rozwiń zwiń
Przem1966

Profil użytkownika: Przem1966

Poznań Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 30 tygodni temu
13
Przeczytanych
książek
13
Książek
w biblioteczce
12
Opinii
48
Polubień
opinii
Poznań Nie podano
Dodane| Nie dodano
Pasjonat historii i dobrej literatury

Opinie


Na półkach:

Pomimo że jestem smakoszem słowa pisanego i z radością nieraz brodzę w homeryckich frazach, kwiecisty język przedmowy "Trzech Zorzy" Mileny Alicji Stali zniechęcił mnie do tego stopnia, że odłożyłem książkę na półkę pełen mieszanych uczuć co do sensu dalszej lektury. Kto dziś tak pisze?
Na szczęście ciekawość zwyciężyła. W kolejnych rozdziałach książka przypomina bardziej rozprawę religioznawczą, opartą solidnie na źródłach historycznych, które analizuje wnikliwie, tropiąc w zamierzchłych czasach szczątki wierzeń przodków dotyczących przedchrześcijańskiej Bogini, czy też Bogiń.
Tu znowu nastąpił u mnie lekki kryzys zachwytu i wiary w tezy autorki. Gdzie mi tam szukać dowodów na boskość Marzanny w legendach Szkotów czy Irlandczyków? Jeszcze mniej przemawiają do mnie - Słowianina, porównania z Hekate, Herą czy Hinduską Kali. Cierpliwość jednak się opłaciła. Te dalekie analogie traktowane jako wsparcie, a nie główny dowód hipotezy, wzmacniają tezę o uniwersalności pradawnej bogini, powszechnie czczonej w społecznościach agrarnych od zarania dziejów, czyli neolitycznej rewolucji rolniczej.
W dalszych rozdziałach autorka przytacza analizy znanych językoznawców i śledzi genezę pierwotnego imienia Bogini. Niestety wpada w samozachwyt nad swą własną erudycją i zamęcza czytelnika niezrozumiałymi wywodami lingwistów. Przytacza ich tezy i hipotezy oraz odsyła zainteresowanych do stosownych źródeł. W jednej chwili, w sposób ciekawy dowodzi idei jedności różnych postaci boskiej pramatki, którą znamy pod imionami Marzanny, Dziewanny czy Mokoszy, aby przez następne wiele stron udowadniać swe tezy zawiłymi porównaniami do legend i mitologii irańskiej, gaelickiej, czy sumeryjskiej. W końcu zgubiłem się w tym lesie semantycznych zawiłości, a zapewniam - jestem wytrwałym czytelnikiem rozpraw naukowych. Zacząłem odnosić wrażenie, że te same źródła przytaczane są wielokrotnie, lecz dowodzić mają różnych twierdzeń. W sumie styl literacki pani Stali przypomina bardzo dzieła Pana Kosińskiego. Niestety tu właśnie włączyła mi się pomarańczowa lampka nieufności.

Nie sposób nie docenić pracy włożonej w obszerną syntezę różnych opracowań, które poruszają temat słowiańskiego panteonu. Można się nie zgadzać  do końca z konkluzjami autorki, ale książka ta pozwala  poukładać sobie wiedzę i wyrobić zdanie na wielokrotnie poruszane w kręgach słowianifilskich i rodzimowierczych dylematy: Czy gnieźnieński Nyja jest tym samym bogiem co ruski Weles, czy bałtyjski Welinas? Albo czy potępiany przez kanoników Jasse jest tożsamy z Jaryłą i Jarowitem, którego zastąpił, podobnie jak oni zmartwychwstający w okolicach wiosennej równonocy Jezus?
Ogólnie Trzy Zorze -  jest to ciekawa książka. Uważny czytelnik, który dzielnie przebrnie przez gąszcze semantycznych analogii i lingwistycznych odniesień, doceni być może ogrom pracy, który autorka włożyła w zgromadzenie setek rozproszonych "dowodow" na przekonanie nas do swojej tezy o troistości Jedynej Bogini.
Jeszcze raz zaznaczam, że nie jestem filologiem i nie potrafię ocenić poprawności przytoczonych tłumaczeń, ani trafności językoznawczych genealogii omawianych teonimów. Pozostaje wierzyć autorowi (autorce) i liczyć na to, że szczere intencje nie przysłoniły poczucia uczciwości i naginanie faktów do założonych tez, nie wykoślawiły zbytnio obrazu całości zagadnienia.
Dlaczego ze mnie taki niedowiarek? Co mnie skłania do takiej nieufności? Otóż dzieje mi się to zwykle, kiedy ktoś usilnie próbuje mi udowodnić znaczenie, dajmy na to - słowiańskiej Południcy powołując się na mitologie Indyjskie i Irańskie, tylko po to, aby w finale utożsamić je z grecką Ceres i chrześcijańską Maryją. Ja rozumiem, że wszyscy jesteśmy dziećmi jednej matki - tej, jak jej tam? - Lycy Pitekantropus - ale serio? Nie da się mówić o tych sprawach nie uciekając się do tak dalekich wycieczek?
Przecież w ten sposób da się udowodnić prawdziwość każdej, nawet najbardziej fantastycznej teorii!
I jeszcze jedno. Gotów jestem zrozumieć szukanie potwierdzeń w szeroko pojętej kulturze indoeuropejskiej, począwszy od Ajurwedy aż po sagi nordyckie, ale powoływanie się na fragmenty fantazmatów biskupa krakowskiego Wincentego Kadłubka to już jest w moich oczach przegięcie, wołające o pomstę do Wielkiej Bogini.

Pomimo że jestem smakoszem słowa pisanego i z radością nieraz brodzę w homeryckich frazach, kwiecisty język przedmowy "Trzech Zorzy" Mileny Alicji Stali zniechęcił mnie do tego stopnia, że odłożyłem książkę na półkę pełen mieszanych uczuć co do sensu dalszej lektury. Kto dziś tak pisze?
Na szczęście ciekawość zwyciężyła. W kolejnych rozdziałach książka przypomina bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na wstępie i przede wszystkim wielkie brawa i ukłon dla Moniki Maciewicz - autorki "WIEDMY", za ogrom pracy w zgromadzeniu, wcale nie tak łatwo dostępnej wiedzy o zwyczajach wierzeniach i przesądach związanych z wczesnośredniowieczną medycyną i obrzędach z nią związanych. W swej powieści pokazała życie i duchowość młodej wiedźmy, nie unikając jej trudnych i niejednoznacznych relacji z najbliższymi oraz społecznością, z której się wywodziła.
Mamy tu, jak w rasowej obyczajówce - miłość, nienawiść i plątaninę losów ludzkich, umiejętnie splecionych w skomplikowany wzór na całunie zwanym życiem. Tak, na całunie właśnie, bo dobry dramat obyczajowy balansuje właśnie na krawędzi życia i śmierci. Autorka stawia odważne pytania o moc przeznaczenia i rolę naszej woli w jego kształtowaniu. Słowem taki traktat: Jest li człowiek władny zmienić wątek przędzy utkanej przez Rodzanice, czy też są to próżne wysiłki i próby?
Piękna opowieść, chociaż przyczepiłbym się trochę do redakcji tekstu. Uważny redaktor powinien zauważyć, że narrator nie może się zdecydować czy jest współczesnym nam erudytą, dla którego bohaterka "konstatuje" i bywa "zdeprymowana", czy też może jest pradziejowym gawędziarzem, używającym archaizmów opisując "zawodzenie strapionych niewiast". Historia młodej wiedźmy i jej opętanego przez biesa brata, jest wielobarwna i ciekawa. Potrafi wciągnąć i oderwać od codzienności, a przecież po to właśnie czytamy fantastykę i historyczne fantasy.
To nic, że jako pasjonat tego okresu, nie wierzę w Morawianina, który wiernie służy kniaziowi Wiślan, po czym, ramię w ramię walczą z najazdem Madziarów. ( Taka historyczna nieścisłość).
Uśmiałem się też jak norka, kiedy pewna czarownica spod Łysej Góry wjechała we wrogą armię na grzbiecie Żmija, niczym Denerys Targerian na smoku. To było dobre!
Ogólnie "Wiedma" jest super przygodówką, pełną gotowych przepisów dla adeptek magii i domorosłych zielarek i szepuch. Podoba mi się to, że autorka ożywia naszą słowiańską duchowość i kulturę, czerpiąc pełnymi garściami z legend i rodzimego folkloru.

Na wstępie i przede wszystkim wielkie brawa i ukłon dla Moniki Maciewicz - autorki "WIEDMY", za ogrom pracy w zgromadzeniu, wcale nie tak łatwo dostępnej wiedzy o zwyczajach wierzeniach i przesądach związanych z wczesnośredniowieczną medycyną i obrzędach z nią związanych. W swej powieści pokazała życie i duchowość młodej wiedźmy, nie unikając jej trudnych i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Grody garnki i uczeni” to prowokacyjny i odważny tytuł. Zapożyczając ten kultowy tytuł od Cerama , Agnieszka Krzemińska świadomie wystawiła się na pastwę porównań z kultowym dziełem, które dla mnie ( podobnie pewnie jak wielu pasjonatów archeologii), był źródłem i przyczynkiem zainteresowania tą nauką.
Tak więc chcąc niechcąc, czytając ten świetny zbiór felietonów o polskiej archeologii, ciągle miałem gdzieś z tyłu głowy niedościgniony wzór pt. "Bogowie groby i uczeni"
Jak więc wypada porównanie? - Odpowiedź brzmi: ZNAKOMICIE!
Autorka ma niezwykły dar pisania prostymi, łatwymi zdaniami o zawiłych i skomplikowanych meandrach nauki zwanej archeologią ziem polskich.
Choć paleolit, neolit i brąz nie są moimi ulubionymi epokami, z ciekawością czytałem te rozdziały i po raz pierwszy chyba "załapałem" te nieoczywiste relacje pomiędzy "kulturami archeologicznymi" a epokami historycznymi do których "kultury" są przypisywane.
Skrupulatny, chronologiczny układ rozdziałów książki, pozwala prześledzić rozwój kultury ludów, które zamieszkiwały nasze ziemie w czasach "przedpolskich". Autorka, prowadzi nas za rękę przez te wszystkie epoki, i odkrycia i nie pozwala się zgubić w natłoku obco brzmiących nazw, nazwisk i dat. Agnieszka Krzemińska śmiało podejmuje się omówienia kontrowersyjnych hipotez i przedstawia je w świetle najnowszej wiedzy, nie unikając przy tym zaznaczenia własnego w tych sporach stanowiska.
Na deser dostajemy serię rozdziałów specjalistycznych takich jak "woniejący" - o archeologii latryn, "nietypowi" - o pochówkach wampirycznych, czy "podtopieni" - o archeologii podwodnej.
Cała książka jest ARCYCIEKAWA!
Gdybyż tylko wydawca nie popsuł efektu tą ubogą i nieczytelną grafiką, byłaby to najlepsza książka o archeologii polskiej od czasów Pawła Jasienicy i Janusza Roszko.

„Grody garnki i uczeni” to prowokacyjny i odważny tytuł. Zapożyczając ten kultowy tytuł od Cerama , Agnieszka Krzemińska świadomie wystawiła się na pastwę porównań z kultowym dziełem, które dla mnie ( podobnie pewnie jak wielu pasjonatów archeologii), był źródłem i przyczynkiem zainteresowania tą nauką.
Tak więc chcąc niechcąc, czytając ten świetny zbiór felietonów o...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Przem1966

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
13
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
48
razy
W sumie
wystawione
12
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
88
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]