Ja rzadko patrzę na okładkę książki i nigdy jeszcze tego nie pożałowałam.

Ja rzadko patrzę na okładkę książki i nigdy jeszcze tego nie pożałowałam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Kierować się nie kieruję, ale często czytam i jestem zdumiona kontrastem między własną opinią a blurbem. Inna rzecz, czy rzeczywiście dana osoba wyraziła taką opinię, czy też jest to ściema? Bo z tym bywa różnie...

"Powyższa wypowiedź jest z gruntu słuszna" (Jonathan Swift).
"Zdumiewająca inteligencja!" (Kubuś Puchatek)
"Uciąć jej głowę!" (Królowa Kier)

Kierować się nie kieruję, ale często czytam i jestem zdumiona kontrastem między własną opinią a blurbem. Inna rzecz, czy rzeczywiście dana osoba wyraziła taką opinię, czy też jest to ściema? Bo z tym bywa różnie...

"Powyższa wypowiedź jest z gruntu słuszna" (Jonathan Swift).
"Zdumiewająca inteligencja!" (Kubuś Puchatek)
"Uciąć jej głowę!" (Królowa...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Nie zdarzyło mi się kupić książki ze względu na blurba, ale za to zdarzyło zrezygnować z kupna z tego powodu ;) Czyli to przydatna rzecz ;)

Nie zdarzyło mi się kupić książki ze względu na blurba, ale za to zdarzyło zrezygnować z kupna z tego powodu ;) Czyli to przydatna rzecz ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Czasami rzucę okiem co też tam jest napisane , lubię zapoznać się z ocenami innych osób na temat danej książki , ale ostateczną decyzję czy sięgnę po daną książkę czy też nie podejmuję sama intuicyjnie . Książka jak osoba musi mieć to coś ,charyzmę która sprawia ze chce się na nią patrzeć.
Nie rzadko też bywa ze dopiero po zakupie określonej książki sledzę opinie innych na jej temat i muszę przyznać ze wielokrotnie się już zdarzyło że słabo oceniana pozycja zaskoczyła mnie pozytywnie oraz inna uznana za bestseller rozczarowała ,dlatego uważam ze najlepiej jest dokonywać własnych wyborów i jak uczy nas reguła stara jak świat nie dyskutować o gustach bo ocena to tylko pewien punkt odniesienia nic poza tym

Czasami rzucę okiem co też tam jest napisane , lubię zapoznać się z ocenami innych osób na temat danej książki , ale ostateczną decyzję czy sięgnę po daną książkę czy też nie podejmuję sama intuicyjnie . Książka jak osoba musi mieć to coś ,charyzmę która sprawia ze chce się na nią patrzeć.
Nie rzadko też bywa ze dopiero po zakupie określonej książki sledzę opinie innych na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zarys fabuły, czyli to co jest na tylnej okładce, zawsze czytam, bo chcę wiedzieć o czym książka będzie i wtedy decyduje, czy to będzie coś co mnie zainteresuje, czy wręcz przeciwnie. Nie lubię brać kota w worku i dowiadywać się jakiej jest maści dopiero po zajrzeniu do środka.
Natomiast w żadnym świecie nie będę kierować swojej decyzji na podstawie zamieszczonych opinii innych pisarzy na temat danej książki.

Zarys fabuły, czyli to co jest na tylnej okładce, zawsze czytam, bo chcę wiedzieć o czym książka będzie i wtedy decyduje, czy to będzie coś co mnie zainteresuje, czy wręcz przeciwnie. Nie lubię brać kota w worku i dowiadywać się jakiej jest maści dopiero po zajrzeniu do środka.
Natomiast w żadnym świecie nie będę kierować swojej decyzji na podstawie zamieszczonych opinii...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Częściowo kieruję się blurbami, szczególnie, gdy znajduję książkę, o której poprzednio nie słyszałem i nie znam jej autora—co nie oznacza, że akceptuję na ślepo wszystkie rekomendacje. Dla mnie bardzo ważne jest, KTO je napisał. Jeżeli recenzje/opinie pochodzą z czołowych gazet/magazynów, wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że książka spełni moje oczekiwania. Jeżeli jednak blurby składają się z kilku entuzjastycznych komentarzy kompletnie nieznanych osób, od razu staje się to podejrzane: kilkanaście lat temu mój znajomy napisał książkę i wydawca zasugerował, że za pewną sumę pieniędzy można uzyskać pozytywną recenzję i jej urywek wydrukować na okładce—„będzie się lepiej sprzedawać”.

Na okładce wydania „Ofiara 44” (Tom Rob Smith) oraz kilku pierwszych stronach był długi wykaz recenzji oraz lista nagród, jakie ona zdobyła—rzeczywiście, w 100% spełniła moje oczekiwania.

Książkę „Stalin. Dwór czerwonego cara” kupiłbym niezależnie od blurbów, ale niewątpliwie przyśpieszyły moją decyzję: zamieszczono 49 urywków recenzji (m. in. Henry Kissingera i Anne Applebaum) oraz na okładce dużymi literami „Historyczna Książka Roku”. Faktycznie, mogę się podpisać dwoma rękami pod tymi opiniami, fantastyczna lektura!

Książka „Przejście” (Justin Cronin) zawierała ogromną ilość pozytywnych rekomendacji/recenzji i sądziłem, że mnie od razu pochłonie. Bez specjalnego entuzjazmu przebrnąłem przez pierwsze 200 stron—i na tym zakończyłem jej czytanie.

Częściowo kieruję się blurbami, szczególnie, gdy znajduję książkę, o której poprzednio nie słyszałem i nie znam jej autora—co nie oznacza, że akceptuję na ślepo wszystkie rekomendacje. Dla mnie bardzo ważne jest, KTO je napisał. Jeżeli recenzje/opinie pochodzą z czołowych gazet/magazynów, wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że książka spełni moje oczekiwania. Jeżeli...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Też często czytam to co jest tam na tyle. Dzięki temu przeczytałem wiele interesujących książek. Czasem czytam opis fabuły. Taki już mam charakter. Nie lubię niespodzianek, dlatego chce wiedzieć co będę czytał.

Też często czytam to co jest tam na tyle. Dzięki temu przeczytałem wiele interesujących książek. Czasem czytam opis fabuły. Taki już mam charakter. Nie lubię niespodzianek, dlatego chce wiedzieć co będę czytał.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post