źle zrozumiana - nie mam nic przeciwko kobiecemu punktowi widzenia, ale pani Nina George wykreowała męskie postacie o baaardzo kobiecej psychice, co jest po prostu nienaturalne. Opisy i dialogi także były niekiedy przerysowane. Opowieść mi się dłużyła, a po przeczytaniu czuję jedno wielkie nic. Dodaję do tego cudowności językowe w stylu "opadać w dół", "wznosić się do góry" i otrzymuję książkę, której nie polecam nikomu, kto nie znosi banałów i słabizny.

Mimo klimatycznej otoczki spowijającej książkę oraz mojej sympatii do głównego bohatera daję tej książce jedynie 3 gwiazdki. Dlaczego? Otóż moim zdaniem jest to po prostu bardzo przeciętna, wręcz słaba pozycja. Po przeczytaniu opisu podziewałam się czegoś dużego, zmieniającego punkt widzenia. Zostałam jednak uraczona wieloma banałami, "głębokimi" przemyśleniami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka potrafiła mnie zainteresować. Było to jednak zainteresowanie połączone z głęboką irytacją.

Walorem tej powieści mogą być ciekawie przedstawione wydarzenia, szczególnie te z czasów PRL-u, ale nie tylko. Do tego muszę przyznać, że dość szybko zżyłam się z bohaterami, byłam ciekawa czego dowiem się o nich z kolejnych stron książki. Zapowiadała się dobra powieść. A wyszło, moim zdaniem, tylko przeciętne czytadło.

Najważniejszym mankamentem tej powieści jest okropnie irytująca główna bohaterka, Marianna. Kobieta niby wykształcona, oczytana, dojrzała - a jednak zachowująca się jak dziecko we mgle, czy to jeśli chodzi o wydarzenia przytaczane z jej wczesnej młodości, czy to te współczesne. Jest to szczególnie dziwne biorąc pod uwagę fakt, że została wychowana i ukształtowana aż przez cztery osoby o niemalże kryształowych charakterach - matkę, opiekunkę, przybranego ojca i przybranego wujka. Mimo to Marianna jest postacią zupełnie nijaką, wiecznie niepotrafiącą się odnaleźć w otaczających ją realiach. A może to skrywana miłość do ojczyma spowodowała, że Marianna w dorosłym życiu boryka się z problemami uczuciowymi? W końcu ojciec jest określany przez nią nie tylko jako dobry, mądry, zaradny i kochany, ale też jako niezwykle przystojny.

Denerwuje też to, że niektóre wątki są nadmiernie rozbudowane (jak ten z ojcem na przykład), inne zaś zupełnie pominięte. Marianna niewiele wspomina o swoim małżeństwie, a o jedynym synu już w ogóle zapomina. Mamy więc szczegółowe opisy jej dziecięcych zwyczajów, jak to chodziła z wujaszkiem na grzyby, jak to spędzała wakacje u cioci, ale nie wiemy niczego na temat jej macierzyństwa. A skoro opowieść snuta przez Mariannę jest swego rodzaju próbą rozliczenia się ze swoim życiem, jakiejś autoterapii, a brakuje w niej kluczowych momentów w życiu kobiety, to coś tu nie gra.

Przyczepię się również do niby głównego wątku tytułowej Lilki. No właśnie, niby, bo i tą postacią autorka dowolnie manipuluje i ukazuje tylko jakieś strzępki jej historii i bardzo ciężkiej choroby. Lilka na dobre "wchodzi" do powieści jakoś w jej połowie i raz jest, raz jej nie ma i na dobrą sprawę można się poważnie zastanowić PO CO w ogóle tam jest.

I jeszcze... język. Niewątpliwy minus. Dotyczy to szczególnie niektórych opisów zbliżeń, które wyszły bardzo niezgrabnie. Co więcej, autorka nie dopasowała języka do postaci. Odniosłam wrażenie że na kartach tej powieści niemal wszyscy używają dokładnie tego samego rejestru co główna bohaterka. Mało to wiarygodne.

Książka potrafiła mnie zainteresować. Było to jednak zainteresowanie połączone z głęboką irytacją.

Walorem tej powieści mogą być ciekawie przedstawione wydarzenia, szczególnie te z czasów PRL-u, ale nie tylko. Do tego muszę przyznać, że dość szybko zżyłam się z bohaterami, byłam ciekawa czego dowiem się o nich z kolejnych stron książki. Zapowiadała się dobra powieść. A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Napaliłam się na tę książkę strasznie, wszystko za sprawą świetnego marketingu i popularności. Strasznie się też zawiodłam. Głównym moim zarzutem jest to, że mało się z tej książki wynosi. Mam dopiero 22 lata, a już niewiele znalazłam tam treści dla siebie. Kwestia "style" nie jest ani trochę odkrywcza, każdy kto choć w małym stopniu interesuje się modą nie będzie zaskoczony. Kwestia "life" już trochę lepsza, dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy na temat Paryża i Nowego Jorku, ale momentami wydaje się to być lekko naciągane. A na koniec najsłabszy wg mnie wątek "love", który ciągnie się przez całą książkę. Autorka odsłania duuużo swojego życia prywatnego, zarówno rodzinnego jak i miłosnego. Jak już tak snuje skomplikowaną opowieść, to czytelnik spodziewa się jakiejś konkretnej puenty, zgrabnego zakończenia, lecz jednocześnie wnoszącego do życia, tymczasem ja tam tego nie odnalazłam. Denerwowała mnie też osoba autorki, taki człowiek-chaos, jednak w negatywnym tego słowa znaczeniu. Chciałabym powiedzieć, że książka naprawdę nie jest zła. Na jej korzyść przemawia fakt, że jest cudownie wydana, obcowanie z nią to przyjemność dla oka. Pomimo tego, nie zasługuje na tak wielką sławę i miano cudownego poradnika. Żadne to must-have. Ot, kolejna w swoim gatunku. Dla fanów Garance albo szesnastolatek.

Napaliłam się na tę książkę strasznie, wszystko za sprawą świetnego marketingu i popularności. Strasznie się też zawiodłam. Głównym moim zarzutem jest to, że mało się z tej książki wynosi. Mam dopiero 22 lata, a już niewiele znalazłam tam treści dla siebie. Kwestia "style" nie jest ani trochę odkrywcza, każdy kto choć w małym stopniu interesuje się modą nie będzie...

więcej Pokaż mimo to