rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dałabym tej książce ocenę 7,5, gdyby była taka możliwość, długo się wahałam między 7, a 8, a to dlatego, że zdecydowanie bawiłam się dobrze poznając historię Poppy.

Przede wszystkim na wstępie zaznaczę, że moim skromnym zdaniem, nie jest to książka dla zbyt młodych czytelników, z uwagi na występujące w niej sceny erotyczne, opisywane - w moim odczuciu - ładnie, ale jednak dość dosadnie. Podobne jeśli starsi czytelnicy nie przepadają za podobnymi opisami, myślę, że w tym przypadku może to stanowić dla takich osób problem. Temat erotyki przewija się co jakiś czas, ale jak dla mnie, ma to swoje bardzo duże i co dla mnie jest nawet ważniejsze - realne uzasadnienie.
Poppy jest uznawana za świętą, chociaż nigdy się o to nie prosiła, narzucono jej wiele krzywdzących zasad, które pozornie są wyróżnieniem, a w rzeczywistości jedynie ją ograniczają, więc to normalne, że jako młoda kobieta, myśli o kwestiach związanych ze swoją intymnością i ciągnie ją do pewnych zakazanych tematów. Dla mnie tylko na plus, że autorka nie bała się wtrącić tego w swoją fabułę.
No, a jeśli już o fabule mowa - to co mnie skusiło do tej lektury, to właśnie ten motyw budowania fantastyki na pewnych wierzeniach religijnych - wprost uwielbiam. Uważam, że zdecydowanie brakuje takich wątków we współczesnej fantastyce, gdzie często sięga się po znane, lubiane, ale też popularne rozwiązania, przez co dużo pozycji zwyczajnie siebie przypomina. Nie mówię, że to coś złego - niejednokrotnie z olbrzymią przyjemnością czytałam kolejną historię o wróżkach i bawiłam się przednio, ale zawsze doceniałam i doceniać będę autorów, którzy porywają się na stworzenie całkiem nowego świata z własnym ustrojem czy to politycznym czy religijnym. Chociaż Krew i Popiół niejako traktuje o stworach tożsamych z wampirami, to zdecydowanie dla mnie kreacja tego gatunku przemawia jak najbardziej na korzyść oryginalności autorki!
Poza tym same postacie... mamy całkiem przyjemną kreację głównego męskiego bohatera. Nie jest chłodny i opryskliwy, a sprawia wrażenie kogoś, z kim łatwo się dogadać. Zdecydowanie lubię postacie chłodne, opanowane, potężne, ale tutaj postać Hawke tak się broniła, że zdecydowanie trafił on do mojego serduszka! Z głównymi bohaterkami często mam problem, że albo nie są prowadzone konsekwentnie, albo podejmują głupie decyzje, które niczym nie są umotywowane, jeśli więc chodzi o postać Poppy... kilka niuansów mi nie leżało, ale ostatecznie i ona miała moją sympatię, bo po pierwsze - autorka pozwoliła nam ją poznać. Po drugie - ubrała ją w zdrowe i jak najbardziej ludzkie rozterki. Pod koniec książki trochę zachowywała się już mniej rozsądnie i zrozumiale, ale powiedzmy, że fabuła tego wymagała.
By nie rozpisywać się w nieskończoność, zdecydowanie polecam to dla osób, które lubią ciekawą historię z wątkiem fantastycznym i romansem opiewającym w odrobinę pikanterii. Nie polecam dla osób niecierpliwych - książka napisana jest ładnie, ale faktycznie niektóre momenty się odrobinę dłużą i ja sama, jak na siebie, czytałam tę lekturę całkiem długo. Nie polecam też dla fanów "ambitnej" literatury - tak, niektóre momenty są przewidywalne, tak brakuje tu górnolotnych przemyśleń i filozoficznych rozważań, a język miejscami jest za bardzo "uwspółcześniony" by oddać charakter czasów, w jakich rozgrywa się akcja, ale mimo to, w żaden sposób nie ujmuje to książce Krew i Popiół. Historia jest oryginalna na tyle, na ile romans young fantasy może pozwalać na oryginalność. Jeśli ktoś lubi ten gatunek i lubi się czasem pouśmiechać przy czytanych treściach, a nie jedynie marszczyć czoło będąc pochylonym nad kolejnymi stronami - zdecydowanie ta książka powinna przypaść do gustu takim osobom. Mi przypadła i już sięgam po następny tom :)

Dałabym tej książce ocenę 7,5, gdyby była taka możliwość, długo się wahałam między 7, a 8, a to dlatego, że zdecydowanie bawiłam się dobrze poznając historię Poppy.

Przede wszystkim na wstępie zaznaczę, że moim skromnym zdaniem, nie jest to książka dla zbyt młodych czytelników, z uwagi na występujące w niej sceny erotyczne, opisywane - w moim odczuciu - ładnie, ale jednak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza część tej serii nie została przeze mnie dość wysoko oceniona, ale czułam, że historia będzie miała potencjał i osobiście się nie zawiodłam. Prawdę mówiąc, mam wrażenie, że drugą część napisał ktoś całkiem inny, styl i prowadzenie historii zmieniło się diametralnie, dla mnie jak najbardziej na plus. Akcja stała się wartka, nie przypominam sobie, by jakieś fragmenty mnie szczególnie nudziły, w zasadzie od początku do końca trwałam w szczerym zainteresowaniu, więc jeśli ktoś poszukuje czegoś lekkiego z dreszczykiem emocji, to zdecydowanie polecam.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wspomniała też o jakiś negatywach, z których wynika ocena 7, a nie na przykład 10. W tej części o wiele więcej przestrzeni dostają postacie drugoplanowe, ale wciąż... chętnie poznałabym je bardziej, dowiedziała się o nich czegoś więcej. Druga sprawa... nie jestem do końca zachwycona główną bohaterką, jest mocno prowadzona w dość częstej konwencji "ja jestem damską postacią, więc jestem bez winy, a męska postać ma przepraszać". Nie lubię tego zabiegu, czuję wtedy, że jest to prowadzone niesprawiedliwie, ale też nie ukrywam, że pomimo takich sytuacji, fabuła sprawiła mi dużą przyjemność. Ucieszyło mnie też, że w końcu podano czas akcji i zrezygnowano z wszechobecnych kulinarnych wstawek.

Na koniec, mam nadzieję, że nie będzie to żaden spoiler... w drugim tomie, w przeciwieństwie do pierwszego, pojawiają się dość wyraźne wątki erotyczne. Piszę o tym ze względu na to, że nie każdy dobrze znosi takie klimaty, a także mogą się nie nadawać one dla młodszych czytelników. Po dość jałowych relacjach z tomu pierwszego, taki obrót spraw może mocno zaskoczyć. Kończąc, osobiście polecam i czekam na kolejny tom.

Pierwsza część tej serii nie została przeze mnie dość wysoko oceniona, ale czułam, że historia będzie miała potencjał i osobiście się nie zawiodłam. Prawdę mówiąc, mam wrażenie, że drugą część napisał ktoś całkiem inny, styl i prowadzenie historii zmieniło się diametralnie, dla mnie jak najbardziej na plus. Akcja stała się wartka, nie przypominam sobie, by jakieś fragmenty...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wrażenie, że miałam co do tej książki większe oczekiwania, niż powinnam mieć i prawdę mówiąc, nie wiem nawet dlaczego narzuciłam tak wysoko poprzeczkę. Być może przez tematykę... czarownice i demony z piekieł wydawały mi się czymś nowym, a zamieszanie w fabułę kwestii historycznych dawało nadzieję na naprawdę mroczoną fabułę. Ta rzeczywiście daleka jest od wesołych baśni, ale też... brakuje mi w niej konkretów. Ostatecznie wiele gatunków traktowanych jest tak po macoszemu, że koniec końców nie ma tu ani fantasy, ani romansu, ani też kryminału. Jest natomiast całkiem niezła książka kucharska, bo bardziej niż z postaciami, ja w tej lekturze zapoznałam się z kuchnią Włoską. Czytając doskwierał mi więc często głód, ale niekoniecznie na samą historię, co na ricottę, czy inną mozzarellę. Wiem, że opisy jedzenia miały nadać klimatu, ale miejscami były wręcz infantylne, bo tutaj zabójstwa, a tutaj opis wyśmienitej kanapki, a jaką wpadła główna bohaterka.

To co dla mnie jest nie do przeskoczenia, to fakt, że ta książka nie ma czasu akcji. Już w podstawówce na języku polskim uczy się, by analizując lekturę określić czas i miejsce akcji. Miejscem jest jak najbardziej realne Palermo, ale czas? Czas był dla mnie i nadal jest całkowitą zagadką i miałam wrażenie, że autorka po prostu nie wie, w jakich ramach czasowych umiejscowiła akcję, ale liczy na to, że nikt nie zauważy.
Ponownie mam też problem z zaprzyjaźnieniem się z jakąkolwiek z postaci. Główna bohaterka jest budowana niekonsekwentnie, do tego stopnia, że gdzieś na początku narracja mówi nam, parafrazuję, że była kiepską aktorką, a jakieś 200 stron dalej nagle oznajmia, coś o znaczeniu "zrobiłam to w czym byłam najlepsza - zaczęłam kłamać". No i znowu, może ja po prostu zwracam uwagę na nieistotne szczegóły, może ktoś inny by nie wychwycił, że zachowanie bohaterki powodowane jest sytuacją, a nie jej faktycznym charakterem, ale niestety przez to dla mnie historia traci realizm. Opisy są budowane w bardzo pozbawiony emocji sposób, jak w teatrze niskich lotów. Dosłownie w jednej chwili dwie postacie popijają wino i rozmawiają, jak gdyby nigdy nic, aż nagle jedna znikąd oznajmia, że ta druga musi uciekać. No i tak zaczyna krzyczeć, że ma uciekać, bo nie ma czasu do stracenia, ale był czas na to, żeby nalać sobie wino i porozmawiać praktycznie o niczym... Sam koniec książki... ja do końca nie wiem, co się wydarzyło. Ostatnie dwadzieścia stron to dla mnie zagadka. Jak śpiewał klasyk - jak do tego doszło? Nie wiem.

To co na pewno zasługuje na plus, bo mimo wszystko oceniam książkę, jako dobrą, to na pewno pomysł. Też to, że czytało się ją dość lekko, nie była to lektura ciężka i wymagająca. Póki co traktuję ją jak wstęp do prawdziwej historii i nienauczona błędem - z oczekiwaniami sięgnę po tom drugi, wierząc, że akcja stanie się bardziej wartka, logiczna, a bohaterowie zaczną faktycznie coś wnosić i zyskają bardziej określony charakter, z którym można by sympatyzować.

Mam wrażenie, że miałam co do tej książki większe oczekiwania, niż powinnam mieć i prawdę mówiąc, nie wiem nawet dlaczego narzuciłam tak wysoko poprzeczkę. Być może przez tematykę... czarownice i demony z piekieł wydawały mi się czymś nowym, a zamieszanie w fabułę kwestii historycznych dawało nadzieję na naprawdę mroczoną fabułę. Ta rzeczywiście daleka jest od wesołych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że ocena przeciętna doskonale oddaje tę książkę. Pisana jest w pierwszej osobie, czego fanką nie jestem, ale broni się tym, że napisana jest naprawdę ładnie i po jakimś czasie z łatwością można się do tego przyzwyczaić. Nie mniej jednak największy minus tej pozycji to po prostu to, że jest ona zwyczajnie nudna.

W teorii na cały tom pierwszy składa się dobrych parę tygodni, które minęły podczas fabuły, ale ja mam wrażenie, że całość zajęła jakieś pięć dni, w trakcie których nie wydarzyło się praktycznie nic.

Bohaterowie są dość płytko przedstawieni i znów pojawia się częsta przywara autorów, by wmawiać czytelnikowi na siłę, że są "jacyś". Dialogi są całkowicie nieautentyczne, ale budowane tak, by brzmiały "fajnie", co we mnie osobiście budziło uczucie zażenowania. Przykładowo, w którymś momencie jedna z postaci wypowiada do głównej bohaterki coś, co sparafrazuję jako "oho, znów masz też minę, która świadczy o tym, że planujesz coś nieodpowiedzialnego" - ja się pytam, co to ma być? Na przestrzeni całej książki te postacie nie miały okazji, by poznać się na tyle, aby rozpoznawać cudzą mimikę. Bohaterka też ani razu wcześniej nie zrobiła niczego nieodpowiedzialnego, więc brzmiało to jak tani barowy podryw, a nie dialog wynikający z relacji postaci.

Druga sprawa, kiedy główna bohaterka uświadamia sobie, że darzy uczuciami jedną z męskich postaci i w narracji pierwszoosobowej mamy, parafrazuję, coś w stylu "nawet nie wiem kiedy to się stało" - otóż tak! Ja też jako czytelnik nie mam pojęcia, bo na pewno historia nie przedstawiła nam momentów, które mogłyby faktycznie zakiełkować głębszym uczuciem.

Ostatecznie samej głównej bohaterki ja osobiście nie lubię. jej charakter porównać można do chorągiewki na wietrze, która ustawia się w zależności od osoby, z którą rozmawia i sytuacji, w jakiej się znajduje. Całkowity brak konsekwencji, przez co jest bezpłciowa, a przy tym absolutnie niesprawiedliwa. Sama miała prawo przez lata nie robić nic dobrego i się bać, ale inni? Inni są wrogami, skoro oni też się bali i nic nie zrobili. Mogłabym tutaj długo jeszcze pisać, po prostu jak dla mnie, nie jest to historia, którą można się ekscytować, mnie albo nudziła albo frustrowała.

Myślę, że ocena przeciętna doskonale oddaje tę książkę. Pisana jest w pierwszej osobie, czego fanką nie jestem, ale broni się tym, że napisana jest naprawdę ładnie i po jakimś czasie z łatwością można się do tego przyzwyczaić. Nie mniej jednak największy minus tej pozycji to po prostu to, że jest ona zwyczajnie nudna.

W teorii na cały tom pierwszy składa się dobrych parę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że sięgałam po tę książkę zaraz po lekturze serii Dwór cierni i róż, którą to przeczytałam jednym tchem, przeżywając każdą stronę z osobna. Czy miałam więc pewne wymagania? Sądzę, że tak, ale jednocześnie Dom ziemi i krwi dostał ode mnie duży zapas pobłażliwości, wynikającej z sympatii do autorki. To jednak nie wystarczyło. Dodatkowo ta opinia nie ma na celu uderzyć w niczyje gusta, bo każdemu ma prawo się podobać coś innego i w pełni szanuję każdego czytelnika, któremu ta pozycja przypadła go gustu. W zasadzie żałuję, że i ja nie należę do tego gron.

Nie wiem, naprawdę nie wiem kto jest targetem tej książki, ale wiem natomiast, że nie jestem to ja. Jest ona niepotrzebnie wulgarna i to w taki sposób, że zamiast sympatyzować z główną bohaterką, bardzo często byłam po prostu zażenowana jej odzywkami, sposobem myślenia i - o czym pisząc, śmieję się z niedowierzaniem - narracją sugerującą, że jej zachowanie jest takie cool, że mężczyznom na pewno się to podoba, a sama Bryce jest "ostra".

Kolejna kwestia dla mnie nie do przejścia... czytam do snu, w łóżku, będąc zwykle lekko zmęczoną. W takich warunkach nie byłam w stanie zapamiętać wszystkich nazw, wydarzeń, ważnych postaci, postaci, które wymieniono tylko z nazwy, kolejnych ras, tego ile czasu dana rasa żyje, tego gdzie kto może żyć... mam wrażenie, że przez pierwsze sto stron zarzucano mnie po prostu informacjami, które na dobrą sprawę... nie były mi do niczego potrzebne, a wprowadzały zamęt.

Ogrom informacji zajął natomiast miejsca, które powinno zostać wykorzystane na poznanie postaci. Tak więc główna bohaterka zostaje nam przedstawiona całkiem nieźle, ale cała reszta? Sam Hunt Athalar... co można powiedzieć o jego charakterze? Czasem się zaśmieje, ale nie jest wesołkiem, czasem jest ponury, ale to nie ponurak, przecież wcześniej żartował, czasem jest opiekuńczy, ale nie do końca, a czasem jest nerwowy i równie wulgarny jak Bryce. No i tak prawdę mówiąc... poza tym, że jest przystojny i ma skrzydła, to tyle.

Ponownie widzę też coś, co pozwolę sobie nazwać problemem autorki, a nie serii... czyli wmawianie czytelnikom, że jakaś postać jest okropna i nie należy z nią sympatyzować, bo główna bohaterka jej nie lubi. A dlaczego jej nie lubi? Bo tak, nie interesuj się.

To co dla mnie jest boleśnie przykre, to to, że pierwszy raz w życiu przeczytałam tytuł, w którym nie "zaprzyjaźniłam" się z żadną postacią. Nie dlatego, że te postacie nie wzbudziły mojej sympatii, a dlatego, że zostały potraktowane po macoszemu, bez przestrzeni na rozwój własnych charakterów. Wszystko skupia się tylko na wulgarnej Bryce, która budowana jest trochę w formacie Mary Sue i gdzieś tam, co jakiś czas, autor próbuje nam wyjaśnić na siłę, że jej oschła powierzchowność to dlatego, że ma jakieś swoje demony przeszłości. Nie wiem, może część II Ziemi i Krwi odmieni moją opinię, nie mówię, że nie, bo mimo wszystko chciałabym dać temu szanse przez tak zachęcające wysokie oceny. Nie mniej jednak, po samej części I, zdecydowanie duże rozczarowanie.

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że sięgałam po tę książkę zaraz po lekturze serii Dwór cierni i róż, którą to przeczytałam jednym tchem, przeżywając każdą stronę z osobna. Czy miałam więc pewne wymagania? Sądzę, że tak, ale jednocześnie Dom ziemi i krwi dostał ode mnie duży zapas pobłażliwości, wynikającej z sympatii do autorki. To jednak nie wystarczyło. Dodatkowo ta...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z jednej strony bardzo przyjemna lektura, a z drugiej pozostawia spory niedosyt i prawdę mówiąc, spodziewałam się po niej poruszenia wątków, które w zasadzie zostały wspomniane, ale na pewno nie rozwinięte. Nieszczególnie podoba mi się traktowanie niektórych postaci, jakby były najokropniejsze, bo popełniły parę błędów, podczas gdy innym - w zależności od sympatii głównej bohaterki - winy są z łatwością odpuszczane. Przede wszystkim nie rozumiem dlaczego z Luciena, który w moim odczuciu niczemu nie zawinił na siłę robi się niegodziwca, zapominając o tym, ile razy wstawiał się za Feyrą i ile razy za to oberwał.
Podobnie też jestem mocno rozczarowana poprowadzeniem wątku Nesty i Kasjana, bo i tu liczyłam na więcej, a nie jedynie wspomnienie, że taki istnieje i ma się w zasadzie niezmiennie tak samo od dwóch tomów, mimo że koniec trzeciego sugerował coś innego.
Podsumowując było to przyjemną lekturą, ale nic dziwnego, że uznaną za tom "3.5", bo zdecydowanie niczego istotnego nie wnosiło do całej lektury.

Z jednej strony bardzo przyjemna lektura, a z drugiej pozostawia spory niedosyt i prawdę mówiąc, spodziewałam się po niej poruszenia wątków, które w zasadzie zostały wspomniane, ale na pewno nie rozwinięte. Nieszczególnie podoba mi się traktowanie niektórych postaci, jakby były najokropniejsze, bo popełniły parę błędów, podczas gdy innym - w zależności od sympatii głównej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to