rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Druga część nie przypadła mi do gustu. Trudno. Natomiast esej "O baśniach" czyta się doskonale. Nie tylko z tego najoczywistszego powodu, czyli faktu kładzenia fundamentów pod refleksję nad gatunkiem fantasy oraz ogólnie fantastyki. Rzeczony esej jest zwyczajnie dobrze napisany. Tolkien rozkłada temat "baśni", "elfów" (w postaci wówczas obowiązującej, czyli stworzeń bardziej przypominających wróżki niż Orlando Blooma ze szpiczastymi uszami), "fantazji", "eskapizmu" na czynniki pierwsze, przekonująco udowadniając, iż fantasy ma rację bytu, jako poważna literatura.
Zaskakujące swoją drogą, że arsenał deprecjacji fantastyki (w końcu dzisiaj sci-fi też obrywa) nie zmienił się za bardzo od jego czasów. Angielski pisarz musi więc pomału odpierać zarzuty dziecinności, jedynie rozrywkowej funkcji tej literatury, głupkowatości, nieprzydatności i że od czytania można zbytnio odlecieć w chmury.
Wszystko to jest oczywiście nieprawdą, jakimś elitkowaniem, ale z tej całej obrony Fairylandu wychodzi credo Tolkiena. W jego ujęciu fantasy (jako "fantazjować"), to proces tworzenia świata niezwykłego, pełnego magii, ale zarazem koherentnego i prawdopodobnego. To nie dowolne snucie marzeń, a działanie posiadające wewnętrzny rygor, jest to intelektualne wyzwanie dla twórcy takiego świata, świata zresztą stworzonego z niektórych elementów istniejących w naszym.
Czytało się z przyjemnością, które nie popsuło nawet końcowe utyskiwanie na technologię :)

Druga część nie przypadła mi do gustu. Trudno. Natomiast esej "O baśniach" czyta się doskonale. Nie tylko z tego najoczywistszego powodu, czyli faktu kładzenia fundamentów pod refleksję nad gatunkiem fantasy oraz ogólnie fantastyki. Rzeczony esej jest zwyczajnie dobrze napisany. Tolkien rozkłada temat "baśni", "elfów" (w postaci wówczas obowiązującej, czyli stworzeń...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W szufladce z literaturą młodzieżową nie ma lepszej pozycji. Gaarder niby miał się rzucić z motyką na Słońce, przecież nie da się przystępnie wyjaśnić tej całej filozofii. A tymczasem wywiązuje się z tego zadania w sposób fenomenalny.

W szufladce z literaturą młodzieżową nie ma lepszej pozycji. Gaarder niby miał się rzucić z motyką na Słońce, przecież nie da się przystępnie wyjaśnić tej całej filozofii. A tymczasem wywiązuje się z tego zadania w sposób fenomenalny.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Klasyk. Nie tylko dla mediewistów zainteresowanych XIV wiekiem, ale w ogóle dla każdych.
Oczywiście nie da się zaprezentować tą postać inaczej niż pozytywnie. "Król chłopów" jest nie do ruszenia, zresztą całkiem słusznie. Słusznie Wyrozumski zauważył, że nawet największy mankament Kazimierza, czyli brak męskiego potomka taką pozytywną opinie podtrzymuje. W końcu kto nie popełnia błędów? A i dzięki temu taka pomnikowa postać stoi bliżej maluczkiego.
Tak więc oprócz śledzenia losów króla, autor rysuje nam ciekawą charakterystykę Polski tego stulecia. Bo tutaj Kazimierz jest jedynie pretekstem, aby zrekonstruować oraz pokazać czytelnikom stosunki gospodarcze i społeczne kazimierowskiej epoki. Zobaczymy jak funkcjonowała tam kultura. Obejrzymy te dziesięciolecia od spodu do samej góry.
I to jest chyba największa zaleta tej książki. Nie tylko ważne są bezpośrednie działania syna Łokietka, ale też to co się dzieje wokół. Dzięki temu dostajemy pełny obraz Polski XIV wieku.

Klasyk. Nie tylko dla mediewistów zainteresowanych XIV wiekiem, ale w ogóle dla każdych.
Oczywiście nie da się zaprezentować tą postać inaczej niż pozytywnie. "Król chłopów" jest nie do ruszenia, zresztą całkiem słusznie. Słusznie Wyrozumski zauważył, że nawet największy mankament Kazimierza, czyli brak męskiego potomka taką pozytywną opinie podtrzymuje. W końcu kto nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niełatwe wyzwanie. Głownie przez ukazanie się monografii Benyskiewicza w 2010, ale też i mamy do czynienia z postacią kontrowersyjną, budzącą emocje. Już samo jego dzieciństwo i późniejsze przejęcie władzy wiąże się z tajemnicą upadku Bolesława Szczodrego. Ponadto jak to często bywa w przypadku postaci z Polski Piastów, to nie pomaga skąpość źródeł.
W tej sytuacji historyk musi działać ostrożnie. Zmusza go to również do szczegółowego zapoznania się z literaturą naukową, by następnie ją zrozumiale zreferować. Autor to zadanie wypełnia celująco. Hipotezowa stajnia Augiasza została zgrabnie wysprzątana i przedstawiona w taki sposób, że czytelnik nie tylko się nie nudzi, lecz wręcz przeciwnie, różnorodne dyskusje śledzi z zaciekawieniem.
Nie uniknie się stawiania własnych tez, jednakże twórca robi to nad wyraz ostrożnie, a część sprawozdawcza niczego nie sugeruje czytającemu. Na podstawie streszczeń przytaczanych prac może on własnoręcznie wyrobić sobie opinię.
Najważniejszym aspektem pracy jest rehabilitowanie postaci księcia. No, Władysław Herman nie ma dobrego wizerunku w naszej historiografii, chociażby z powodu Sieciecha. Krawiec stoi tej opinii na przeciw. Może nie uważa go za rewelacyjnego władcę, jednakże zauważa pewną niesprawiedliwość osądu.
Interesująca jest analiza prestiżu korony i czy rzeczywiście jej brak na skroni Hermana można uważać za wadę jego panowania. Historyk tworzy tutaj obraz pragmatycznego polityka, który nie uważa aspektu koronacji za potrzebny, by państwo mogło skutecznie funkcjonować i nawet bez tego Polska była ważnym graczem na arenie międzynarodowej. Myślę że ta teza została dobrze udowodniona. Podobnie jak przedstawienie Sieciecha, jako postaci kluczowej w próbach reform wewnętrznych przeprowadzanych przez Hermana. Choć Krawiec nie wykluczył, że w pewnej chwili możnowładca mógł rzeczywiście ruszyć po władzę.
Biografia rzuca więc ciekawe światło na ten okres. Na pewno warto się z nią zapoznać.

Niełatwe wyzwanie. Głownie przez ukazanie się monografii Benyskiewicza w 2010, ale też i mamy do czynienia z postacią kontrowersyjną, budzącą emocje. Już samo jego dzieciństwo i późniejsze przejęcie władzy wiąże się z tajemnicą upadku Bolesława Szczodrego. Ponadto jak to często bywa w przypadku postaci z Polski Piastów, to nie pomaga skąpość źródeł.
W tej sytuacji historyk...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemne, popularnonaukowe dzieło. Dobrze wprowadza w kilka ciekawych, mniej znanych aspektów średniowiecza. Stylistycznie świetne. Słowem - typowy Strzelczyk.

Przyjemne, popularnonaukowe dzieło. Dobrze wprowadza w kilka ciekawych, mniej znanych aspektów średniowiecza. Stylistycznie świetne. Słowem - typowy Strzelczyk.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Interesująca próba, lecz w moim poczuciu skończyła się klęską.
Cóż, trudno mi coś więcej o niej napisać w pierwszym akapicie. Zaczynać bowiem powinno od pozytywów, a ich prawie nie widzę. Wyróżnić można szatę graficzną, czyli mimo wszystko duperel.
Z treści zaś podobać się może udany rys życia średniowiecznego miasta. Ten aspekt pokazuje, iż autor naprawdę do tych źródeł zajrzał. Barcelona jest godnym reprezentantem tej specyficznej formy, wybijającej w gospodarce feudalnej. Chociaż już na tej płaszczyźnie można mieć parę "ale". Czytelnik może poznać chyba każdy aspekt ówczesnego życia miejskiego, lecz to dzięki temu, że główny bohater karykaturalnie zmienia ciągle swój status społeczny i majątkowy. Jest synem chłopa czekającym na zyskanie obywatelstwa, potem pracownikiem fizycznym w porcie, trochę rzemieślnikiem, następnie jednym z bogatszych kupców. W międzyczasie oczywiście wsławia się kilkoma bohaterskimi akcjami oraz przeżywa pogrom żydów.
Przesada? Gorzej jest w innych kwestiach. Rozumiem, że średniowiecze było brudne, brutalne itd., lecz ilość gwałtów przekracza moim zdaniem granicę smaków. Już od początku bowiem mamy wykorzystanie fikcyjnego "prawa pierwszej nocy", aby móc zaserwować plejadę wykorzystywania seksualnego. Bohaterka tym dotknięta zresztą czegokolwiek się nie podejmie w tej książce, to się jej to przytrafi. Tanie granie na uczuciach.
I to ostatnie zdanie chyba najlepiej opisuje tą pozycje.

Interesująca próba, lecz w moim poczuciu skończyła się klęską.
Cóż, trudno mi coś więcej o niej napisać w pierwszym akapicie. Zaczynać bowiem powinno od pozytywów, a ich prawie nie widzę. Wyróżnić można szatę graficzną, czyli mimo wszystko duperel.
Z treści zaś podobać się może udany rys życia średniowiecznego miasta. Ten aspekt pokazuje, iż autor naprawdę do tych źródeł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Absolutny mus dla zainteresowanych katalońską literaturą.
Na poły autobiograficzna opowiada o młodej kobiecie, która trafia do Barcelony, aby rozpocząć upragnione studia o literaturze. Zamieszkuje u swojej rodzinie, w starym domu na Aribau, kojarzącym jej się ze słodkimi latami dzieciństwa. Czy Barcelona nadal jest tak radosna, słoneczna i ciepła?
Oczywiście, że nie. Stąd tytuł, który będzie nas prześladował przez całą książkę. Wszystko bowiem nie jest takie, jakie zdawało się być. Już na początku babcia oraz wujkowie, ciotki wydają się jakieś dziwne, im dalej w las tym odkrywamy coraz gorsze tajemnice tej rodziny.
Podobnie jest z uniwersyteckimi kolegami, a zwłaszcza koleżankami. Na pozór wybijający się na tle szarości codziennej egzystencji Andrei, a także w sumie całego miasta. To się jednak brutalnie zmienia.
Wszystko to jest oczywiście symbolem powojennej Katalonii. Niszczony jest archetyp ojca rodziny, rodem z propagandy gen. Franco. Lecz z drugiej strony romantyczny obraz katalońskiego buntownika-lewicowca chyba nigdzie nie jest tak prany po mordzie. Na tej płaszczyźnie zresztą Laforet najmocniej triumfuje, gdyż cały ten polityczno-społeczny kontekst jest lekki jak piórko, praktycznie nie wyczuwalny. W końcu nie chodziło też o to, aby grozić palcem ówczesnej scenie politycznej. "Złuda" jest przecież przede wszystkim obrazem indywidualnej walki z opresją, traumą po okresie drugiej wojny światowej, ale i nie tylko. Przecież to świetna powieść o współczesnej uczuciowości (i jak mało o niej mówimy), dorastaniu.
Słowem, warto się o nią pokusić, ponieważ to moim zdaniem prawdziwe arcydzieło hiszpańskiej literatury. Dzisiaj trochę niesłusznie zapomniane.

Absolutny mus dla zainteresowanych katalońską literaturą.
Na poły autobiograficzna opowiada o młodej kobiecie, która trafia do Barcelony, aby rozpocząć upragnione studia o literaturze. Zamieszkuje u swojej rodzinie, w starym domu na Aribau, kojarzącym jej się ze słodkimi latami dzieciństwa. Czy Barcelona nadal jest tak radosna, słoneczna i ciepła?
Oczywiście, że nie. Stąd...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mało jest lepszych podręczników do średniowiecznej Polski.
Zgrabna, z celnymi wskazówkami bibliograficznymi, choć oczywiście dzisiaj już nie wyczerpującymi tematu. Sposób w jaki Wyrozumski prezentuje dane problemy, świetnie wpisuje się w specyfikę podręcznika akademickiego, czyli daje szeroką perspektywę, zarysowuje kontrowersje i toczone dyskusje, jednocześnie nie przesadzając w przytaczaniu szczegółów, zbędnych dla syntezy. Dzięki temu autor daje czytelnikowi ogólne pojęcie w danym zagadnieniu, a wspomniany wcześniej przegląd literatury pozwala na rozpoczęcie własnych poszukiwań.
Całość wywodu jest zrozumiała, kompozycja pracy uporządkowana. Zdecydowanie polecam!

Mało jest lepszych podręczników do średniowiecznej Polski.
Zgrabna, z celnymi wskazówkami bibliograficznymi, choć oczywiście dzisiaj już nie wyczerpującymi tematu. Sposób w jaki Wyrozumski prezentuje dane problemy, świetnie wpisuje się w specyfikę podręcznika akademickiego, czyli daje szeroką perspektywę, zarysowuje kontrowersje i toczone dyskusje, jednocześnie nie...

więcej Pokaż mimo to