Cytaty
Miłości nie ogranicza odległość ani żaden kontynent. Oczyma sięga gwiazd.
Czy lepiej kochać i nagle tę miłość stracić, czy nigdy w życiu nie zaznać prawdziwego uczucia?
Zawsze chcesz kochać i być kochaną. Nieważne czy jesteś współczesną dwudziestopięciolatka, czy masz lat siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, czy jako młoda dziewczyna patrzysz na świat ze starej fotografii, wiszącej na ścianie w Białej Fabryce Ludwika Geyera.
(...) jak już się masz żenić, to tylko z kobietą mądrzejszą od ciebie.
Ale przecież na świecie w każdym momencie można znaleźć przyjaciela. I naprawdę można ludziom ufać. Nie wszyscy obrócą twoje zaangażowanie przeciwko tobie. Chyba.
Stałam tak zupełnie sama, czując jak przez moje ciało przepływa energia, i nagle doznałam uczucia niezwykłej lekkości i ulgi. Należę do tego miasta, a ono należy do mnie.
Kiedy skończyłam tłumaczenie, wzięłam głęboki oddech i przeczytałam: Nigdy nie pozwól, aby twoim losem rządził strach. Zrozumiałam, że nie można trafniej określić mojej sytuacji niż w ośmiu słowach, które zostawił mi papa.
-To mój ślub? - spytała cicho, niemal bez tchu. Kiwnąłem głową. -Ślub, który jestem Ci winien od bardzo dawna.
Przyszłość jest zawsze trochę chwiejna. Dowolny drobiazg, jak upadek płatka śniegu albo upuszczenie niewłaściwego rodzaju łyżeczki, może pchnąć przyszłość na całkiem inną ścieżkę. Albo nie.
Zdecydowałam, że najlepszym i najmniej zobowiązującym sposobem kontaktu będzie SMS. Nie wiem, ile czasu zajęło mi tworzenie wiadomości, przerabianie i pisanie jej na nowo, ale w końcu nacisnęłam WYŚLIJ.
Trzeba w nowe iść, a nie za starym się oglądać. - Pokręcił głową. - Po co komu grzebanie w przeszłości? Jak głęboko coś zakopane, to nie będzie przeszkadzać. A jak się wykopie, może być smród.
Nie ma na świecie mężczyzny, który mógłby z ręką na sercu wypowiedzieć takie słowa. Kobiet zwyczajnie nie da się zrozumieć, a więc nie warto nawet próbować. Co wcale nie oznacza, że nie mamy ich kochać. I nie oznacza, że powinniśmy przestać okazywać im na każdym kroku, ile dla nas znaczą.
Pomachał mi na pożegnanie i patrzyłam, jak zdecydowanym krokiem idzie ulicą. Odwróciłam się i pomyślałam, że właśnie poznałam niezwykłego mężczyznę - historyka, pisarza, celebrytę, a sporadycznie również przewodnika. Czułam, że znajomość z nim może mi przynieść wiele niespodzianek.
Policzyła, ile mam napisów. Było ich sześć. Została jedna obręcz, której jeszcze się nie przyjrzałam. Skierowałam na nią światło latarki w poszukiwaniu napisu. Widniało na niej tylko imię: Merope.