Książkowe postacie, które istniały w rzeczywistości

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
19.11.2022

Wielu pisarzy twierdzi, że największą inspirację stanowi dla nich codzienność – niezwykłe momenty, zasłyszane historie, przeżyte wzloty i upadki czy też napotykani na ich drodze ludzie. Zobaczcie, jakie prawdziwe osoby zainspirowały autorów do stworzenia tych znanych i lubianych literackich postaci.

Książkowe postacie, które istniały w rzeczywistości

Okładka książki Alicja w Krainie Czarów (Wydawnictwo MG)

Czteroletnią Alice Liddell i jej dwie siostry dwudziestoczteroletni Charles Dodgson (który zyska później sławę jako Lewis Carroll) poznał w kwietniu 1856 roku. Mężczyzna miał w planach spacer po parku i fotografowanie katedry w Oksfordzie, uznał jednak, że warto zmienić swe zamiary – i za zgodą matki dziewczynek, którą poznał już wcześniej na przyjęciu, urządził im sesję fotograficzną. Carroll wiedział, że tę relację należy podtrzymywać, państwo Liddell stali się bowiem w mieście wpływową parą i warto było zaskarbić sobie ich względy. Znajomość się zatem rozwijała, Carroll chętnie spędzał czas z dziewczynkami, obsypując je prezentami, robiąc im kolejne zdjęcia i opowiadając wymyślone historie. Mała Alice szybko wyrosła na pupilkę mężczyzny i dlatego to właśnie jej imię nadał bohaterce opowieści, którą zaczął snuć w słoneczne lipcowe popołudnie 1862 roku, podczas rejsu łodzią po Tamizie. Panny Liddell były zachwycone, a Alice poprosiła, by Carroll uwiecznił tę historię na papierze. On oczywiście spełnił jej życzenie. Książka trafiła do księgarni trzy lata później i dziś należy do klasyki dziecięcej literatury. Jak potoczyły się dalej losy prawdziwej Alice? Niedługo po tym, jak pisarz zabrał panny Liddell na wycieczkę łodzią, ich matka zakończyła tę bliską znajomość. Nie wiadomo dlaczego – zapiski z dziennika pisarza dotyczące tego okresu zostały zniszczone, taki sam los spotkał listy Alice do pisarza. Być może matka uznała, że ta relacja staje się zbyt zażyła (później wybuchnie afera związana z wykonanymi przez pisarza zdjęciami roznegliżowanych dziewczynek), a może niezamożny Carroll, wykładowca uniwersytecki, na męża dla jej córki się po prostu nie nadawał. Później pisarz i jego muza spotkali się jeszcze kilka razy, ale ich przyjaźń stała się przeszłością.

Okładka książi Kubuś Puchatek (Nasza Księgarnia)

Pluszowego misia, którego otrzymał na swoje pierwsze urodziny (sierpień 1921 roku), mały Christopher Milne najpierw nazwał Edwardem, a potem przechrzcił na Winnie (u nas w tłumaczeniu Ireny Tuwim: Kubuś), bo tak samo miała na imię niedźwiedzica, którą oglądał wraz z ojcem w londyńskim ogrodzie zoologicznym. Gdy Christopher miał pięć lat, jego rodzice zaczęli coraz więcej czasu spędzać na farmie w East Sussex – a piękne, zalesione tereny stały się dla A.A. Milne’a niesłabnącą inspiracją. Wkrótce zaczął on spisywać historie, w których umieścił swojego syna i jego pluszaki – Puchatka, Prosiaczka, Kłapouchego, Kangurzycę z Maleństwem i Tygryska (zabawkowe wersje Sowy i Królika nie istniały). „Kubuś Puchatek” został wydany w 1926 roku, dwa lata później ukazała się „Chatka Puchatka”. Początkowa radość Christophera, że ojciec wreszcie zwrócił na niego uwagę i uczynił „bohaterem książki”, szybko zgasła – w szkole stał się obiektem żartów, zainteresowanie innych mu ciążyło i nie chciał być postrzegany jedynie przez pryzmat powieści. Jak sam wspominał, z książkowym Krzysiem łączyła go relacja pełna miłości i nienawiści – i tak po prawdzie więcej w niej było tego drugiego uczucia, doprawionego gorzką nutą zawodu. Uważał bowiem, że ojciec go wykorzystał dla sławy, a on musi ponosić tego nieprzyjemne konsekwencje. Ostatecznie zrzekł się tantiem za twórczość rodzica, zaś o swoim dzieciństwie napisał w książce „Zaczarowane miejsca”. Miało to być jego swoiste rozliczenie się ze stworzonym przez A.A. Milne’a mitem.

Okładka książki Opowieści z Narnii (Media Rodzina)

Książkę „Lew, czarownica i stara szafa”, w której jedną z głównych bohaterek jest Łucja (Lucy) Pevensie, C.S. Lewis zadedykował swojej chrześniaczce, Lucy Barfield. Dziewczynka, która użyczyła swojego imienia przyszłej królowej Narnii, była adoptowaną córką Owena Barfielda, bliskiego przyjaciela Lewisa. Lucy dorastała w inteligenckiej i artystycznej rodzinie – sama pisała wiersze, grała na fortepianie, malowała i tańczyła w zespole baletowym. Była żywiołowa, jasnowłosa i niezwykle pogodna, tak samo jak jej literacka imienniczka. Niestety gdy miała dwadzieścia osiem lat, zdiagnozowano u niej stwardnienie rozsiane. I chociaż lekarze sądzili, że Lucy nie opuści już łóżka, młoda kobieta nie zamierzała się poddać – walczyła z chorobą niestrudzenie, wciąż tańczyła, uczyła dzieci muzyki i wyszła szczęśliwie za mąż. Dopiero w 1990 roku, po śmierci ukochanego, znów trafiła do szpitala, w którym spędziła następne trzynaście lat, aż do swojej śmierci. W tym czasie częstym gościem był u niej młodszy brat Geoffrey, który czytał siostrze na głos jej ulubioną lekturę – „Opowieści z Narnii”.

Według innej teorii postać Lucy zainspirowała June Flewett, dziewczynka, która wraz z siostrami została podczas wojny ewakuowana z Londynu i zamieszkała w domu Lewisa. Swojego opiekuna wspominała bardzo ciepło i nazywała najmilszym i najcierpliwszym mężczyzną na świecie. Po zakończeniu wojny June zdała do szkoły aktorskiej i odnosiła sukcesy na scenie. Wyszła też szczęśliwie za mąż (za wnuka Zygmunta Freuda), ma pięcioro dzieci i mnóstwo wnuków. Dziś jest już na emeryturze.

Okładka książki Piotruś Pan (Wilga)

W 1987 roku James Barrie, spacerując ze swoim psem po Kensington Gardens, poznał trzech chłopców – George’a, Jacka i Petera, którzy bawili się pod opieką niani. Nawiązał z nimi kontakt (niedługo potem poznał ich matkę Sylvię), zabawiał żartami, a potem raczył fantastycznymi opowieściami. W jednej z nich pojawił się Piotruś, potrafiący latać chłopiec nazwany na cześć najmłodszego z braci, wówczas jeszcze niemowlęcia. Historia ewoluowała i w 1902 roku Barrie wydał „The Little White Bird”. Dwa lata później wystawiono sztukę opowiadającą o przygodach Piotrusia Pana, a w 1911 roku światło dzienne ujrzała znana nam dziś powieść o chłopcu, który nie chciał dorosnąć.

Chociaż najprawdopodobniej pięciu braci Llewelyn Davies (trzy lata po narodzinach Petera na świat przyszedł Michael, a po kolejnych trzech latach Nicholas) posłużyło pisarzowi za inspirację do stworzenia głównego bohatera oraz Zagubionych Chłopców – ze względu na imię to właśnie Peter uważany był za „prawdziwego” Piotrusia Pana. I, podobnie jak w przypadku Christophera Milne’a, stało się to dla niego przekleństwem.

Ojciec chłopców zmarł w 1907 roku. Trzy lata później ich matka również przegrała walkę z chorobą nowotworową – zgodnie z testamentem Barrie stał się jednym z opiekunów chłopców. Ich dalsze losy były jednak nader smutne. Najstarszy George zginął w wieku dwudziestu jeden lat w trakcie wojny. Dwudziestoletni Michael utonął wraz ze swoim przyjacielem – nie wiadomo, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy samobójstwo. A Peter, chorujący na rozedmę płuc i zmagający się z chorobą alkoholową, w wieku sześćdziesięciu trzech lat rzucił się pod pociąg.


komentarze [10]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Pompela  - awatar
Pompela 21.11.2022 15:20
Czytelniczka

Z tego co ja wiem, to Lewis inspirował się bł. Łucją z Narni (Lucia Brocadelli) - włoską tercjarką dominikańską.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
BridgetSove  - awatar
BridgetSove 23.11.2022 08:33
Czytelnik

O, to ciekawe!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Fija  - awatar
Fija 21.11.2022 11:03
Bibliotekarka

Postacie w powieściach rzadko są wzorowane tylko na jednej osobie. Czytałam w zeszłym roku na temat pierwowzorów "Małego Księcia" i to były co najmniej cztery osoby, łącznie z sentymentalnym wspomnieniem samego siebie autora.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czaramara  - awatar
czaramara 20.11.2022 21:07
Czytelniczka

"Dziewczynka, która użyczyła swojego imienia przyszłej królowej Narnii..." - spoiler alert xd

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Telemasz  - awatar
Telemasz 19.11.2022 22:48
Czytelnik

Znany i (nie)lubiany doktor Hannibal Lecter z "Milczenia owiec" w dużym stopniu wywodził się z osoby meksykańskiego killera imieniem Alfredo Trevino.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
lourdes  - awatar
lourdes 19.11.2022 15:18
Czytelniczka

Lolita podobno miała swój pierwowzór, podobnie jak Edmund z powieści Dumasa.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 19.11.2022 13:30
Czytelnik

W Stuleciu Winnych,było ich kilku

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AgaGaga  - awatar
AgaGaga 19.11.2022 12:39
Czytelniczka

James Bond był prawdziwą osobą. Ornitologiem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jerico  - awatar
Jerico 19.11.2022 14:05
Czytelnik

Tutaj akurat bardziej chodziło o imię bohatera, a akurat się Flemingowi rzucił w oczy atlas ptaków.
A jeśli chodzi o postacie wzorowane na autentycznych, to Miss Moneypenny może mieć pierwowzór w Kathleen Pettigrew, asystentce dyrektora MI6, Joan Bright Astley, prowadzącej Centrum Tajnych Służb (Secret intelligence Centre), albo Paddy Ridsdale (sekretarka w wywiadzie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Sonia  Miniewicz - awatar
Sonia 19.11.2022 10:00
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post