rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Piękna lektura na długi wieczór. Tytuł zdecydowanie oddaje prawdę o tej treściwej pozycji, pokazującej krótko przebieg długiego i owocnego życia jednego z większych biskupów w historii Kościoła powszechnego. Przedstawia wiele ciekawych niuansów historycznych: życia cywili podczas I wojny światowej, realiów podróżowania w 1. poł. XX w. oraz realiów okołosoborowej rewolucji, która dotknęła seminaria i zgromadzenia zakonne, w tym to, do którego należał autor, co zmotywowało go (pomimo osobistej awersji wobec tego pomysłu) do założenia bractwa kapłańskiego. Najgłębsza myśl zawarta w gawędzie arcybiskupa to konieczność nieprzeszkadzania woli Bożej przynosząca błogosławione skutki.

Piękna lektura na długi wieczór. Tytuł zdecydowanie oddaje prawdę o tej treściwej pozycji, pokazującej krótko przebieg długiego i owocnego życia jednego z większych biskupów w historii Kościoła powszechnego. Przedstawia wiele ciekawych niuansów historycznych: życia cywili podczas I wojny światowej, realiów podróżowania w 1. poł. XX w. oraz realiów okołosoborowej rewolucji,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa książka stanowiąca mocne apologetyczne wprowadzenie dla miłośników klasycznej liturgii rzymskiej. Do sięgnięcia po nią zachęca już bardzo ładna oprawa i skład. Dzieło jest przede wszystkim przydatne raczkującym w temacie powrotu do źródeł Tradycji rzymskiej. Komuś o bardziej zaawansowanej wiedzy doda kolejnych argumentów i przedstawi garść ciekawych cytatów. Autor rozprawia się z panującymi stereotypami dot. Mszy klasycznej (zwanej potocznie, choć niepoprawnie co słusznie wyjaśnia, trydencką) oraz kreśli prawdziwy przekaz na temat zachowania jednego języka liturgicznego, bogactwa obrzędów i symboliki oraz niezmiennej treści wiary zachowanej w modlitwie Kościoła. Nieprzeciętnym atutem książki jest jej ubogacenie wieloma cytatami zarówno uznanych autorytetów kościelnych (jak Benedykt XVI, kard. D.C. Hoyos), jak i bojowników rewolucji liturgicznej (jak Paweł VI, abp P. Marini). Na szczególną uwagę zasługują zapiski obserwatorów posoborowych przemian (np. J. Iwaszkiewicza). Dzieło wieńczy pięknie ujęte zakończenie, podsumowujące zasadnicze wnioski z całej pracy, podejmujące w skrócie refleksje nad sensem obecnego kryzysu wewnątrzkościelnego oraz pokazujące nadzieję na odnowioną przyszłość Kościoła Bożego. Autor stara się być bardzo pokorny, choć chlubi się przywiązaniem do klasycznego rytu rzymskiego, nie zachęca do wywyższania się z tego powodu. Nie stroni także od punktowania gdzie trzeba niewątpliwie błędnych kroków reformy liturgicznej, co także wpływa pozytywnie na obiektywizm spojrzenia. Pomimo utraty na aktualności statusu prawnego po 16 VII 2021 r. wciąż warto sięgnąć po tę pozycję do walki o wierność temu „w co wszędzie, w co zawsze, w co wszyscy wierzyli”, zachowując to w skarbcu liturgicznym Kościoła.

Bardzo ciekawa książka stanowiąca mocne apologetyczne wprowadzenie dla miłośników klasycznej liturgii rzymskiej. Do sięgnięcia po nią zachęca już bardzo ładna oprawa i skład. Dzieło jest przede wszystkim przydatne raczkującym w temacie powrotu do źródeł Tradycji rzymskiej. Komuś o bardziej zaawansowanej wiedzy doda kolejnych argumentów i przedstawi garść ciekawych cytatów....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Należy przyznać, że autor postarał się, ujmując w ciekawy sposób na łamach drobnej broszury tak bogaty (18-letni) pontyfikat. Związki przyczynowo-skutkowe procesów społeczno-politycznych papiestwa i cesarstwa czy nowych ruchów zakonnych zostały przedstawione logicznie i konsekwentnie. Książka jest napisana językiem przystępnym, autor wyjaśnia w niej podstawowe cechy kolorytu późnego średniowiecza, dlatego można ją śmiało polecić także laikom historycznym. Redakcyjnym plusem jest podział książeczki na 9 rozdziałów, omawiających poszczególne aspekty działalności Jana XXII, zaś minusem korekty jest jej praktyczny brak (sporo drobnych potknięć językowych, np. mistrz Eckard zamiast Mistrz Eckhart, s. 83).

Należy przyznać, że autor postarał się, ujmując w ciekawy sposób na łamach drobnej broszury tak bogaty (18-letni) pontyfikat. Związki przyczynowo-skutkowe procesów społeczno-politycznych papiestwa i cesarstwa czy nowych ruchów zakonnych zostały przedstawione logicznie i konsekwentnie. Książka jest napisana językiem przystępnym, autor wyjaśnia w niej podstawowe cechy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świątobliwy arcybiskup nie bał się przedstawiać niełatwych dla współczesnego odbiorcy kwestii, czynił to jednak w sposób przejrzysty i przenikliwy, docierając do wielu serc. Dlatego bardzo polecam piękne rozważania abp. Sheena wprowadzające w poszczególne prawdy chrześcijaństwa - o Bogu, który objawił się w Jezusie Chrystusie, Jego Matce, Eucharystii i ostatecznym końcu każdego człowieka na Sądzie Bożym. Do rozważań dołączono przydatne i piękne modlitwy.

Świątobliwy arcybiskup nie bał się przedstawiać niełatwych dla współczesnego odbiorcy kwestii, czynił to jednak w sposób przejrzysty i przenikliwy, docierając do wielu serc. Dlatego bardzo polecam piękne rozważania abp. Sheena wprowadzające w poszczególne prawdy chrześcijaństwa - o Bogu, który objawił się w Jezusie Chrystusie, Jego Matce, Eucharystii i ostatecznym końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Broszurkę drobnych rozmiarów za to ogromnych walorów naukowych można śmiało określić jako „młot na sedewakantyzm”. Porusza istotny w temacie wszechobecnych zmian doby tzw. odnowy posoborowej problem ważności konsekracji biskupich według rytuału z 18 VI 1968 r. Metoda scholastyczna, jaką obrał autor – duchowy syn św. Tomasza z Akwinu – wydaje się być najlepsza do analizy teologicznej tego zagadnienia. Święcenia, jak każdy sakrament, składają się czterech przyczyn: formy, materii i intencji, jaką powinien posiadać szafarz. Każda z nich została wnikliwie przestudiowana z podaniem argumentów za nieważnością, kontrargumentów oraz rozwiązań bieżącego problemu. Bardzo wartościowa jest również zaprezentowana geneza prac grupy Coetus 20 nad powstaniem nowego rytu konsekracji, przy której autor nie omieszkał zasięgnąć do źródeł archiwalnych tego okresu. Studium ubogaca ogromna erudycja autora zaznajomionego gruntowanie z różnymi działami teologii (liturgiki, dogmatyki), przede wszystkim jednak rzetelnie operującego tekstami patrystycznymi w szczególności dotyczącymi starożytnych konsekracji biskupich.
Konkluzja dzieła sprowadza się do uznania ważności nowego tekstu święceń (w istocie całkowicie różniącego się od tradycyjnego rzymskiego pontyfikału) zaczerpniętego z starożytnej „Tradycji apostolskiej” Hipolita rzymskiego. Za jego ważnością przemawia fakt, iż do dziś bardzo zbliżony tekst jest w użyciu starożytnych obrządków koptyjskiego i zachodniosyryjskiego. Podobieństwo a zarazem ważność tych rytów autor wykazuje w tabelach porównujących ich części składowe.
Z uwag edytorskich: przypisy niekiedy błędnie odsyłają do innych przypisów (z uwstecznieniem o trzy pozycje), co wynika przypuszczalnie z dodania kilku w toku tłumaczenia. Na s. 58 mowa o wątpliwej sakrze „ks. Daneelsa, biskupa pomocniczego Brukseli”, w rzeczywistości ks. G. Danneels (literówka w nazwisku) był konsekrowany jako ordynariusz antwerpski, który później został arcybiskupem Brukseli.

Broszurkę drobnych rozmiarów za to ogromnych walorów naukowych można śmiało określić jako „młot na sedewakantyzm”. Porusza istotny w temacie wszechobecnych zmian doby tzw. odnowy posoborowej problem ważności konsekracji biskupich według rytuału z 18 VI 1968 r. Metoda scholastyczna, jaką obrał autor – duchowy syn św. Tomasza z Akwinu – wydaje się być najlepsza do analizy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Odejścia od kapłaństwa: Studium historyczno-psychologiczne Krzysztof Dyrek SJ, Jan Kracik, Henryk Pietras SJ, Grzegorz Ryś
Ocena 7,0
Odejścia od ka... Krzysztof Dyrek SJ,...

Na półkach:

Ciekawe studium konferencyjne prezentujące temat rezygnacji kapłanów z obranego powołania zarówno w kontekście historycznym (od antyku do Rzeczpospolitej szlacheckiej), jak i socjologiczno-teologicznym. „Wisienką na torcie” i chyba najciekawszym artykułem pozycji jest długa i smutna (choć ów pewnie inaczej by ją określił) droga do odnalezienia swojego miejsca na świecie eksduchownego a obecnie profesora psychologii klinicznej z Gdańska. Dobrze, że została zamieszczona, bo pokazuje, jak zagmatwane bywają koleje życia osób odwracających się od raz obranej ścieżki. Książka pozbierana z kilku skryptów konferencyjnych niestety nie przeszła przez korektę edytorską.
W tych wszystkich trudnych przypadkach warto podkreślać, czym jest powołanie i jak należy je budować, czyli opierać na mocnym fundamencie Boga. Tę myśl oddał na szczęście socjolog T. Borkowski: „prawdziwa wiara i miłość do Boga jest tarczą ochronną kapłaństwa.” (s. 62).

Ciekawe studium konferencyjne prezentujące temat rezygnacji kapłanów z obranego powołania zarówno w kontekście historycznym (od antyku do Rzeczpospolitej szlacheckiej), jak i socjologiczno-teologicznym. „Wisienką na torcie” i chyba najciekawszym artykułem pozycji jest długa i smutna (choć ów pewnie inaczej by ją określił) droga do odnalezienia swojego miejsca na świecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej krótkiej broszurze autor - wybitny teolog, socjolog i znawca marksizmu stawia zarzuty pod adresem soboru watykańskiego II oraz nowej posoborowej teologii, mającej korzenie w ruchu modernistycznym z przełomu XIX/XX w. Krytykuje przede wszystkim idee równości i zbawczości wszystkich religii, współczesnego ekumenizmu czy wyrugowania Kościoła z życia państwa. Krytyka ta została dość solidnie przeprowadzona w zestawieniu z Pismem Świętym i przedsoborowym magisterium Kościoła. Autor wnikliwie przedstawia naukę Kościoła w starych, choć wciąż aktualnych dokumentach, przeciwstawiając ją soborowi watykańskiemu II i nauce poprzednich papieży, np. powołując się na kard. Ratzingera w określeniu Gaudium et Spes mianem „antysyllabusa” Piusa IX. Szkoda tylko, że równie wnikliwie nie odnosi się do dokumentów soboru i zasadniczo nie pokazuje, w których miejscach nowe nauczanie zrywa z dawnym, tylko ogólnikowo punktuje nowe tendencje teologiczne.

Pozycja zasługuje na uznanie i sięgnięcie po nią chyba jeszcze bardziej ze względu na mało znane ukazanie genezy przewrotu soborowego lat 60., którą autor upatruje we wpływach masonerii, której ideologia przeniknęła w dokumenty i liturgię Kościoła m.in. ze względu na członkostwo garstki ojców soborowych w strukturach masońskich (udowadniane na wątpliwej podstawie list w prasie włoskiej zaraz po soborze, wpływy masońskie w tak ważnej dla Kościoła dziedzinie są jednak niekwestionowane). Podobnie ciekawie została przedstawiona geneza samej masonerii wywodzącej się z cechów murarskich i zachowującej ich wiedzę tajemną, a także kręgów żydowskich propagujących Kabałę.

Książka w wyd. z 1996 r. zawiera masę błędów edytorskich, więc zasługuje na ponowną (a może pierwszą?) korektę tekstu.

W tej krótkiej broszurze autor - wybitny teolog, socjolog i znawca marksizmu stawia zarzuty pod adresem soboru watykańskiego II oraz nowej posoborowej teologii, mającej korzenie w ruchu modernistycznym z przełomu XIX/XX w. Krytykuje przede wszystkim idee równości i zbawczości wszystkich religii, współczesnego ekumenizmu czy wyrugowania Kościoła z życia państwa. Krytyka ta...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Estonia i Helsinki. Travelbook. Wydanie 1 Joanna Felicja Bilska, Andrzej Kłopotowski
Ocena 7,0
Estonia i Hels... Joanna Felicja Bils...

Na półkach:

Przewodnik (korzystałem z II wydania - 2018 r.) bardzo pomógł mi w czasie podróży zarówno po Estonii (Tallin i Tartu), jak i do Helsinek. Polecam ze względu na jego poręczność, przejrzystość w użytkowaniu, wiele cennych informacji podanych w przystępny dla każdego sposób, obecność map. W krótkim czasie można na jego bazie zaplanować podróż do dwóch pięknych krajów.

Przewodnik (korzystałem z II wydania - 2018 r.) bardzo pomógł mi w czasie podróży zarówno po Estonii (Tallin i Tartu), jak i do Helsinek. Polecam ze względu na jego poręczność, przejrzystość w użytkowaniu, wiele cennych informacji podanych w przystępny dla każdego sposób, obecność map. W krótkim czasie można na jego bazie zaplanować podróż do dwóch pięknych krajów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ładnie wydana pozycja zachęca czytelnika do sięgnięcia po nią w celu zapoznania się z historycznym zarysem celibatu. Jej język jest przystępny bez jakiegokolwiek trudnego słownictwa, zaś terminy nieznane szerszemu gronu wyjaśniane na marginesie. Czasami (zwłaszcza w III rozdz.) trudno połapać się w przypisach, a np. p. 7, s. 66 nie został uzupełniony o źródło informacji. Jak jednak forma ma się do treści? Można odnieść wrażenie, że autor znany z tendencji protestantyzujących również tutaj „odpłynął”. Główną wadą pracy są stosowane w niej pokrętne metody wyprowadzania wniosków. Treść przypomina, jakby autor zbierał dane i je opisywał pod z góry wyznaczoną tezę, iż wstrzemięźliwość kapłańska/celibat nie jest pochodzenia apostolskiego, tylko prawem skonstruowanym przez Kościół łaciński (teza ta nie wytrzymuje krytyki fragmentów Nowego Testamentu, źródeł synodalnych i Ojców Kościoła). Podobnie wydumanym konstruktem jest zarzucanie Kościołowi starożytnemu obawy przed cielesnością wynikającej z prądów gnostycko-manichejskich. Także w tekście św. Bernarda odnoszącym się do duchownych autor dostrzega „strach przed seksem” (s. 88), jakoby doktor Kościoła przesadzał w tej materii. Problemem autora jest zasadnicze niestawianie zdecydowanych tez (chyba, że służących podanej wyżej wymyślonej hermeneutyce), tylko swoiste analizowanie, a następnie delikatne sugerowanie/sygnalizowanie pewnych rzeczy, w związku z czym niekiedy trudno pojąć do czego zmierza jego wywód, co próbuje udowodnić.

W ostatnim rozdziale głównej części książki autor raczej rzetelnie analizuje posoborowe dokumenty papieskie o celibacie, dochodząc do wniosku, że teologia celibatu „dogoniła prawo” dopiero po Vaticanum II. Szkoda, że arcybiskup nie pochylił się nad magisterium dot. celibatu sprzed 1962 r. np. encykliką Ad Catholici Sacerdotii, jedynie wymieniając podstawowe dokumenty z tego okresu. Czyżby przez wcześniejsze wieki celibat był bezdusznym prawem bez oparcia w teologii? Ruch Wir sind Kirche (zamiast „Wir sind die Kirche”) powstał w 1995 r., a nie latach 80., był więc kontestacją nauczania papieskiego, a nie na odwrót, jak sugeruje autor (s. 147). Na 154-155 s. zawarta została dziwna heglowska konstrukcja. Autor wpierw podkreśla że XX-wieczne nauczanie papieskie o celibacie „przeniosło dyskusję na zupełnie inny poziom niż ten, z którego formułowano argumenty przeciw”. Po czym wskazuje, że ranga owych argumentów jest podobna i nie należy z niej rezygnować. Obie strony należy w sobie pojednać. Konstrukcja jest co najmniej dziwna, bowiem jej autor nie dochodzi jednak do rozwiązania pośredniego, lecz pozostaje zwolennikiem celibatu. Czemu więc ta synteza ma służyć? Zagadka.

Książka zwięźle i ciekawie przedstawia rozwój celibatu w każdej epoce, więc jest nie najgorszą pozycją wprowadzającą w tę tematykę. Ze względu na liczbę przeinaczeń i dziwną metodologię autora warto posłużyć się jednak znakomitą recenzją ks. dr. Dariusza Olewińskiego ujawniającego zawarte w niej nieprawidłowości: http://teologkatolicki.blogspot.com/2020/05/zakamany-celibat.html. Wywiad z arcybiskupem dołączony do nowego wydania, oprócz ponowionych udziwnień historycznych, zawiera wiele celnych myśli dot. celibatu, np. że jego choćby częściowe zniesienie nie spowoduje lawiny powołań albo o sposobach jego przeżywania w kapłaństwie.

Ładnie wydana pozycja zachęca czytelnika do sięgnięcia po nią w celu zapoznania się z historycznym zarysem celibatu. Jej język jest przystępny bez jakiegokolwiek trudnego słownictwa, zaś terminy nieznane szerszemu gronu wyjaśniane na marginesie. Czasami (zwłaszcza w III rozdz.) trudno połapać się w przypisach, a np. p. 7, s. 66 nie został uzupełniony o źródło informacji....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja, podobnie jak pozostałe z serii Początki państw wprowadza w dzieje jednej z monarchii Młodszej Europy. Stanowi wprowadzenie dość sympatyczne w odbiorze. Czytelnik bez większego pojęcia o omawianym materiale po lekturze książeczki wychodzi z pokaźną porcją wiedzy tak o faktach i postaciach, jak i procesach towarzyszących powstawaniu Rusi Kijowskiej. Autor posługując się wnikliwą znajomością starszej historiografii, uaktualnioną o nowy stan badań przybliża początki dziejów naszych wschodnich sąsiadów.

Książka nie przygniata swoją wielkością, a jednocześnie nie stanowi opracowania zdawkowego. Jej struktura jest udana, najpierw omówione zostały chronologicznie dzieje Rusi do bitwy nad Kałką, a potem poruszono problemowo kwestie wewnętrzne państwa ruskiego. O ile logicznie zaprezentowano dzieje do Jarosława Mądrego względnie do Monomacha, o tyle laikowi bardzo trudno się odnaleźć w gąszczu informacji dot. rozbicia dzielnicowego. Ów trudny okres został przedstawiony w sposób pogmatwany, zaś jego zrozumienie dodatkowo utrudnia brak tablic genealogicznych. Tylko dwie mapy wydają się być również niewystarczające dla niewprawionego czytelnika. Na korzyść pracy przemawia fakt, iż nazwy rozdziałów rzeczywiście oddają ich treść, co pomaga w odnalezieniu interesujących problemów. Autor potrafi rzetelnie i trafnie podsumowywać analizowane procesy np. chrystianizacji.

Choć styl książki nie sprawia problemów, autor nie uniknął paru błędów i niezręczności językowych. Na 186 s. stwierdza, że „przez cały okres Rusi Kijowskiej patriarchowie zachowali prawo mianowania metropolitów”, aby później przedstawić dwa przypadki wyboru metropolitów przez synod ruski bez uprzedniej zgody patriarchy (190 s.). Na 198 s. w jednym akapicie zostały zawarte sprzeczne wnioski; autor oceniając zjawisko dziedziczenia profesji kapłańskiej na wsi ruskiej zauważa, że „sprzyjało to chrystianizacji”, po czym dodaje, iż „efekty działalności religijnej sukcesorów były problematyczne”. 62 s. zawiera powtórzenie ustępu o chrystianizacji z 55-56 s. Nie wydaje się zasadne określenie „purpuratami” duchowieństwa wschodniego (193 s.), gdyż należy się ono głównie kardynałom. Na 221 s. pomylono datę II krucjaty, czyli „1148-1148”, cokolwiek ten zapis oznacza, zamiast 1147-1149.

Ruś A. Kijasa zasługuje na polecenie zwłaszcza amatorom historii Rosji, co nie oznacza, że jej lektura musi każdemu przypaść do gustu. Wymaga bowiem albo uprzedniego orientowania się w faktografii albo dostępu do wspomnianych pomocy, jak mapy, tablice chronologiczne, genealogiczne i in.

Pozycja, podobnie jak pozostałe z serii Początki państw wprowadza w dzieje jednej z monarchii Młodszej Europy. Stanowi wprowadzenie dość sympatyczne w odbiorze. Czytelnik bez większego pojęcia o omawianym materiale po lekturze książeczki wychodzi z pokaźną porcją wiedzy tak o faktach i postaciach, jak i procesach towarzyszących powstawaniu Rusi Kijowskiej. Autor posługując...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Malutka książeczka w przyjemny i zwięzły sposób prezentuje proces chrystianizacji największego państwa X-wiecznej Europy. Stanowi przystępny skrót omawiający problem drogi do pojawienia się chrześcijaństwa nad Dnieprem oraz jego umacniania w następnych stuleciach. Autor posługuje się bogatym warsztatem, więc, pomimo swojej skromności i przeznaczenia do ogółu odbiorców, dziełko zachowało naukowy charakter. Przedstawiając różne opinie dot. kontrowersyjnych faktów i zjawisk A. Kijas wyodrębnia własne stanowisko. Na uwagę zasługuje jego przychylenie się do tezy o chrztu Rusi w 989 r. w Chersonezie, przeciwnej do dotychczasowego nurtu w historiografii.

Malutka książeczka w przyjemny i zwięzły sposób prezentuje proces chrystianizacji największego państwa X-wiecznej Europy. Stanowi przystępny skrót omawiający problem drogi do pojawienia się chrześcijaństwa nad Dnieprem oraz jego umacniania w następnych stuleciach. Autor posługuje się bogatym warsztatem, więc, pomimo swojej skromności i przeznaczenia do ogółu odbiorców,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miła książeczka uznawana powszechnie za część kanonu literatury światowej. Moim zdaniem, jeśli można ją do niego zaliczyć to bardziej za formę niż treść lektury. Niektóre z historii nie mają wiele nadzwyczajnego w sobie. Fenomen stanowi pięknie wykreowane uniwersum z ciekawymi, nietuzinkowymi bohaterami. Tekst czyta się przyjemnie, gdyż został napisany ciepłym językiem z polotem oraz ubogacony ładnymi obrazkami. Na uznanie zasługują wierszyki Puchatka.
Główną zaletą pozycji jest powrót do dzieciństwa, jaki zapewnia jej lektura.

Miła książeczka uznawana powszechnie za część kanonu literatury światowej. Moim zdaniem, jeśli można ją do niego zaliczyć to bardziej za formę niż treść lektury. Niektóre z historii nie mają wiele nadzwyczajnego w sobie. Fenomen stanowi pięknie wykreowane uniwersum z ciekawymi, nietuzinkowymi bohaterami. Tekst czyta się przyjemnie, gdyż został napisany ciepłym językiem z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kościół, Żydzi, Polska Waldemar Chrostowski, Grzegorz Górny, Rafał Tichy
Ocena 8,1
Kościół, Żydzi... Waldemar Chrostowsk...

Na półkach:

Książka na ponad pięciuset stronicach przedstawia wywiad z ciekawym człowiekiem-historią. Ks. Waldemar Chrostowski z racji swojego wykształcenia teologicznego, doskonałej znajomości Pisma św., historii i języków obcych w tym starożytnych, mnóstwa przeżytych podróży oraz ogłady i kultury osobistej to prawdziwy erudyta, stąd rozmowa z kimś takim stanowi prawdziwą ucztę intelektualną. Ksiądz posiada klarowne zdanie na wiele spraw, a jednocześnie jest wciąż otwarty na drugiego człowieka, o czym świadczyła jego dbałość o pluralistyczny charakter każdej ze stron gremiów dialogu i niewykluczanie nikogo ze względu na poglądy.
Pozycja podejmuje wiele niełatwych tematów, np.: obecności Żydów na naszej ziemi, religii Holocaustu i dziejów dialogu z Żydami w Polsce, w tym najciekawszych jego punktów zapalnych, czyli sporu o Karmel i krzyż w Oświęcimiu. W tej książce można poznać dzieje człowieka, który uczynił bardzo wiele dla oczyszczenia wizerunku Żyda w Polsce (wcześniej kojarzonego zwykle z ateistą i komunistą), niwelowania złośliwych stereotypów oraz głębszego poznania judaizmu wśród laików. Te i inne dokonania zostały jednak zniweczone podczas „przesilenia” w 1998 r., kiedy to ks. Chrostowski za dzielną i zdecydowaną obronę krzyża papieskiego, przeszkadzającego strategom religii Holocaustu, próbującym zawłaszczyć dla siebie miejsce pamięci w Oświęcimiu, został okrzyknięty „antysemitą” oraz zdeklasowany w polskiej działalności dialogowej. Sytuacja ta pokazała doskonale, jak dla wielu środowisk (na czele z Tygodnikiem Powszechnym) dialog ma o tyle sens, o ile realizuje postulaty żydowskie, a także, jak nierówna jest owocność dialogu po każdej z jego stron, wszak „warunkiem prawdziwego dialogu jest wzajemność, bez której przeobraża się on w głuche monologi” (s. 82).
Kontrowersyjną kwestią podejmowaną w wywiadzie jest tzw. „nowa teologia judaizmu”. Ta co najmniej dziwna koncepcja nie ma jeszcze jasno zarysowanych założeń, więc stawia więcej pytań niż odpowiedzi, do czego przyznaje się autor. Chwiejność owej koncepcji teologicznej wynika z jej powstania na skutek doświadczeń XX wieku, które, jak każde wydarzenia historyczne, bywają zmienne, więc kolejne mogą zrewidować jej podstawy. Wszelkie tworzenie „nowej teologii” zrywającej z dotychczasową Tradycją Kościoła stanowi akt nowej wiary. Próby nie tylko poznawania, ale też ubogacania chrześcijaństwa judaizmem rabinicznym to błędna droga „dialogu”, podejmowanego przez ks. Chrostowskiego. Na szczęście nie jest w tym radykalny, tak jak prożydowscy współtwórcy „nowej teologii”. Zdecydowanie lepiej czyta się elementy historyczne racjonalnie i obiektywnie analizowane przez autora.
Wywiad stanowi sporą dawkę wiedzy, otwierającą oczy na wiele kwestii, więc zdecydowanie zasługuje na uznanie.

Książka na ponad pięciuset stronicach przedstawia wywiad z ciekawym człowiekiem-historią. Ks. Waldemar Chrostowski z racji swojego wykształcenia teologicznego, doskonałej znajomości Pisma św., historii i języków obcych w tym starożytnych, mnóstwa przeżytych podróży oraz ogłady i kultury osobistej to prawdziwy erudyta, stąd rozmowa z kimś takim stanowi prawdziwą ucztę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przedstawia kontrowersyjny problem święceń kobiet w szerszym kontekście działalności tajnych struktur Kościoła w Czechosłowacji. Ten dobrze napisany reportaż wcale nie traktuje przede wszystkim o tytułowej bohaterce Ludmile Javorovej, co spowodowane jest, jak wyjaśnia autor, nieudzielaniem już żadnych relacji przez staruszkę. Źródeł dotyczących jej oraz wspólnoty Koinotes jest także niewiele, co dodatkowo utrudniło zadanie, jakiego podjął się autor. W związku z tym praca oprócz ciekawych objaśnień historycznych została ubogacona o własne domysły autora w miejscu pozostawionych luk.

Chociaż autor starał się nie oceniać poczynań analizowanych bohaterów historycznych, to wyraźnie z nimi sympatyzuje. Niekiedy na wpół dyskretnie zaznacza swoje zdanie wobec np. kapłaństwa kobiet czy nowej wizji Kościoła czerpiącej z doświadczeń czeskich. Nie przedstawia strony krytycznej wobec opisywanych zjawisk, które budziły i mogą wzbudzać kontrowersje. W tym wszystkim wypływa tendencja modernistyczna, jaką obrał publicysta. Na pewno pracy przydałaby się głębsza doza obiektywizmu i krytycznego spojrzenia.

Wielkim plusem reportażu jest wartka narracja. Po prostu został napisany ciekawie i chce się go czytać. Jego ocenę podnosi przystępne przedstawienie trudnej historii Kościoła i Czechosłowacji.

Książka przedstawia kontrowersyjny problem święceń kobiet w szerszym kontekście działalności tajnych struktur Kościoła w Czechosłowacji. Ten dobrze napisany reportaż wcale nie traktuje przede wszystkim o tytułowej bohaterce Ludmile Javorovej, co spowodowane jest, jak wyjaśnia autor, nieudzielaniem już żadnych relacji przez staruszkę. Źródeł dotyczących jej oraz wspólnoty...

więcej Pokaż mimo to