"Dwa razy z rzędu by byle co nie wygrało"

Och, my sweet summer child...

"Dwa razy z rzędu by byle co nie wygrało"

Och, my sweet summer child...

Czytałam tylko "Szeptuchę", ale zapewniam, że nie tylko okładka jest rodem z harlequina.

Czytałam tylko "Szeptuchę", ale zapewniam, że nie tylko okładka jest rodem z harlequina.

Niestety, o czym szerzej napisałam wcześniej, byle co ma spore szanse wygrywać wielokrotnie. Powód jest prosty i nawet nie jest to niski gust dalece niewybitnej większości społeczeństwa, a po prostu byle jakie dopasowanie do kategorii. Mamy jakąś kategorię, tu fantastykę, mamy lepsze i gorsze książki dobrze pasujące do tej kategorii i możemy mieć takie, które plasują się gdzieś na jej pograniczach z innymi gatunkami, tu wydaje się, że "Żerca" to gdzieś w okolicach romansu i może czegoś młodzieżowego. Mamy głosujących. I teraz ważna uwaga: głosować może każdy w każdej kategorii, nie ma, jak jest w przypadku nagród gatunkowych, żadnej bariery ograniczającej oddawanie głosów przez czytelników spoza zainteresowanych danym gatunkiem. Co się dzieje? Regularny czytelnik fantastyki zapoznał się z kilkoma spośród nominowanych tytułów i głosuje na jego zdaniem najlepszy. Okazjonalny czytelnik fantastyki zapoznał się z mniejszą liczbą tytułów, może tylko z jednym, ale jakoś nie całkiem losowo je/go wybrał, potrafi odróżnić dobrą fantastykę od marnej i albo przeczytał coś przyzwoitego i na to przyzwoite zagłosuje, albo zdaje sobie sprawę z tego, że spośród dostępnych przeczytał tylko gniota i na niego nie zagłosuje. Użytkownik serwisu, który nie jest czytelnikiem fantastyki, regularnie zachęcany do głosowania zajrzy być może do innych kategorii niż te, które zwykle czyta. Który nie rozpozna żadnego tytułu, ten nie zagłosuje lub odda głos losowo, czyli nie zaważy na wynikach. Ale ci, którzy rozpoznają jeden czy dwa tytuły, ze sporym prawdopodobieństwem zagłosują właśnie na ten jeden sobie znany. Czyli większość czytelników romansów, którzy oddali głos w fantastyce, zagłosowała na zaplątany tam romans, większość czytelników młodzieżowo-romantycznego badziewia, zagłosowała na romans, natomiast przemyślane głosy znających się na rzeczy fantastów rozłożyły się bardziej lub mniej równomiernie pomiędzy dobre pozycje prawdziwie fantastyczne. I już, śmieć z pogranicza gatunków wygrywa w tym, do którego słabiej pasuje i w którym nie powinien się w ogóle zakwalifikować do rywalizacji. Smutne, ale na niekompetencję nominujących nie mamy wpływu.

Niestety, o czym szerzej napisałam wcześniej, byle co ma spore szanse wygrywać wielokrotnie. Powód jest prosty i nawet nie jest to niski gust dalece niewybitnej większości społeczeństwa, a po prostu byle jakie dopasowanie do kategorii. Mamy jakąś kategorię, tu fantastykę, mamy lepsze i gorsze książki dobrze pasujące do tej kategorii i możemy mieć takie, które plasują się...

No właśnie chodzi o to, że niekoniecznie... Choćby w kategorii kryminał/sensacja/thriller: "Za zamkniętymi drzwiami" miało około 3500 osób, które przeczytały tę książkę, a "Inwigilacja" około 1500.
Ja dostrzegłam tutaj naszą tendencję do głosowania na Polaków, o czym piszę zresztą w tym wątku...

No właśnie chodzi o to, że niekoniecznie... Choćby w kategorii kryminał/sensacja/thriller: "Za zamkniętymi drzwiami" miało około 3500 osób, które przeczytały tę książkę, a "Inwigilacja" około 1500.
Ja dostrzegłam tutaj naszą tendencję do głosowania na Polaków, o czym piszę zresztą w tym wątku...

Też cieszę się z ,,Żercy", chociaż to bardziej fantastyka młodzieżowa :) Czekam na kolejną część :)

Też cieszę się z ,,Żercy", chociaż to bardziej fantastyka młodzieżowa :) Czekam na kolejną część :)

Ymm, no ja jestem zdania, że jak gdzieś są strzygi, wampiry, jakieś superprzepowiednie, ludzie, którzy żyją po 1000 lat i jeszcze od groma innych stworów i elementów fantastycznych, to to jest fantasy. W zeszłym roku dużo ludzi narzekało na to, że "Szeptucha" w ogóle nie jest fantastyka. No ale jest, nic nie poradzisz. Pewnie, że to też romans i pewnie, że niektórzy woleliby widzieć tę serię w "Fantastyce młodzieżowej". No ale gdzieś ją trzeba było przydzielić, padło na fantasy i sama chyba bym tak zrobiła. Czytałam, to głupiutka, przyjemna seria, oczywiście, że nijak nie pasuje do tytułu "najlepszej książki fantasy 2018 roku".

Z drugiej strony mam wrażenie, że takie książki "pomiędzy gatunkami" często nieźle sobie radzą w podobnych plebiscytach. Bardzo możliwe, że wiele osób gustujących na co dzień właśnie raczej w romansach, z kategorii "Fantasy" czytało tylko "Żercę" i tak zagłosowało...

Ymm, no ja jestem zdania, że jak gdzieś są strzygi, wampiry, jakieś superprzepowiednie, ludzie, którzy żyją po 1000 lat i jeszcze od groma innych stworów i elementów fantastycznych, to to jest fantasy. W zeszłym roku dużo ludzi narzekało na to, że "Szeptucha" w ogóle nie jest fantastyka. No ale jest, nic nie poradzisz. Pewnie, że to też romans i pewnie, że niektórzy...

Osobiście jestem zdania, że ta książka powinna jednak znajdować się w fantastyce młodzieżowej właśnie. Może to głupie i płytkie, co napiszę, ale zawsze uważałam, że mimo wszystko książki typowo fantasy są na trochę innym poziomie niż pozycje typowo młodzieżowe. "Żercy" w moim odczuciu do tego poziomu nie pasują, a już zdecydowanie nie zasługują na wygraną. Muszę nadrobić ten tytuł, by wyrobić sobie zdanie na jego temat, ale już same opinie nastrajają mnie negatywnie... Tak, wiem, jestem uprzedzona, nie czytałam, ale naprawdę obecność chociażby Gaimana z tyłu jest dla mnie minimum dziwna.

Osobiście jestem zdania, że ta książka powinna jednak znajdować się w fantastyce młodzieżowej właśnie. Może to głupie i płytkie, co napiszę, ale zawsze uważałam, że mimo wszystko książki typowo fantasy są na trochę innym poziomie niż pozycje typowo młodzieżowe. "Żercy" w moim odczuciu do tego poziomu nie pasują, a już zdecydowanie nie zasługują na wygraną. Muszę nadrobić...

No, Żerca pewnie wpasowałby się też w literaturę młodzieżową, ale ta granica między młodzieżówkami a "dorosłym" fantasy bywa płynna (o, raczej wszystkie bohaterki młodzieżówek to nastolatki, tutaj mamy dwudziestoparolatkę). W takich plebiscytach zawsze będą wygrywać książki lekkie, łatwe i, no cóż, pewnie nie najlepsze.
Naiwnie zakładałam, że wygra właśnie Gaiman (ma chyba najwięcej ocen). Ale smutna prawda jest taka, że na drugim miejscu i tak są Fantastyczne zwierzęta. To ja już wolę głupiutkiego Żercę niż to, żeby nagrodę dla książki zgarniał scenariusz filmu. Fantastyczne zwierzęta mają ponad 450 ocen i 1700 głosów. Tutaj ludzie głosowali, bo "widziałem film" albo "czytałem Harry'ego Pottera". Większość pewnie nie czytała nic z tej kategorii i tylko te Fantastyczne zwierzęta im coś mówiły -.-

No, Żerca pewnie wpasowałby się też w literaturę młodzieżową, ale ta granica między młodzieżówkami a "dorosłym" fantasy bywa płynna (o, raczej wszystkie bohaterki młodzieżówek to nastolatki, tutaj mamy dwudziestoparolatkę). W takich plebiscytach zawsze będą wygrywać książki lekkie, łatwe i, no cóż, pewnie nie najlepsze.
Naiwnie zakładałam, że wygra właśnie Gaiman (ma chyba...

Jedna rzecz, że książka formalnie pasuje do jakiejś kategorii (wszystkie paranormale i horrory to też fantastyka, większość fantasy, a przecież jednego miłośnik Tolkiena i Le Guin kijem nie tknie, a drugie wydzieli do osobnego worka z dokładniejszą nazwą), a druga wystawiać ją w tej kategorii do rywalizacji.
Taki "Potop" Sienkiewicza powieścią, powiedzmy, przygodową jest na pewno i w tej kategorii może startować, powieścią historyczną jest tak jakby, bo powieścią to i owszem, ale z historią znacząco się rozmija, natomiast opracowaniem historycznym nie jest, z wiadomych powodów. Tylko jak ktoś, kto historią się nie interesuje, kto poważnego opracowania nie widział, kto nawet popularnonaukowych nie czytuje, a co dopiero naukowe, jak ktoś taki ma się domyślić, że ta powieść nie jest rzetelną relacją historyczną? Przecież zawiera elementy dotyczące historii, więc wygląda, że do kategorii "Historia" pasuje. Wstawcie ją tam obok podręczników szkolnych, skryptów uniwersyteckich i reszty naukowej nudy, a lud mając taki wybór na pewno wybierze powieść - tylko czy to będzie oznaczało, że wybrano najlepszą książkę (nie powieść, książkę!) historyczną?

Jeśli nie ogranicza się dostępu do głosowania w poszczególnych kategoriach ze względu na kompetencje czytelników w tych kategoriach (jak to zrobić?), to organizatorzy powinni zadbać, żeby do kategorii kwalifikować tylko te książki, które naprawdę mocno do niej pasują, które mają prawo w niej wygrywać. Jeśli mamy romans w dekoracjach osiemnastowiecznych z dodatkiem jakiegoś zwidującego się bohaterce upiora, to formalnie jest to i romans, i powieść historyczna, i fantasy, ale może to być dobry lub marny romans, marna lub niezła powieść historyczna i prawie na pewno jest to bardzo marna fantastyka. Dlatego nie powinno coś takiego być wystawione w fantastycznej kategorii! Gdyby to było głosowanie ograniczone do czytelników fantastyki, to taka powieść z jej pogranicza w ogóle by się nie zakwalifikowała, a wciśnięta na siłę lub wpisana na listę przez przypadek zajęłaby bardzo odległe miejsce. Jeśli jednak jest to plebiscyt otwarty dla wszelkich czytelników spoza środowisk zainteresowanych gatunkiem, to takie tytuły nie najlepiej pasujące do gatunku mają, niestety, największe szanse zdobyć całkowicie niezasłużone wysokie miejsca. Dlaczego? Bo głosy fantastów rozłożą się bardziej lub mniej równomiernie pomiędzy wszystkie dobre pozycje z gatunku, natomiast większość głosów nie-fantastów skupi się na pojedynczych pozycjach z pogranicza fantastyki i gatunków czytanych przez tych głosujących. Czyli wszystkie romansolubki, jeśli w ogóle wdepną w głosowanie fantastyczne, zagłosują na zaplątany tam niepotrzebnie romans i zagłuszą tym głosy przemyślane, rozkładające się po całym gatunku. Dlatego właśnie to organizatorzy powinni zadbać o to, żeby takie czytadło znalazło się w romansach, nie w fantastyce, tam rywalizowałoby uczciwie z innymi romansami i zajęło miejsce odpowiednie do tego, jak czytelnicy tego gatunku oceniają tę pozycję na tle innych, a nie wysokie tylko dlatego, że jako pozycja niezupełnie pasująca do kategorii jest w tej kategorii jedyną pozycją przeczytaną przez niepasujących do tej kategorii głosujących w niej niepotrzebnie czytelników. Nie mieliby w nieznanej sobie kategorii ani jednej znanej sobie książki, to by nie głosowali lub strzelaliby względnie równomiernie, a jak rozpoznają jeden tytuł, to psują głosowanie tym, którzy znają ich więcej. Dotyczy to nie tylko fantastyki, w każdej kategorii powinny znaleźć się tylko te książki, które naprawdę najlepiej tam pasują, które do tej kategorii pasują porządnie, nie tylko odrobinkę, i do tej bardziej niż do wszystkich innych. Inaczej książki najsłabiej dopasowane będą zbierać najwięcej głosów, co właśnie się dzieje :(

Jedna rzecz, że książka formalnie pasuje do jakiejś kategorii (wszystkie paranormale i horrory to też fantastyka, większość fantasy, a przecież jednego miłośnik Tolkiena i Le Guin kijem nie tknie, a drugie wydzieli do osobnego worka z dokładniejszą nazwą), a druga wystawiać ją w tej kategorii do rywalizacji.
Taki "Potop" Sienkiewicza powieścią, powiedzmy, przygodową jest na...

Co do zmiany nazwy zgadzam się całkowicie, lecz jeżeli chodzi o to, dlaczego wygrała "Żerca" choć "nie jest w 1/3 tak dobra"... Widzisz, powyżej przedstawiłaś swoje zdanie, a jednak WIĘKSZOŚĆ zagłosowała na "Żercę". Podobno o gustach się nie dyskutuje i miałaś prawo tak sądzić jak napisałaś powyżej, ale powinnaś zaznaczyć iż to tylko Twoje zdanie, tak samo jak ja osobiście zagłosowałam właśnie na "Żercę" bo lubię Twórczość Pani Miszczuk, a Sanderson jest dla mnie za ciężki. Ale zmiana nazwy na najpopularniejsze jest jak najbardziej trafna!

Co do zmiany nazwy zgadzam się całkowicie, lecz jeżeli chodzi o to, dlaczego wygrała "Żerca" choć "nie jest w 1/3 tak dobra"... Widzisz, powyżej przedstawiłaś swoje zdanie, a jednak WIĘKSZOŚĆ zagłosowała na "Żercę". Podobno o gustach się nie dyskutuje i miałaś prawo tak sądzić jak napisałaś powyżej, ale powinnaś zaznaczyć iż to tylko Twoje zdanie, tak samo jak ja osobiście...

TA "Żerca"??? Od razu zaznaczę, że książki nie znam, więc może to autorka postanowiła, że nie ten żerca tylko ta żerca, ale to wygląda strasznie, tak jakby napisać ta poeta, ta artysta, ta kolega, już nawet ta mężczyzna wygląda lepiej, bo przynajmniej historycznie uzasadniona, ale ta żerca?! Zgroza!

TA "Żerca"??? Od razu zaznaczę, że książki nie znam, więc może to autorka postanowiła, że nie ten żerca tylko ta żerca, ale to wygląda strasznie, tak jakby napisać ta poeta, ta artysta, ta kolega, już nawet ta mężczyzna wygląda lepiej, bo przynajmniej historycznie uzasadniona, ale ta żerca?! Zgroza!

A książka to jaki rodzaj? Męski? Dla niedomyślnych rozwinę: "Książka o tytule "Żerca". Zgrozą jest 'czepiać się' o szczegóły, jakby się nigdy samemu nie robiło błędów...

A książka to jaki rodzaj? Męski? Dla niedomyślnych rozwinę: "Książka o tytule "Żerca". Zgrozą jest 'czepiać się' o szczegóły, jakby się nigdy samemu nie robiło błędów...

@ZaczytanaMajka
Bardziej mnie to ukłuło w oczy w poście powyżej Twojego, ale zwróciłam uwagę nie dlatego, że ktoś popełnił błąd, ale że błąd się powtórzył - to wzbudza podejrzenie, że nie jest jednostkową pomyłką, tylko błędem zakorzenionym w słowniku osób tak piszących, a takie błędy, mam wrażenie, zasługują na tępienie. Ja, gdybym popełniła tego typu błąd, nie miałabym pretensji o zwrócenie uwagi, a gdybym popełniła go z niewiedzy, to nawet byłabym wdzięczna za korektę, która mogłaby mnie uchronić przed popełnianiem tego samego błędu w przyszłości i utrwaleniem go w moim słowniku.
Są ludzie, którzy w szkole uważają czerwone poprawki na wypracowaniu za dowód na to, że nauczyciel się uwziął, a po skończeniu szkoły uważają, że nieważne jak piszą, przecież oni wiedzą, co chcieli przekazać, więc niech inni się domyślą. I są tacy, którzy krytykę przyjmują z godnością. Zgadnij, których bardziej szanuję?

@ZaczytanaMajka
Bardziej mnie to ukłuło w oczy w poście powyżej Twojego, ale zwróciłam uwagę nie dlatego, że ktoś popełnił błąd, ale że błąd się powtórzył - to wzbudza podejrzenie, że nie jest jednostkową pomyłką, tylko błędem zakorzenionym w słowniku osób tak piszących, a takie błędy, mam wrażenie, zasługują na tępienie. Ja, gdybym popełniła tego typu błąd, nie miałabym...

Ale!
Jak i w przypadku posta głównego, tak i mojego komentarza pod nim, określenie 'TA' może oznaczać zarówno KSIĄŻKĘ, a niekoniecznie 'Żercę'.
Osobiście, każdy tytuł poprzedzam "ta" bo jest to książka, która ma rodzaj żeński. I to nie jest błąd(!), jedni odmieniają przez rodzaj tytuł inni nie.
Gdyby którakolwiek z nas napisała "Tytułowa Żerca" zamiast "Tytułowy Żerca" to można by się było zastanawiać nad poprawnością.

Ale!
Jak i w przypadku posta głównego, tak i mojego komentarza pod nim, określenie 'TA' może oznaczać zarówno KSIĄŻKĘ, a niekoniecznie 'Żercę'.
Osobiście, każdy tytuł poprzedzam "ta" bo jest to książka, która ma rodzaj żeński. I to nie jest błąd(!), jedni odmieniają przez rodzaj tytuł inni nie.
Gdyby którakolwiek z nas napisała "Tytułowa Żerca" zamiast "Tytułowy Żerca" to...

Moni, Ludzie czytają książki dla rozrywki i w tym nie ma nic złego. Cóż, nie każdy szuka książek, które spowodują refleksje nad życiem, śmiercią, duchowością czy okrucieństwem tego świata. Nie każdy musi się zaczytywać w filozofii Nietschego, bo i po co?
Świetnie, że próbujesz zachęcać ludzi do wartościowych książek, bo być może ktoś pod pływem tej opinii sięgnie po daną pozycje, bo w natłoku innych książek gdzieś zagubiła. Ale nie oczekiwałam bym, żeby tłum za tym podążył. Po prostu większość nie tego szuka i tyle. Wygodniej jest podążać z nurtem, a nie przeciw nurtowi. Od zawsze tak było.
Inna sprawa, gdyby wydawnictwa bardziej zwracała uwagę na to co promuję, to być może taka pozycja jak Grey przeminęła by bez echa. Biznes is brutal.

Moni, Ludzie czytają książki dla rozrywki i w tym nie ma nic złego. Cóż, nie każdy szuka książek, które spowodują refleksje nad życiem, śmiercią, duchowością czy okrucieństwem tego świata. Nie każdy musi się zaczytywać w filozofii Nietschego, bo i po co?
Świetnie, że próbujesz zachęcać ludzi do wartościowych książek, bo być może ktoś pod pływem tej opinii sięgnie po daną...

Effy, sporo jest racji w tym, co piszesz.

Ja tam idę swoją drogą, nie wiem czy pod prąd, może bardziej niezależnie od niego. I zaręczam, że mam przy tym dużo szeroko rozumianej frajdy, choć rozrywką bym tego nie nazwała. Polecam!

Effy, sporo jest racji w tym, co piszesz.

Ja tam idę swoją drogą, nie wiem czy pod prąd, może bardziej niezależnie od niego. I zaręczam, że mam przy tym dużo szeroko rozumianej frajdy, choć rozrywką bym tego nie nazwała. Polecam!

Moni, Nie wątpię w to, bo również poszukuję czegoś więcej niż tylko rozrywkę, ale rozumiem że inne osoby niekoniecznie. Chociaż czasami mam ochotę na coś co nie wniesie nic do mojego życia poza uśmiechem.

Moni, Nie wątpię w to, bo również poszukuję czegoś więcej niż tylko rozrywkę, ale rozumiem że inne osoby niekoniecznie. Chociaż czasami mam ochotę na coś co nie wniesie nic do mojego życia poza uśmiechem.