rozwiń zwiń

„Inność stała się nieznośnym brzemieniem”. Wywiad z Joanną Parasiewicz

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
14.06.2022

Premiera najnowszej powieści autorki „Dziewczyny z sierocińca” stała się świetną okazją do przeprowadzenia niezwykle ważnej rozmowy na temat odradzania się powojennej Polski. Sytuacja mieszkańców Ziem Odzyskanych, wyobcowanie, propaganda i „odniemczanie” to tylko niektóre z tematów, które poruszamy w wywiadzie. O tym, jak to było być „szwabem, których cały świat nie lubi” w Polsce po roku 1945, pisze i opowiada Joanna Parasiewicz.

„Inność stała się nieznośnym brzemieniem”. Wywiad z Joanną Parasiewicz

[Opis wydawcy] Trudne dzieciństwo to dopiero początek. Co zrobi, gdy zazdrość o nią przerodzi się w szaleństwo? Ernestine August trafia w czasie wojny do polskiego sierocińca. Podobnie jak inne dzieci walczy o przetrwanie, choć jej sytuacja okazuje się trudniejsza. Jest Niemką, a zatem jest inna. Gorsza. Zakonnicom trudno zapanować nad dorastającymi sierotami i coraz częściej dochodzi między nimi do aktów przemocy. Po wojnie dziewczynę adoptuje polska lekarka. Przeprowadzka do Warszawy jest jak spełnienie najpiękniejszego snu. Szkoda tylko, że ta sielanka będzie trwała krótko. Mroczna historia z dzieciństwa odżyje na nowo z jeszcze większą siłą.

Barbara Dorosz: Pierwsza myśl, jaka nasunęła mi się w trakcie czytania „Dziewczyny z sierocińca”, to ta, że jestem pod ogromnym wrażeniem rzetelnie odmalowanego tła historyczno-społecznego powojennej Polski. Może porozmawiajmy zatem – tytułem wstępu – o tym, jak wyglądał ten powojenny krajobraz, aby wprowadzić czytelników w klimat powieści.

Joanna Parasiewicz: W książce starałam się oddać dwa obrazy Polski – tej tuż powojennej Warszawy, jeszcze zasypanej gruzami, oraz ziem ponownie naszych, świeżo odzyskanych. I właśnie ten drugi obraz Polski, krzepnącej w czerwono-białych barwach, fascynował mnie najbardziej. Zależało mi na oddaniu specyficznej atmosfery, jaka zapanowała w kraju tuż po 1945 roku.

Z tego powodu wraz z bohaterami przenosimy się w pewnym momencie do Wrocławia, w którym trwa propagandowa akcja „odniemczania”, czyli oczyszczenia miasta z jego niemieckości. Na czym polegał ten proces?

Przede wszystkim starano się zatrzeć ślady niemieckiego charakteru miasta. Obalano pomniki, sklepowe szyldy i nazwy ulic gorliwie zastępowano polskimi odpowiednikami. Znikała gotycka szwabacha z tablic na szkołach, szpitalach czy innych budynkach użyteczności publicznej. Warto też wspomnieć o szczególnie trudnych relacjach polsko-niemieckich – oto bowiem Niemcy, jeszcze przed chwilą prawowici mieszkańcy miasta, nagle znaleźli się nie u siebie, postrzegani byli jako obcy i niepasujący intruzi o złym akcencie i wrogo brzmiącym nazwisku. Z drugiej strony byli Polacy, którzy masowo zjeżdżali z różnych stron, by zasiedlić Ziemie Odzyskane, i zaczynali wszystko od początku. Wszyscy musieli się odnaleźć w nowej sytuacji i nikomu nie było wówczas łatwo.

Przeczytałam z zachwytem, przerażeniem, wzruszeniem! Dawno żadna opowieść tak mnie nie porwała i nie wywołała tylu emocji. „Polecam” to za mało!

Magda Knedler

Jaki właściwie los czekał ludność niemiecką, która mieszkała na terenach na nowo przyłączonych do Polski? Bohaterką pani najnowszej powieści jest Erna, niemiecka dziewczyna, którą poznajemy jako kilkuletnią mieszkankę domu dziecka w Breslau.

Postać Erny zainspirowała Frau Greta, znajoma mojej cioci. Frau Gretę, mieszkankę Górnego Śląska z dziada pradziada, wojna zaskoczyła w rodzinnym domu przy Adolf Hitler Strasse, zaś w trakcie wojennej zawieruchy Greta miała pecha zakochać się w polskim oficerze. Można mówić o pechu, gdyż Frau Gretę od wyzwolenia usilnie nakłaniano do wyjazdu, bowiem nie tylko dla nowej władzy, ale i sąsiadów była „elementem obcym” – tak powiedziano jej w urzędzie. Po roku czterdziestym piątym niemiecki akcent i germańskie korzenie budziły rezerwę, uwierały. Zwłaszcza na Ziemiach Odzyskanych, które, jak już wspomniałam, gorliwie zasiedlano i spolszczano mimo powszechnej obawy, że „oni zaraz tu wrócą”. Polacy zaś, co nie dziwi, chcieli być wreszcie u siebie, za to nie wszyscy Niemcy potrafili zostawić swoje domy, groby bliskich czy ukochanego. I z tym właśnie musiała zmierzyć się Frau Greta.

W moim nowym domu o rudych ścianach, tym na Glinianej, do którego przybyłam, z rzadka płakało się za brakiem matczynego ciepła.

– Pamiętaj, nowa, tutaj nie beczysz. – Nieładna dziewczynka stanęła pierwszego wieczoru przed moim łóżkiem. Miała trójkątną twarz ze zbyt szeroko osadzonymi oczkami i ostrym noskiem. Potem dowiedziałam się, że ma na imię Ursula.

Joanna Parasiewicz, „Dziewczyna z sierocińca”

Czym właściwie jest dla dorastającej Erny niemieckość? Jakie emocje odczuwa w związku ze swoim pochodzeniem, gdy wokół zachodzą zmiany i wprowadzany jest nowy porządek społeczno-polityczny?

Dla Erny, dorastającej w domu dziecka, który nagle znalazł się na polskim terytorium i nawet nazywa się już inaczej, niemieckość staje się nieznośnym brzemieniem. Marzy ona, aby te wszystkie orły, wieńce i swastyki zniknęły raz na zawsze. W domu dziecka przybywa polskich wychowanków, a Erna coraz częściej odczuwa na własnej skórze, że jest Niemką, więc nie jest „swoja”, jest intruzem i na pewno nie powinno jej tu być. Do tego kaleczy język i wciąż popełnia błędy, a przede wszystkim jest szwabką, a szwabów, wiadomo, cały świat nie lubi…

Dobrze zrobiony research i dbałość o szczegóły to elementy budujące pani markę. Ciekawi mnie, czy podczas pracy nad książką trafiła pani na fakty, o których wcześniej nie wiedziała.

Mam tak, że zanim podzielę się jakąś historią, potrzebuję sama w nią uwierzyć. A to się stanie dopiero wtedy, gdy zgromadzę niezbędną wiedzę o danej epoce. Jako autor muszę poruszać się w niej na tyle pewnie i swobodnie, aby umieścić tam wątki i bohaterów. Akcja „siedzi”, gdy zbiorę potrzebne didaskalia, poznam ówczesne zwyczaje i miejsca, gdzie planuję osadzić fabułę. Pisząc, muszę wiedzieć, co ówcześni mieszkańcy widzieli ze swoich okien, co ich martwiło, co cieszyło, wreszcie jakim oddawali się rozrywkom, a nawet jakie dania zamawiano w restauracjach oraz kogo było na nie stać. Zdradzę, że „Dziewczynę z sierocińca” zainspirowały zdjęcie i informacja w lokalnych mediach o nieznanych losach sierocińca w Dusznikach, który urządzono w domu zdrojowym. Tam, do kurhaus, zwożono niemieckie sieroty wojenne, których pochodzenie było nierzadko zatajane przed nimi samymi, a dalsze losy nieznane. Nie wiedziałam wcześniej o podobnych praktykach, co wzbudziło moją ciekawość, a zaraz potem zapoczątkowało historię Erny.

Jak narodził się Eryk Hydryński? Kreśli pani niezwykły obraz tej postaci – jedni widzą w nim wszechmocnego i wszechwiedzącego króla życia, inni człowieka bezwzględnego, maszynę pozbawioną uczuć i emocji.

Eryk, wzięty chirurg i stołeczna sława, to złote dziecko medycyny, o ten talent Warszawa rywalizowała z Moskwą. Doktor Hydryński bryluje na salonach partyjnych aparatczyków, a przy tym jest wirtuozem skalpela. Skoncentrowany i nieomylny, bierze najtrudniejsze przypadki, zaskarbiając sobie podziw i szacunek, bo operuje tak jak oddycha: swobodnie i bez wysiłku, po to się przecież urodził. Ale warstewka chłodnego profesjonalizmu kryje kompleks Boga, a także mroczną naturę Eryka, w tym jego zimną bezwzględność, która go pcha bez skrupułów do tego, by sięgać po swoje.

Przez chwilę widzę twarz Eryka – jego szczęki drgają, w jego szarych oczach tężeje zimna stal. Ma zacięty wyraz twarzy, koncentruje się na tym, co robi, a ja się wciąż szamoczę.

Joanna Parasiewicz, „Dziewczyna z sierocińca”

Charakterystyka tej nietuzinkowej postaci, która wprowadzi sporo zamieszania w życiu dorastającej Erny, jest równie intrygująca jak blurb, który znajduje się na okładce powieści – „Istnieje coś gorszego niż zazdrość. Obsesja, która odbiera zdolność myślenia”. Czy fascynacja, którą obserwujemy na łamach powieści, to już szaleństwo?

Myślę, że szaleństwo zaczyna się z chwilą, gdy jakaś żądza lub ambicja zyskuje władzę nad głową, opanowując ją do tego stopnia, że cel zaczyna uświęcać wszystkie środki i usprawiedliwiać każde wyrządzane zło.

Moja matka była wariatką, a ja pochodzę z wariatkowa. Nikt nigdy mnie nie chciał, nie zechce i nikt mnie stąd nie zabierze. Nie mam ojca i nie mam rodziny, nie przysługuje mi nawet nazwisko, a to, które noszę, jest fikcyjne. Może ja w rzeczywistości również nie istnieję i zostałam wymyślona?

Joanna Parasiewicz, „Dziewczyna z sierocińca”

Zdecydowała się pani wprowadzić do fabuły dwóch narratorów. Co zyskuje czytelnik dzięki takiemu zabiegowi?

Bardzo mi zależało, aby czytelnik poznał historię każdego z dwójki bohaterów widzianą jego oczami. Aby mógł, znając kulisy, lepiej się przyjrzeć ich światom czy motywom ich działań.

Książkę tworzą przeplatające się i nawzajem uzupełniające narracje: historie Erny oraz Eryka, które odzwierciedlają de facto studium obsesji mężczyzny.

Musnąłem jej ucho, zagadując, czy potrzebuje chusteczki (choć widziałem, że ma jakąś w torebce), głaskałem delikatnie jej przedramię. Dotykałem jej bezkarnie, bo przecież można to było odbierać z boku jako gesty wsparcia, dodawanie otuchy. Upajałem się chwilą, dla mnie ten obrzęd mógłby nie mieć końca.

Joanna Parasiewicz, „Dziewczyna z sierocińca”

To już czwarta powieść w pani literackim dorobku, a mam wrażenie graniczące z pewnością, że jeszcze nie powiedziała pani ostatniego słowa.

Wypada nadmienić, że nigdy nie planuję kolejnej książki. Wszystkie powstają niejako przypadkiem i są najczęściej efektem zachwytu nad historią, którą usłyszę albo którą ktoś mi powierzy, a ja wtedy staram się przekazać ją dalej. Jedyny wyjątek stanowi mój debiut „Uskrzydleni”, o pierwszych pilotach, który napisałam, by uhonorować niesamowite męstwo mojego pradziadka, ale także dlatego, że przegrałam zakład.

Zaintrygowała mnie pani. Czego dotyczył ten zakład?

Podczas jednego z wieczornych spotkań z przyjaciółmi dyskutowaliśmy na temat podróży samolotami. Od słowa do słowa wywiązała się dyskusja o ekologii i śladzie węglowym, a ostatecznie rozmowa zeszła na historię. Powiedziałam, że szalenie przykre jest, że dla nas, współczesnych, podróże czarterami stały się czymś naturalnym. Nikt właściwie nie pamięta śmiałków, którzy przecierali podniebne szlaki na często własnoręcznie skręcanych maszynach, zbijanych z osinowych desek, wyposażonych w drążek, silnik i parę kółek. Jakże trzeba było być upartym i odważnym! Dopiero pierwsza wojna światowa nobilitowała lotnictwo, które de facto jeszcze w XX wieku otwarcie bagatelizował cesarz Niemiec. Usłyszałam wówczas, że ciekawie byłoby o tym opowiedzieć, ale pewnie nikt się tym długo nie zajmie. Podjęłam zatem wyzwanie. (śmiech)

Kim jest Joanna Parasiewicz, kiedy przestaje być pisarzem?

Pisarz to poważne, duże słowo, zostańmy może przy tym, że szalenie lubię opowiadać historie. A wręcz uwielbiam zabierać czytelnika w światy minione, stąd moje książki staram się osadzać w ciekawych historycznie czasach. A gdy odchodzę od biurka, wracam do dwójki moich fantastycznych dzieciaków albo jadę wspinać się na skały, uciekam w góry lub do lasu. Uwielbiam zaszywać się z kubkiem kawy nad dobrą książką. Baterie ładuję najchętniej z bliskimi i przyjaciółmi i tak odpoczywam najlepiej.

Joanna Parasiewicz – absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistka prawa międzynarodowego. Zawodowo zajmuje się komunikacją i marketingiem w branży nowych technologii. Pasjonatka górskich wędrówek, frankofilka. Autorka kilku powieści historycznych.

Przeczytaj fragment książki:

Dziewczyna z sierocińca

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Dziewczyna z sierocińca” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [5]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Tereda A - awatar
Tereda 03.12.2023 09:25
Czytelnik

Nie znam twórczości Joanny Parasiewicz, ale chętnie poznam. Ciekawi mnie również "Nikt ci nie uwierzy" Magdaleny Knedler. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Panna_Wodna  - awatar
Panna_Wodna 15.06.2022 21:47
Czytelnik

Właśnie czytam i już mogę napisać, że ta książka zostanie ze mną na długo.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
reader  - awatar
reader 15.06.2022 20:45
Czytelnik

Tytuł i opis zachęcające do przeczytania. Zapowiada się interesująco.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
wiesia  - awatar
wiesia 15.06.2022 13:53
Czytelniczka

Zapowiada się interesująco, ciekawią mnie dzieje tzw. Ziem Odzyskanych, czy jak mówił Popiołek z serialu "Dom", wyzyskanych. 
Pamiętam, jak długo starano się nam wmawiać, jakie to piastowskie, polskie ziemie do nas wróciły. Oczywiście zawsze w takich sytuacjach tracą przede wszystkim ludzie, to oni przezywają dramaty i tragedie.
Znam powieść "Tancereczka" dziejącą się w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
BarbaraDorosz  - awatar
BarbaraDorosz 14.06.2022 12:00
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post