rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wpadłam po uszy! Mistrzostwo świata - językowe i graficzne, świetna historia, mnóstwo smaczków. Jaszczurunia podbiła moje serce!

Wpadłam po uszy! Mistrzostwo świata - językowe i graficzne, świetna historia, mnóstwo smaczków. Jaszczurunia podbiła moje serce!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięknie napisana, świetnie skonstruowana, budząca wiele sprzecznych emocji. Nie potrafiłam nie wkurzać się na główną bohaterkę. Nie potrafiłam być zdegustowana samą sytuacją. Ale jakby nie patrzeć - nikt nie potrafi tak pięknie i sugestywnie opisać najbanalniejszej historii damsko-męskiej jak Klara Hveberg!
W trakcie lektury z przyjemnością sprawdzaniem pewne matematyczne pojęcia, czy wyszukiwałam utwory muzyki klasycznej opisywane w książce. Lubię takie wartości dodane.

Pięknie napisana, świetnie skonstruowana, budząca wiele sprzecznych emocji. Nie potrafiłam nie wkurzać się na główną bohaterkę. Nie potrafiłam być zdegustowana samą sytuacją. Ale jakby nie patrzeć - nikt nie potrafi tak pięknie i sugestywnie opisać najbanalniejszej historii damsko-męskiej jak Klara Hveberg!
W trakcie lektury z przyjemnością sprawdzaniem pewne matematyczne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przezabawna, na maxa prawdziwa i poprawiająca humor. Problem w tym, że później nucą się głupie dzieciowe przeboje, a odwiedzając sklepy z artykułami dziecięcymi w poszukiwaniu prezentu uzmysławiasz sobie, jak absurdalny jest rynek "rzeczy niezbędnych" dla młodych rodziców oraz dzieci :)

Przezabawna, na maxa prawdziwa i poprawiająca humor. Problem w tym, że później nucą się głupie dzieciowe przeboje, a odwiedzając sklepy z artykułami dziecięcymi w poszukiwaniu prezentu uzmysławiasz sobie, jak absurdalny jest rynek "rzeczy niezbędnych" dla młodych rodziców oraz dzieci :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jaroslava Rudiša znałam wcześniej z jego świetnej powieści „Koniec punku w Helsinkach”. Zobaczywszy jego najnowszą książkę, nie mogłam się powstrzymać, by sprawdzić, czy stara miłość nie rdzewieje. Zwłaszcza, że ten rok w moich książkowych wyborach upłynął pod znakiem literatury naszych południowych sąsiadów.

„I znowu siedzimy w tej naszej saunie w Czeskim Raju i wypacamy nasze ciała i dusze. Na zewnątrz jest zima”.

O czym mogą gadać faceci regularnie korzystający z dobrodziejstwa podupadającej prowincjonalnej sauny? O życiu, o śmierci, jedzeniu i piciu, a nade wszystko - o babach. Wszystko prędzej czy później sprowadza się do skomplikowanych, a może właśnie bardzo prostych, relacji męsko-damskich.

Chyba że chodzi o zdrowie - na ciało i duszę niezawodną receptę sprzedaje ten, co jest lekarzem chorób kobiecych: codziennie 3 pilznery. Nie mniej i nie więcej. I ten, co jest strażakiem, i ten, co był mistrzem w tenisie stołowym, i ten, co rzyga danymi w biurze, jak i ich koledzy przyjmują te zalecenia z całkowitym zrozumieniem. Wszak to Czesi. Żubry w Czeskim Raju. Snujący swoje męskie historie, wspomnienia i porady w tym samym gronie, w tym samym miejscu, nieustannie odprawiając jakby higieniczno-narracyjne misterium, niezbędne do życia.

Nie ma tu kobiet, a są wszechobecne. Nie ma wzniosłości, a każda z tych łaziennych scen jednak o życiu i jego sensie coś mówi.

Faceci to dość specyficzny rodzaj ludzki i siedząc tam, po drugiej stronie muru, w damskiej łaźni nasłuchuję ich pokrzykiwań i wulgaryzmów, myśląc: dziady - jak z nimi żyć? Ale bez nich też trudno.

Jaroslava Rudiša znałam wcześniej z jego świetnej powieści „Koniec punku w Helsinkach”. Zobaczywszy jego najnowszą książkę, nie mogłam się powstrzymać, by sprawdzić, czy stara miłość nie rdzewieje. Zwłaszcza, że ten rok w moich książkowych wyborach upłynął pod znakiem literatury naszych południowych sąsiadów.

„I znowu siedzimy w tej naszej saunie w Czeskim Raju i wypacamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Stęskniłam się za Tracy Chevalier - dawno nic w Polsce nowego się nie ukazało. I kiedy zobaczyłam, że przyjęła zaproszenie do projektu SZEKSPIR, postanowiłam przekonać się, jak udało jej się opowiedzieć jeden z najbardziej znanych dramatów Szekspira na nowo.
"Otello" a w zasadzie "Ten nowy" to przeniesiona w lata 70. XX wieku opowieść o uprzedzeniach, miłości i zazdrości, tocząca się na przedmieściach Waszyngtonu w... szkole podstawowej.

Bohaterami są uczniowie ostatniej klasy szkoły podstawowej. Już nie dzieci a jeszcze nie nastolatki. Z całym przebogatym światem szkolnych przyjaźni, przymierzy, niepisanych reguł. I w tym niezwykłym świecie Chevalier na nowo opowiada tragedię Otella i Desdemony. Zamiast weneckiego generała mamy nowego ucznia w waszyngtońskiej szkole. Czarnego. Osei budzi w uczniach i nauczycielach nieufność i lęk. W miejsce Desdemony mamy zafascynowaną Oseim białą dziewczynkę Dee. Reszty możemy się domyślić...

Co z tego wyszło? Na pewno ciekawe jest wyeksponowanie kwestii rasistowskich w kontekście zmian społecznych w USA lat 70. Przekonująco osadzona historia w środowisku dorastających dzieciaków. Gdzie jak nie wśród 11-latków spotkać tak ekstremalne emocje i irracjonalne zachowania . A jednak nie przekonuje mnie ten projekt literacko. Zdecydowanie wolałabym przeczytać nową "własną historię" Chevalier niż Jej wersję szekspirowskiego dramatu.

Dodatkowym minusem jest dla mnie projekt okładki (kompozycja, pomysł i skład). Gdyby nie moja bezkrytyczna miłość do autorki nigdy bym nie kupiła tej książki. (Tak, oceniam po okładce!). Podsumowując ten arcydługi wpis. Fajnie się czytało ale nie rozumiem po co... A tymczasem czekam na nową Tracy Ch.

Stęskniłam się za Tracy Chevalier - dawno nic w Polsce nowego się nie ukazało. I kiedy zobaczyłam, że przyjęła zaproszenie do projektu SZEKSPIR, postanowiłam przekonać się, jak udało jej się opowiedzieć jeden z najbardziej znanych dramatów Szekspira na nowo.
"Otello" a w zasadzie "Ten nowy" to przeniesiona w lata 70. XX wieku opowieść o uprzedzeniach, miłości i zazdrości,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść Juhaniego Karili rozpoczyna się niespiesznie… Leniwie, jak upalny koniec lata na bagnistych pustkowiach Laponii Wschodniej. Mówią tu dziwacznym językiem, żyją dziwacznym życiem i zaiste dziwaczne rzeczy się tu dzieją… Z rozdziału na rozdział akcja przyspiesza a czytelnik czuje się jak na rollercoasterze w parku osobliwości 🫀

Tajemnicze działania Eliny, ba, sama postać Eliny, tropiąca ją policjantka Janatuinen, Sowa oraz Efraim i Asko - kalejdoskop niezwykłych mieszkańców Ylijaako i Wsi Kościelnej. Tych „normalnych” i tych nie z tej ziemi… Wszystko tu świeże i fascynujące, bo wschodnia Laponia to miejsce, w którym ludzie koegzystują ze strzygami, demonami, duchami, stworami z różnych starodawnych wierzeń, o których współczesny świat zapomniał. tu może stać się wszystko!

Nadzwyczaj smakowita to lektura. Historia dziewczyny zaplątanej w tragiczną miłość i starożytną klątwę to perfekcyjny mix powieści obyczajowej, fantastyki, kryminału i thrillera. Doprawiony w dodatku cudowną mieszanką absurdalnych w formie i treści dialogów oraz humoru sytuacyjnego.

Bardzo, ale to bardzo chciałabym zobaczyć ekranizację tej powieści. Powinni ją nakręcić wespół bracia Kaurismäki z braćmi Cohen.

„Polowanie na małego szczupaka”, Juhani Karila, z fińskiego przełożył brawurowo Sebastian Musielak. Wydało (i chwała mu za to!)

Opowieść Juhaniego Karili rozpoczyna się niespiesznie… Leniwie, jak upalny koniec lata na bagnistych pustkowiach Laponii Wschodniej. Mówią tu dziwacznym językiem, żyją dziwacznym życiem i zaiste dziwaczne rzeczy się tu dzieją… Z rozdziału na rozdział akcja przyspiesza a czytelnik czuje się jak na rollercoasterze w parku osobliwości 🫀

Tajemnicze działania Eliny, ba, sama...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Migawki z podróży, odblaski z doświadczania „tu i teraz” na ziemiach przenikniętych dzikością, nieudających czegoś więcej niż w rzeczywistości są…
„Ludzie? Nikt tam za nimi nie tęsknił”.

Wszystkie nieznane lądy zostały już odkryte, wszystkie znaczące i doniosłe historie - napisane. Ta niepozorna książka nie cierpi na przerost ambicji. Jak pisze Autor w posłowiu: „Jeśli ktokolwiek poczuł w trakcie czytania, że rozbicie namiotu w odnalezionym przez siebie miejscu dzikim i wcześniej obcym jest tym, czego mógłby właśnie teraz potrzebować, skromne zadanie postawione przed tym tekstem uważam za spełnione”.

Piękna i uwodzicielska dzikością przyrody, niespieszna niczym sierpniowe popołudnie. Instrygująca.

Migawki z podróży, odblaski z doświadczania „tu i teraz” na ziemiach przenikniętych dzikością, nieudających czegoś więcej niż w rzeczywistości są…
„Ludzie? Nikt tam za nimi nie tęsknił”.

Wszystkie nieznane lądy zostały już odkryte, wszystkie znaczące i doniosłe historie - napisane. Ta niepozorna książka nie cierpi na przerost ambicji. Jak pisze Autor w posłowiu: „Jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fascynujący świat borsuczej rodziny opisany przez Tomasza Samojlika z dużą dawką humoru i masą przyrodniczych ciekawostek.
Prosta historia o nagłej inwazji niespodziewanych gości na terytorium borsuków staje się opowieścią o rodzinie i jej wartości, o gościnności i problemie z obcymi, o ślepym przywiązaniu do tradycji i mądrym łączeniu dawnych zwyczajów z nowymi. Ale jest to też książka o smutnych skutkach działalności człowieka.
Jak to u Samojlika bywa, wszystkie przyrodnicze ciekawostki łapiemy błyskawicznie, nie wiedząc nawet kiedy, bo tak sprytnie wplecione są w dowcipnie napisaną opowieść.
Prócz borsuków w książce występują lisy, liczna rodzina jenotów i ... wilki.
Akcja toczy się wartko, dialogi - przezabawne, bohaterowie - obdarzeni wyrazistymi charakterami. No i te przepiękne ilustracje!
Książka do połknięcia w 2 wieczory!

Fascynujący świat borsuczej rodziny opisany przez Tomasza Samojlika z dużą dawką humoru i masą przyrodniczych ciekawostek.
Prosta historia o nagłej inwazji niespodziewanych gości na terytorium borsuków staje się opowieścią o rodzinie i jej wartości, o gościnności i problemie z obcymi, o ślepym przywiązaniu do tradycji i mądrym łączeniu dawnych zwyczajów z nowymi. Ale jest...

więcej Pokaż mimo to